Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15

Obudził go dźwięk pilota upadającego na ziemię. Uchylił nieco oczy i poprawił się na niewygodnej kanapie. Brakowało mu czegoś, dlatego poruszył się raz jeszcze.
Brakowało mu słodkiego ciężaru nastolatka, który kilka godzin wcześniej zasnął przy nim.
- Baekhyun? - Zapytał obracając głowę w stronę chłopca. Dziewiętnastolatek podniósł na niego wzrok, ale moment później przymknął oczy, zakładając na siebie luźną, szarą koszulkę.
- Która godzina? - Chanyeol podniósł się na kanapie i szybko sięgnął w stronę swoich ubrań. Nie myślał jeszcze zbyt trzeźwo, ale już teraz czuł niepokój i złość na samego siebie.
Przespał się z Baekhyun'em. Dzieciakiem, który kiedyś był dla niego niczym syn. Co więcej łączą go więzy krwi z najlepszym przyjacielem Park'a.
Przeklnął cicho, ponieważ zaczęło do niego docierać co tak naprawdę zrobił.
Kiedy już zapiął spodnie, ponownie podniósł wzrok na młodszego.
Chanyeol nie był gejem. Przecież jego nigdy nie pociągał żaden facet! Tym bardziej nie uroczy nastolatek!
Uwielbiał go, ale dobrze wiedział, że teraz przekroczył granicę.
- Myślę, że gdzieś koło drugiej. - Rzucił Byun szukając butów. Park podniósł się, kiedy dotarło do niego co planuje nastolatek.
- Chyba nie zamierzasz nigdzie iść?
- Zamierzam.
- Nie puszczę cię nigdzie o tej godzinie! - Wykrzyknął brunet niedowierzając, że Baekhyun jest taki nieodpowiedzialny. Może i okolica, w której mieszkał zdawała się być przyjazna, ale i tak wciąż stanowiła potencjalne niebezpieczeństwo. Nawet sam Chanyeol nie wiedział co kryje się w nocnych zakamarkach tego miasta. Miał jednak pewność, że wyjście gdziekolwiek o takiej godzinie nie mogło być bezpieczne.
- Daj spokój, staruszku. - Zaśmiał się Baekhyun, dłonią delikatnie dotykając obojczyka mężczyzny. Ten jeszcze nie zdawał sobie sprawy z tego, że dokładnie w tym miejscu od jakiegoś czasu widniała rzucająca się w oczy malinka.
- Nie puszczę cię nigdzie. Jest ciemno i zimno. Na pewno coś ci się stanie.
- Nie musisz być tak troskliwy. - Westchnął Baekhyun sięgając w stronę znalezionego buta. Widząc to Park podszedł i kopnął przedmiot na drugi koniec pokoju. - Nie rób problemów. - Mruknął młodszy patrząc na niego nieco gniewnie. Chanyeol czując na sobie jego wzrok nieco się speszył. Baekhyun zachowywał się jakby nic między nimi nie zaszło. Powodowało to, że Park miał nadzieję, że śnił mu się wyjątkowo nieodpowiedni sen. - Myślisz, że teraz możesz mi rozkazywać?

- Po prostu się martwię. - Mruknął skruszony mężczyzna. Baekhyun westchnął i pokręcił głową. Ruszył w stronę swojego buta i po chwili wsunął go na stopę.

- Chcesz iść ze mną? - Zapytał cicho. Brzmiało to, jakby decyzja kosztowała go wiele siły, ale Chanyeol i tak się ucieszył. Nie sądził, że Byun będzie skłonny do czegoś takiego.

- Daj mi pięć minut. - Rzucił i uciekł do swojej sypialni. Nie miał pojęcia gdzie idą, ale chciał wyglądać dobrze. Przebrał się w czyste ubrania, umył twarz i zęby, przez co pięć minut zmieniło się w piętnaście. Zdając sobie z tego sprawę szybko przedostał się do salonu, w obawie, że Baekhyun mu uciekł. Ku jego uldze młodszy siedział na kanapie jedząc czekoladę, którą musiał zabrać z jego kuchni. Faktycznie. Chanyeol nie przygotował mu wczoraj kolacji, przez co zaczął czuć poczucie winy. Może Byun nic nie jadł? 

- Chodźmy. - Młodszy wstał i odrzucił słodycz na drugi koniec kanapy. Kiedy to zrobił poprawił luźne ubrania i zabrał bluzę z kanapy.

- Nie chcesz nic cieplejszego? - Chanyeol nieco krytycznie zmierzył jego strój. Był środek nocy. Na zewnątrz na pewno nie było zbyt ciepło. 

- Nie. - Odparł tylko i wyszedł z mieszkania. Park szybko pochwycił telefon i klucze, po czym zatrzasnął za nimi dom.

- Gdzie idziemy? - Zapytał, kiedy wyrównał z nim kroku. Nie było to trudne. Baekhyun był jedną z osób, które nigdzie się nie śpieszyły. Szedł bardzo powoli i rozglądał się wokół, jakby cały świat był dla niego nowością. 

- Chciałem iść do klubu albo znajomego, ale skoro jesteś ze mną to sobie odpuszczę. - Chłopak uśmiechnął się niewinnie i jeszcze bardziej zwolnił. Dla bruneta było to niemal bolesne. Zawsze się gdzieś śpieszył, zawsze starał się wszystko załatwić jak najszybciej. Byun był jego przeciwieństwem.

- To może wróćmy do domu? - Zaproponował Park przecierając oczy. W normalnych okolicznościach wciąż by spał, ale oddałby wszystko, aby tylko spędzić nieco więcej czasu z synem Dongwoo. 

- Nie. - Prychnął nastolatek. Ich rozmowa się zerwała. 

Chanyeol zastanawiał się czy powinni porozmawiać o tym co stało się kilka godzin wcześniej. Czuł, jakby wykorzystał Baekhyun'a, mimo tego, że to On zainicjował ich zbliżenie. Przecież Byun wciąż był dzieckiem. To Park powinien być tym rozsądniejszym i przerwać to wszystko. 

- Jeśli chodzi o... - Zaczął, ale nie dane mu było skończyć. Baekhyun uderzył go łokciem między żebra, co spowodowało, że odruchowo przerwał i ułożył dłonie na bolącym miejscu. 

- Nie przejmuj się tym.

- To nie powinno było mieć miejsca.

- Mi to nie przeszkadza. To tylko jeden raz. Ja tego chciałem, Ty tego chciałeś, więc nic się nie stało. Nie przejmuj się czymś tak przyziemnym.

- Przepraszam. - Mruknął Chanyeol, na co Byun prychnął. 

- Nie masz za co. - Westchnął zirytowany. Naprawdę nie widział w tym problemu, który usilnie podkreślał Park. Skręcił w najbliższą alejkę. Nie było tam lamp ulicznych, dlatego Baekhyun doszedł do wniosku, że to mniej uczęszczana droga.

Młodszy zauważył, że Park ucichł, więc przystanął i obrócił się w jego stronę. 

- Nie sądziłem, że będziesz miał takie wyrzuty sumienia. - Mruknął łapiąc jego dłoń w swoje. Chanyeol spojrzał na niego zaskoczony. Młodszy rzadko robił coś tak delikatnego w jego kierunku. -  Nikt się o tym nie dowie. Zróbmy z tego naszą tajemnicę. - Zaśmiał się nastolatek starając się zmienić ponurą aurę Park'a. - Pomyśl o tym jak o nocy jakiejś pary.

- Ale my nie jesteśmy w związku. - Mruknął Chanyeol. Wiedział, że jego podejście jest nie odpowiednie do wieku, ale nie potrafił tego zmienić. Miał chronić Baekhyun'a.

- Ah... Chcesz pobawić się w związek? - Westchnął młodszy i wznowił ich wędrówkę. Chanyeol szybko do niego dołączył. - Dobrze. Więc od teraz jesteśmy ze sobą. Cieszysz się? - Zapytał Baekhyun wprawiając Park'a w kolejne zaskoczenie.

Cholera. Czy tego właśnie chciał?

________________

Muszę się znowu wkręcić w pisanie X3 Przepraszam, że tak długo. Mam już wakacje, więc teraz będę miała dla was więcej czasu. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro