Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

22


     Pierwszy raz od kilku lat Chanyeol'a obudził śpiew. Cichy, nieco zniszczony chorobą śpiew, który mimo to zdawał mu się najlepszym co kiedykolwiek dotarło do jego uszu. Nigdy wcześniej go nie słyszał, ale bez problemu potrafił dopasować go do twarzy Baekhyun'a. W pierwszej chwili był zdezorientowany, ale już w następnej przypomniał sobie o chorobie nastolatka, która sprawiła, że zmuszony był zamieszkać w domu Park'a.

Na jego twarzy od razu pojawił się uśmiech, wciąż zaspany i nieco nieprzytomny, ale pełen zadowolenia i satysfakcji. Elfik wciąż był w jego domu. Co więcej zdawał się tu całkiem nieźle czuć.
Chanyeol powoli podniósł się z łóżka i ziewając ruszył w stronę drzwi. W budynku było dość zimno, za oknami zdawało się jeszcze gorzej.
W salonie zastał Baekhyun'a, który śpiewający stał w oknie wyglądając na zewnątrz.
- Chcesz się jeszcze bardziej rozchorować? - Zapytał Park podchodząc bliżej. Będąc przy nastolatku chwycił za klamkę i zamknął okno.
Baekhyun obrócił się w jego kierunku. Na jego twarzy widniały delikatne rumieńce, ale wyglądał dużo lepiej niż na początku choroby.  Bez wątpienia odzyskiwał również swoje chęci do życia. 
- Cześć, Chanyeol. - Rzucił Byun wbijając wzrok w jego twarz.
- Cześć, mały. Jak się czujesz? Lepiej?
- Lepiej.
- Która godzina? Jadłeś śniadanie? Wziąłeś leki?
- Jedenasta, tak i tak. - Odparł delikatnie się uśmiechając. Wyglądał świeżo i uroczo. Starszy lubił go takim. 

- Późno. - Mruknął Chanyeol wchodząc w głąb kuchni. Nie pamiętał, kiedy ostatnio tak wiele czasu poświęcił na sen. Prawdopodobnie wiele lat temu.

 Wyciągnął z lodówki schłodzony sok i nalał odrobinę do wysokiej szklanki. Normalnie zaproponowałby go również elfikowi, ale wiedział, że nie jest to dobre dla jego zdrowia. - Mam nadzieję, że Luhan zajął się wszystkim co konieczne. - Dodał cicho wzdychając. Baekhyun przypatrywał mu się bez słowa, kiedy po wypiciu napoju wbiegł na górne piętro. Zabrał swój telefon z sypialni i w drodze na dół napisał do przyjaciela wiadomość z pytaniem czy poradzi sobie sam. Szybko dostał potwierdzenie wraz z życzeniami powodzenia w zajmowaniu się Baek'iem. Nie było to najprostsze zadanie. Miał nadzieję, że jego sms da mu nieco siły. 

Baekhyun przeniósł się na kanapę i włączył telewizor. Wybrał kanał rozrywkowy, na którym leciało własnie "Show me the money".

- Chodź do mnie. - Starszy usłyszał nagle  ciche słowa dobiegające z jego kierunku. Bez zawahania podszedł bliżej i usiadł obok, na niewielkim, wolnym skrawku mebla. Szybko na jego udach spoczęła głowa nastolatka.

- Jesteś dziś w dobrym humorze.

- Wyspałem się. To łóżko w pokoju gościnnym wcale nie jest tak okropne jak mówiłeś. 

- Moje jest dużo lepsze. - Zaśmiał się Chanyeol, dotykając skóry na gładkim policzku młodszego. - Prawdopodobnie za bardzo odczuwam różnicę. 

- Mnie jak najbardziej pasuje. 

- Cieszę się. Niedługo zima. Zaklepię je dla ciebie. Będziesz mógł tu przychodzić, kiedy tylko będziesz chciał. - Zapewnił starszy. Często odczuwał zmartwienie zbliżającą się porą roku. Byun sypiał u różnych ludzi, nie miał swojego miejsca, a nawet tegoroczny listopad miał być wyjątkowo zimny. Grudzień czy styczeń zapowiadał się ciężko. Męczyła go myśl, że Baekhyun będzie się szwendał po ulicach miasta z nogami do łydek zakopanymi w śniegu i cienkimi trampkach na stopach. Nie miał nic przeciwko zajmowaniu się tym chorym dzieciakiem, ale wolał, gdy był w pełni sił. 

- Dzięki. - Mruknął cicho młodszy. Park podejrzewał, że i tak nie zamierzał skorzystać z zaproszenia. 

Ich rozmowa się urwała, ale Chanyeol szybko zaczął kolejną, nie mogąc znieść niezrozumiałego dla niego show wyświetlanego na ekranie urządzenia przed nimi. 

- Może zamówimy coś na obiad? Nie chcę mi się iść do sklepu. Możemy zamówić pizze lub kurczaka jeśli chcesz. Jutro musimy iść na zakupy, jeśli będziesz się lepiej czuł. Dziś jeszcze powinieneś odpoczywać. - Rzucił, ale otrzymał jedynie ciche mruknięcie. Baekhyun zdawał się zamyślony. Ponownie odezwał się dopiero po kilku dłuższych chwilach.

- Chanyeol?

- Hm?

- Będę z tobą szczery, dobrze? - Mruknął odrywając wzrok od ekranu. Nieco się przekręcił, aby móc spojrzeć na twarz bruneta. Chanyeol zmarszczył brwi, kiwając lekko głową w geście mówiącym, że oczekuję od niego kontynuacji. - Nie jestem zadowolony z naszego związku. - Oświadczył młodszy całkowicie poważnie. 

Chanyeol prychnął cicho i wsunął palce w jego włosy w kolorze różowej waty cukrowej. Odcień był dość świeżo odnawiany, dlatego wciąż był ładny. Kosmyki były miękkie, mimo tego, że nie można ich było nazwać w pełni zdrowymi. 

- Przecież to tylko zabawa, słońce. - Odparł pokuszając się nawet o przezwisko, którego Byun zwykle nie akceptował. Teraz całkowicie to zignorował, jakby wcale nie usłyszał wypowiedzianego przez niego słowa. 

- Wczuj się, Chanyeol.

- Wczułem.

- Co robią prawdziwe pary? - Zapytał, a on westchnął i spojrzał w kierunku telewizora. Nie znał nikogo z aktualnego sezonu programu. Nie był z tym na czasie. 

Potrzebował chwili na odpowiedź. Osoby w związku przeważnie robiły ze sobą wiele rzeczy. W Korei związki często były przerysowane i na siłę przesładzane. Przynajmniej wśród nastolatków, ale nie sądził, że właśnie to było tym, czego oczekiwał Baekhyun.

- No nie wiem, spotykają się, spędzają razem czas, chodzą na randki i trzymają się za ręce, prawda?

- To nudne. Co jeszcze robią?

- Całują się i przedstawiają swoich wybranków rodzicom? Nie muszę poznawać twoich rodziców,  Baek. Znam ich.

- A co z seksem? - Zapytał bez krępacji, a on aż zachłysnął się powietrzem. To było proste, oczywiste. Baekhyun wciąż był dzieckiem, nad którym dominowały hormony. Był ciekawski i pełen chęci do poznawania nowych rzeczy. Również w sferze erotycznej. 

- Nie będziemy tego robić, dzieciaku. 

- Dlaczego?

- Dobrze wiesz dlaczego. Jesteś nieletni. Jestem od ciebie dużo starszy i jestem przyjacielem twojego ojca.

 - Ostatnio ci to nie przeszkadzało. - Mruknął z wyraźnym niezadowoleniem, wydymając swoje różowe wargi, od których Chanyeol nie potrafił oderwać wzroku.

- Baekhyun!

- Okej, okej. - Westchnął Byun, po czym podniósł się do siadu. Chanyeol dziwnie się czuł, kiedy nagle stracił styczność z jego ciałem. Nie trwało to jednak długo, ponieważ po chwili kolana młodszego znalazły się po obu stronach jego ud, a on odwrócony plecami do ekranu zaplótł ręce wokół jego szyi. - Wybieram pocałunek. 

- To nie była propozycja. 

- Pocałuj mnie, Chanyeol. 

- Zarażę się. - Przekonywał nie potrafiąc powstrzymać się przed zaciśnięciem dłoni na jego zgrabnych, szczupłych udach ukrytych pod cienkim materiałem piżamy. Lubił nogi Baekhyun'a, ale zdawało mu się to na tyle nieodpowiednie, że nie umiał się do tego przyznać. Nie powinno go pociągać ciało nastolatka, nawet, jeśli naprawdę niewiele brakowało mu do dorosłości. W oczach Chanyeol'a wciąż był dzieckiem.

Dzieckiem, które właśnie niebezpiecznie nachylało się nad jego twarzą. 

- Dalej, Chanyeol. Poudawajmy troszkę bardziej. Nie czuję się, jakbyś był moim chłopakiem.

- Muszę pracować, nie mogę zachorować. 

- W dramie w tym momencie wcale byś się tym nie przejmował. Powiedziałbyś, że jeśli zachorujesz to się tobą zajmę.

- Nie jesteśmy w dramie, a ty naoglądałeś się ich za dużo. - Westchnął Park nie przysuwają się nawet o milimetr w kierunku towarzysza. 

To Baekhyun był tym, który bez zawahania połączył ich usta.

Chanyeol był tym, który próbował przerwać ten kontakt. Nie na długo. 

Usta Baekhyun'a były miękkie i ciepłe. Nieco śliskie, ale jędrne i soczyste. Smakowały słodko i przypominały Park'owi czasy, kiedy i on był nastolatkiem, który całował się przed szkołą z piękną dziewczyną, którzy wszyscy pragnęli. 

Park nie wiedział czy to młodość czy urok Baekhyun'a, który był przecież przepiękną osobą, a może sam fakt, że był to właśnie Baekhyun powodował, że Chanyeol coraz bardziej zatracał się w poczuciu tych ust na swoich. 

Wiedział, że zacznie tego żałować, kiedy tylko odsuną się od siebie, a od odzyska zdrowy rozsądek, ale teraz liczył się tylko kontakt ich ciał przy sobie. Wiedział również, że jeśli potrzebny byłby przykład ulegania komuś to oni byliby idealnym zobrazowaniem znaczenia tego sformowania, ale Chanyeol chciał wierzyć, że ma jakiekolwiek panowanie nad tą sytuacją.

Nie miał. 

---------

Zawsze zapominam o tym opowiadaniu. Naprawdę. Najzwyczajniej o nim zapominam. Może to wina tej ciemnej okładki? Chyba powinnam ją zmienić XD

Jesteście tu jeszcze? Rączki w górę i zróbcie hałas! hahah <3

Kocham was, elfiki! <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro