Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prezent

Po jakichś czterech, może pięciu godzinach, które spędziłam w salonie fryzjerskim, mogłam w końcu wyjść. Wsiadłam do samochodu, który odrazu odpaliłam, a następnie wycofałam do tyłu. Już po chwili byłam w drodze do domu. Po niecałych dwóch minutach jazdy, usłyszałam dzwonek swojego telefonu. Sięgnęłam po niego do tylnej kieszeni, po czym w ciągu sekundy spojrzałam na wyświetlacz. Odrazu odebrałam widząc kto do mnie dzwoni i włączyłam głośnomówiący.

- Samochód nie ma ani jednej rysy, nie martw się, Tobias... - Powiedziałam odrazu, a on się zaśmiał.

- Wiesz co, bardziej chciałem zapytać, o której będziesz, ale dobra... - Ajajaj.

- Za piętnaście, max dwadzieścia minut... - Odpowiedziałam.

- Jasne... To musisz się trochę pośpieszyć, bo Max zwołuje zebranie... - Powiadomił mnie, po czym się rozłączył.

Schowałam telefon, pokręciłam głową, po czym mocniej wcisnęłam gaz.

Heaven

Tobias się rozłączył, a następnie na nas spojrzał. Wszyscy stoimy w garażu i przy okazji zakrywamy prezent dla Stephy.

- Myślicie, że się jej spodoba? - Odezwała się Ivy.

- A komu by się nie spodobał taki prezent? - Zapytała zaskoczona Kylie.

- Bardziej mi chodziło o kolor, w końcu nie wiemy jaki jest jej ulubiony... Zawsze się ubierała na czarno, szaro, biało... Czasami jakąś czerwoną bluzkę założyła... - Dodała afroamerykanka.

- W razie potrzeby, mamy lakiernika... - Odezwał się Ashley, który wskazał palcem na Steve'a.

- Mechanika... I zauważ, że niepraktykującego... - Blondyn trzepnął go przez łeb.

- A to za co było? - Zapytał czarnowłosy.

- Za twój debilizm... - Powiedział Steve.

- Jak my z nimi wytrzymujemy? - Zapytała Roonie.

- Uwierz, zadaje sobie to pytanie w myślach za każdym razem, kiedy coś powiedzą... - Odpowiedział jej Luka.

- Możecie się wszyscy uspokoić? - Odezwał się Max.

Wszyscy ucichli. Po niecałych pięciu minutach zobaczyliśmy jak drzwi do garażu się uchylają. Każdy z nas jak najbardziej starał się zakryć prezent z okazji jej wyjścia ze szpitala. Ciekawe czy się jej spodoba. Gdy tylko zaparkowała, drzwi do samochodu się otworzyły, ale nie wysiadła odrazu z auta.

- Nie dostaniecie zawału, prawda?! - Zapytała, a my spojrzeliśmy na siebie nie rozumiejąc, o co może chodzić dziewczynie.

- No tak, była u fryzjera... - Odezwał się Tobias, a reszta na niego spojrzała.

- A co zrobiłaś z włosami?! - Zapytały jednocześnie dziewczyny.

- Eee... Trochę podcięłam i pozbyłam się odrostu?! - Spojrzałem na jej brata, tak samo jak wszyscy, a on tylko wzruszył ramionami.

- Jak wysiądziesz, to będziemy wiedzieć, czy nie będzie potrzebny ambulans... - Odezwał się tym razem Max.

- No dobra... To chyba pora, abyście zobaczyli nową wersję Fallen Angel! -Znowu wszyscy na siebie spojrzeliśmy, a następnie na Stephę która wysiadła z auta.

Na jej widok, każdy otworzył szerzej oczy. Nie miała czarnych włosów. Odwróciła się w naszym kierunku, dzięki czemu zobaczyliśmy ją w całej okazałości. Miała rude włosy, które sięgały jej chyba za łopatki. Do tego miała grzywkę na prawą stronę, sięgającą nieco niżej niż brwi.

- Tak, tak, wiem. Wyglądam jak inny człowiek.. - Zaśmiała się.

- Coś ty zrobiła z kłakami!? - Wydarły się dziewczyny, a wszyscy poza Stephą podskoczyli.

- Eee... Podcięłam, wróciłam do naturalnego koloru i zrobiłam prostowanie keratynowe... - Wyliczyła na palcach. - A tak właściwie, to są to moje włosy i mogę z nimi robić co zechcę, więc naprawdę nie rozumiem za co ja teraz dostaję opierdol? - Warknęła w ich kierunku, a dziewczyny się skuliły.

- Wróciła stara Stepha... - Powiedziały wszystkie jednocześnie.

- Dobra, mniejsza z jej włosami... Stepha, pamiętasz co się stało z twoim starym motorem? - Uniosła oczy ku górze.

- Został zezłomowany? - Odpowiedziała po chwili.

- Ładnie to ujmując, tak... - Powiedział Max, a ona parsknęła śmiechem.

- Powiecie mi o co chodzi? Tobias mówił o jakimś zebraniu, a jak dla mnie, to wygląda, jakbyście coś szykowali... - Włożyła ręce do kieszeni swojej skórzanej kurtki.

- Mówiłem, że się domyśli... - Odezwał się Luka.

- Nie udław się tylko tym swoim ego... - Dogryzła mu Ivy.

Stephanie

- Dobra... Odsunąć się... - Odezwał się Max, a następnie razem z Heaven'em odkryli motor, który wyglądał, jakby był pokryty graffiti.

- Podoba się? - Zapytał się mnie Tobias, a ja spojrzałam na niego zaskoczona.

- Nie mówcie mi, że... - Kiwnęli głowami.

- Wszyscy się złożyliśmy na motor dla ciebie... Uznaj to za prezent, z okazji powrotu do zdrowia... - Odezwał się Heaven, a ja w tym momencie miałam ochotę go pocałować.

Dziewczyno, nie przy wszystkich.

- Komu mam pierwszemu ukręcić łeb? - Wszyscy spojrzeli na mnie zaskoczeni.

- Ale za co? - Zapytał Ashley.

- Za wydawanie na mnie kasy... - Spojrzałam na nich.

Wszyscy po chwili załapali, że był to żart. Uśmiechnęłam się i przez to, to odkryli. Każdego z nich przytuliłam i dałam całusa w policzek. Po kilku chwilach wszyscy poszliśmy w kierunku drzwi prowadzących do schodów. Max ogłosił, że jednak robimy naradę, bo szykuje się kolejna akcja.

- A więc tak, nie zwalniamy tępa, dopóki nie dorwiemy X... To jasne... - Spojrzał na mnie. - Jak narazie myśli pewnie, że Stepha nie żyje, co jest dla nas oczywiście plusem. Nasz informator dał nam znać, że X chce się z nim spotkać... - Zrobiłam wielkie oczy.

- Chwila moment! - Zatrzymałam, a przy tym rękoma zasygnalizowałam, aby na moment się uciszył. - Co się do chuja pana zadziało, że nagle kurwa mamy informatora? - Tobias się wzdrygnął.

- Zapomniałem jej powiedzieć... - Skrzywił się, a wszyscy na niego spojrzeli.

- Naszym informatorem jest... James, który dołączył do naszego gangu niedługo po tym, jak wylądowałaś w szpitalu... Robił za kreta w gangu Royala... A po jego śmierci, ostatecznie dołączył do nas... - Wytłumaczył Max, a ja strzeliłam knykciami.

- Zapierdolę tego aktorzynę... - Spojrzeli na mnie zaskoczeni. - Nawet mnie nie odwiedził, jak byłam w szpitalu... - Założyłam ręce na piersi.

- Nie mógł... Cały czas był zajęty tym, że próbował odkryć miejsce, gdzie znajduje się kryjówka X... To dzięki niemu się dowiedzieliśmy, że ukrywał się na jachcie, a do brzegu przybijał tylko wtedy, kiedy potrzebował zdobyć jedzenie, picie i alkohol... - Wytłumaczył Tobias.

- Nie zmienia to faktu, że mógł chociaż napisać SMS-a albo zadzwonić... Prawie mu zajebali przyjaciółkę, a ten się nawet słowem nie odezwał... Jak go tylko zobaczę, wbije mu kij bejsbolowy w dupę, i chuja mnie będzię obchodziło to, że to on mi pomógł zrozumieć co czuję do... - Ktoś mi przerwał.

- Stepha, ty sie dobrze czujesz? - Zamarłam, kiedy uświadomiłam sobie, co prawie powiedziałam na głos.

- I... Idę po coś do picia... - Szybko wstałam i poszłam do kuchni.

Oparłam się o blat, kiedy znalazłam się w pomieszczeniu, a następnie złapałam za głowę. Ja naprawdę powiedziałam to prawie na głos. Prawie przyznałam się przed wszystkimi, że darzę Heaven'a jakimiś uczuciami!


Dam, dam, dam!
Prawie uczucia Stephy wyszły na jaw!

Mam nadzieję, że rozdział się podobał!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro