Rozdział 1
Może zacznę od początku.
Wychowałam się w małym miasteczku w Anglii. Miałam normalne, beztroskie dzieciństwo.
Do czasu, kiedy moi rodzice postanowili się rozwieść, po wielu latach małżeństwa stwierdzili, że do siebie nie pasują.
Chyba wtedy straciłam dzieciństwo potem były już tylko kłótnie, krzyki oraz rozbijane naczynia.
Był to cios prosto w serce, zawsze myślałam, że to jedna z tych miłości, która trwa do śmierci Zostałam z mamą, z ojcem straciłam kontakt.
W wieku dziesięciu lat razem z mamą przeprowadziłam się do Sydney w Australii.
Wtedy zaczęły się moje problemy. W szkole nie umiałam znaleźć przyjaciół. Kiedy nadszedł czas pierwszych wakacji w Sydney. Poprosiłam mamę o wysłanie mnie na obóz.
Moja mama wybrała obóz dla młodych dam w Anglii. Gdzie panowała żelazna dyscyplina. Za nie subordynację wychowawczynie stosowały kary w postaci bicia kijem. Uczono tam etykiety, dobrych manier oraz dobrej postawy. Ten obóz był czymś w rodzaju szkoły. Bardzo zazdrościłam tym którzy mieli wtedy normalne wakacje.
Moja mama nigdy nie dowiedziała się jaki ten obóz był naprawdę.
W wieku czternastu lat przestałam normalnie jeść. Nienawidziłam swojego ciała.
Na pewno zastanawia was, gdzie w tym czasie podziała się moja mama.
Otóż moja mama uważała mnie za całkowicie zdrową osobę oraz osobę zdrową psychicznie.
W wieku piętnastu lat nie umiałam już sobie poradzić.
Poznałam świat ludzi, którzy się samo okaleczają.
Na początku była to tylko jedna mała kreska na udzie, ale z czasem było ich coraz więcej, i więcej.
Może wtedy już całkowicie przestałam panować nad moim życie.
W wieku szesnastu lat przestałam się uśmiechać.
Aktualnie chodzę do pierwszej klasy liceum. Moje oceny są nawet dobre.
Oprócz tego pracuję w bibliotece z czystej przyjemności.
Moja mama pracuję jako prawnik.
Bardzo ją kocham, mimo iż nie ma za dużo dla mnie czasu.
Jeśli chodzi o mój wygląd.
Mam blond włosy, które strasznie się przetłuszczają, nie układają się. Oczy mam w kolorze błękitu. Ubieram się zwykle w workowate ubrania. Nie jestem wielką fanką mody.
***
Obudziłam się jak zwykle rano, pierwsze promienie słońca właśnie wpadały do mojego pokoju.
Byłam po prostu rannym ptaszkiem.
Z wielką niechęcią zwlekłam się z łóżka.
Zeszłam na dół, do kuchni. Postanowiłam zjeść jabłko i wypić wodę.
Po skończonym śniadaniu ubrałam się pierwsze lepsze ciuchy. Poczesałam włosy i spięłam je w kucyka. Wzięłam mój plecak i poszłam do szkoły.
Kiedy byłam już w szkole, szłam korytarzem, kiedy zobaczyłam Irwina z jakimiś pustakami.
Ashton Irwin, chodzi do drugiej klasy liceum. Jest kapitanem szkolnej drużyny piłkarskiej. Wszystkie dziewczyny z naszej szkoły na niego lecą. Oprócz mnie.
Wywróciłam oczami i kontynuowałam pójście do sali, gdzie lada moment miały rozpocząć się lekcję.
Wszystko było w miarę spokojnie, do czasu lanczu. Gdzie Irwin i jego banda oblali mnie jakąś mazią i ośmieszyli przy całej szkole.
Tego dnia wiedziałam jedno.
Ashton Irwin pożałuje.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro