14
Z wieczornej drzemki obudził go potwornie zimny dotyk. Drobne palce wślizgnęły się pod jego luźną koszulkę i spoczęły blisko żeber. Chanyeol od razu zadrżał i krzyknął cicho.
W pierwszej chwili pomyślał, że ktoś się włamał, ale jego zaćmiony umysł został zdominowany przez delikatny, słodki zapach od zawsze przypisany Baekhyun'owi.
Jego ciało było zimne, przez co Park zaczął się zastanawiać nad tym, która jest godzina. Czy to możliwe, że przespał cały wieczór?
-Co robisz? - Zapytał zachrypniętym od snu głosem. Baekhyun nic nie odpowiedział. Był lekki, dlatego utrzymanie jego ciała nie sprawiało mu żadnego problemu. Równie dobrze mógłby znowu zasnąć.
Nagle poczuł, jak jego koszulka jest unoszona. Została nieco podwinięta, po to, by nastolatek bez problemu mógł przyłożyć swój policzek do jego brzucha. W następnej chwili matriał został opuszczony, tak, że zakrył jego ciało, oraz tą część Baekhyuna, która przyciśnięts została do jego nagiej skóry.
- Co robisz? - Powtórzył czując, jak gładki, zimny policzek chłopca pociera się o jego ciało.
- Teskniłem za tobą. - Rzucił młodszy wprawiając Park'a w lekkie zakłopotanie i zdziwienie.
Baekhyun był dziwny. Jednego dnia kochany innego wredny i denerwujący. Tak, jakby w jednym ciele były zamknięte dwie duszę.
Z zadowoleniem brunet zauważył, że coraz częściej Byun jest uroczy i łagodny. Zdecydowanie wolał go takim, aczkolwiek nie zamierzał narzekać na jego drugą stronę. To wciąż był jego elfik. Mógłbyć jakikolwiek, a on wciąż by go akceptował.
Starszy westchnął i położył dłoń w miejscu, gdzie pod materiałem ukryte były jego nieco zniszczone farbowaniem włosy.
Zaczął je powoli głaskać.
Nieco przymrużone oczy skierował w stronę sufitu. Siedziała na nim brzydka mucha. Zbyt duża i pokraczna, aby jej nie zauważyć.
Zastanawiał się kiedy tu wleciała. Przecież zamknął okna przed snem. Zawsze to robił.
Być może wleciała, gdy Baekhyun wszedł do jego domu. Musiała to wykorzystać i teraz siedziała na białym suficie niesamowicie się odznaczając.
- Co masz na myśli mówiąc, że za mną teskniłeś? Widzieliśmy się cztery dni temu.
- Pięć. - Poprawił go natychmiast chłopiec.
- Racja. Pięć. - Potwierdził mężczyzna. Cieszył się, że Baekhyun jest dziś tak uległy, ale bał się, że mogło stać się coś złego. Ktoś mógł zrobić mu krzywdę. - Więc?
- Po prostu chciałem cię zobaczyć, ok? - Westchnął nieco zirytowany. Chanyeol wyczuł, że powinien się wycofać.
Wrócił do głaskania ukrytej pod materiałem głowy Baekhyun'a. Dawno nie miał z nikim tak bliskiego kontaktu. Nie wiedział jak się zachować tym bardziej, że Byun jawnie wchodził w jego strefę osobistą.
Był blisko. Bliżej niż ktokolwiek przez ostatnie lata.
Jego oddech był spokojny, dlatego Park doszedł do wniosku, że musiał być zrelaksowany, a może nawet bliski zaśnięcia. On sam był na tyle wybudzony, że nie czuł już potrzeby snu.
Nagle jednak Baekhyun poruszył się na jego ciele, mocno się o nie opierając.
Chanyeol poczuł dreszcz, który go zawstydził. Nie powinien tak reagować na syna swojego najlepszego przyjaciela. Co więcej na chłopaka. Przecież Chanyeol gustował w kobietach. Dlaczego więc zapragnął, aby Baekhyun zrobił to ponownie?
Był pewny, że nie powiedział tego na głos, dlatego kiedy nastolatek powtórzył ruch Park poczuł dezorientacje.
Miał wrażenie, że drobne, leżące na nim ciało było idealnie dopasowane do jego własnego.
- Przestań się ruszać. - Rozkazał, kiedy zimne palce nastolatka zaczęły rysować na jego ciele niezidentyfikowane wzory.
- Przecież nie robię nic złego. - Mruknął młodszy wspinając się nieco wyżej. Jego policzek był ciepły, kiedy ponownie został przyłożony do skóry Chanyeol'a.
- Może pójdziemy spać? - Zaproponował starszy czując niezdrową ekscytację z każdym dotykiem chłopaka. Prawdopodobnie miał przez to niezłą zabawę. Park naprawdę nie chciał dawać mu satysfakcji swoim zachowaniem.
Nie powstrzymał cichego sapnięcia, kiedy Baekhyun wyszedł spod jego koszulki i usiadł idealnie na jego biodrach.
Jego policzki były delikatnie zaróżowione, a włosy zmierzwione przez jego wcześniejsze położenie.
-Dotknij mnie. - Szepnął nastolatek uśmiechając się uroczo. Wiedział, że dokładnie takim Park lubi go najbardziej. Delikatnym i słodkim.
- Zejdź ze mnie.- Mimo swoich słów wcale nie chciał, aby nastolatek to robił.
Mógłby go łatwo zrzucić, ale był zbyt ciekaw jego następnych ruchów.
Baekhyun nie czekając na jego reakcje chwycił w swoje ręce dłonie Chanyeol'a i powoli wysunął je pod swoją koszulkę. Ułożył je na swoich bokach i nachylił się nad brunetem. Mężczyzna dawno nie czuł się tak zmieszany. Z jednej strony nie przeszkadzały mu działania chłopca. Były przyjemne i póki co dość niewinne. Czuł jednak, że Byun będzie oczekiwał więcej, a on nie mógł mu tego dać. Nastolatek był dla niego jak własny syn. Nie mógł wkroczyć poza czysto przyjacielskie stosunki.
Nie mógł zaprzeczyć, że Baekhyun go pociągał. Nigdy by się do tego nie przyznał. Czuł, że to niewłaściwe. Był synem Dongwoo, był dużo młodszy, a Chanyeol patrzył jak dorasta.
Nie umiał stwierdzić czy pociąga go jego ciało czy nieznośny charakter. Stawiał na to drugie, ponieważ nie był homoseksualistą.
Coś było w Baekhyun'ie i Chanyeol wiedział, że prędzej czy później uwiódłby każdego.
Mimo obaw nie powstrzymał nastolatka, który schylał się coraz bardziej, aby w końcu otrzeć swoje usta o wargi Chanyeol'a.
Nie był to pocałunek, a raczej kuszenie. Zachęta do niego.
- Przestań myśleć o tym, że to niewłaściwe. - Mruknął różowowłosy idealnie trafiając w obawy Park'a. - Nie robimy nic złego. - Dodał, kiedy lekko drżące palce przeniosły się na jego płaski brzuch. Co prawda nie oczekiwał, że Park się na niego rzuci, ale miał nadzieję, na nieco żywszą reakcje. Przecie każdy go chciał. Chanyeol też musiał. Po prostu miał nieco więcej moralności.
- Nikt się o tym nie dowie. - Szepnął zaciskając uda po obu stronach ciała mężczyzny. Poruszył się na jego ciele opierając się pośladkami o miejsce, w którym ukryty był penis mężczyzny.
Prawdopodobnie to był moment, kiedy Chanyeol powinien to przerwać, ale wciąż nie potrafił odmawiać anielskiej twarz mniejszego.
Kiedy ten ponownie się nachylił Chanyeol pozwolił sobie na złączenie ich ust w powolnym, grzecznym pocałunku. Dłonie przeniósł na plecy Byun'a jakby upewniając się co do tego, że ten się nie odsunie.
Nigdy nie próbował wyobrażać sobie ich w takiej sytuacji, dlatego nie myślał o konsekwencjach niewinnej zabawy Baekhyun'a. Po prostu pozwolił mu się zmanipulować.
Powinien był to przerwać.
Powinien był, ale nie potrafił.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro