Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

71. Toskańskie dni i noce

Pov: Neymar

Wróciliśmy do domku wykończeni ciepłem. Nie minęło kilka minut i usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Poszedłem otworzyć, a po drugiej stronie zobaczyłem Mateusza z butelką wódki.

- Ja do Kyliana - usłyszałem głos Polaka.

Za nim stał przestraszony Nicola. Podałem jednemu i drugiemu rękę na powitanie.

Mateusz poszedł do Kyliana i postawił mu wódkę na stole. Czy mamy w domu miskę? To bardzo istotne pytanie. Gotówka zaraz mi upije mojego przyszłego męża!

- Słuchaj, Kylian. Masz jakieś mięcho w lodówce?

- A no... Mam...

- Dobra, rozpali się grilla i się zgrilluje to mięsiwo. Przejdę się jeszcze do innych Polaków, może ktoś ma kiszone ogórki - odparł Mateusz.

Machnąłem ręką na tych dwoje, efekty ich popijawy, będę odczuwał dopiero po kilku godzinach.

Podszedłem do Nicoli i zabrałem go na taras, gdzie poczęstowałem go winem. Zapytałem go o jego wspólne chwile ze Matuszem, na co się zarumienił.

- Poznaliśmy się na Mykonos - odparł. - To były niesamowite wakcje, nigdy ich nie zapomnę!

- Mateusz wydaje się super facetem - odpowiedziałem i popiłem spory łyk trunku.

- Jest niesamowity. Taki przystojny i męski, prawdziwy Polak.

Rozmarzyłem się. Ciekawe jakby moje życie wyglądało, gdym związał się z takim męskim Polakiem jak np. Robert. Może to przez wino, a może przez moje imaginacje, ale poczułem, że policzki mnie palą.

- Hm - odparłem. - Polacy są tacy przystojni...

- Szczególnie Robert, dlatego boję się, że Mateusz może znów z nim się związać, a ze mną rozstać.

- Nicola, bądź pewny siebie, widziałeś się w lustrze? Poza tym dobry z ciebie chłopak - powiedziałem i znów upiłem dużego łyka.

Nagle naszą rozmowę przerwał Sergio, który do nas dołączył. Zlatan podobno też przyszedł do naszego domu, żeby uczyć Kyliana pić alkohol. Dosłownie szalone, co tu się dzieje.

Nicola na widok Ramosa się jeszcze bardziej przeraził, w sumie wcale mu się nie dziwię. Hiszpan jednak nie przyszedł tutaj siać postrachu.

- Zlatan mnie nie kocha! - zawołał.

Popatrzyliśmy na siebie z Nicolą, a potem na Sergio.

- Stary, co ty gadasz? - zapytałem. - Zlatan jest w ciebie zapatrzony jak w obrazek.

- Oj, to prawda - usłyszałem głos Nico. - Słyszałem nawet jak się radził Cristiano, jak może cię oczarować.

- Dalej będzie pracował w jakiś tajnych misjach, w ogóle nie słucha tego, co do niego mówię i o co go proszę!

- No, ja też bym chciał, żeby Matty zerwał przyjaźń z Robertem, ale raczej się to nie stanie Sergio, nie wszystko można zmienić. Nie da rady czasem przekonać swojego ukochanego do przemian.

- Jakoś taki wyjątkowo mądry jesteś, Nicola - odparł Ramos. - Chyba cię nie sfauluję w przyszłości.

- Dzięki, stary - odparł Zalewski. - Pewne jest, że Gotówka, by ci oddał.

- A jemu Zlatan - skomentował Ramos.

- Ale po co te nerwy? - spróbowałem załagodzić sytuację. - Napijmy się wina!

- Dobry pomysł! - skomentował Ramos i wychylił kieliszek na raz.

W moim tymczasowym domostwie wiele się działo.

- A Sergio, czy ty i Zlatan mieliście już, no wiesz.. Skonsumowaliście swój związek.

- I tak i nie - odparł Hiszpan. - Mam nadzieję, że tu się to wydarzy.

- Może razem z Messim przygotujemy dla was jakąś super randkę? - zaproponowałem.

- Też mogę pomóc - odparł Nicola.

- Jeśli chcecie - odpowiedział Ramos. - Obecnie jestem na Zlatana obrażony.

- Nie obrażaj się za długo - odparłem. - To wyjątkowy facet.

Sergio coś mruknął pod nosem, wiercąc się w fotelu.

- Nie pamiętasz jak cię oczarował w Pradze? - kontynuowałem.

Ramos zaczął robić się czerwony na twarzy.

- Napijmy się wina! - zawołał.

Po godzinie byliśmy już całkiem pijani. Poszliśmy sprawdzić, co się dzieje w kuchni, gdzie siedzieli Kylian z Gotówką.

Chłopcy pili wódkę, zapijali sokiem z ogórków, jedli chleb ze smalcem i grillowaną kiełbasę. Dołączył do nich Zlatan. Wyglądali na dobrze ubawionych i w ogóle nie pijanych. Gotówka naprawdę wie, jak trzeba pić.

Nieco wstawiony wyszedłem na zewnątrz na drobny spacer. Myślałem, że Sergio i Nicola ze mną idą, ale jakoś szybko się okazało, że jestem sam. Rozjerzałem się po okolicy. Nikogo.

Postanowiłem, więc że szybko wrócę do domku, niestety w ekspresowym tempie dotarło do mnie, że się zgubiłem. Westchnąłem załamany. Jakoś muszę znaleźć drogę do domku i to szybko, bo zaraz zrobi się ciemno. Przeszukałem szybko kieszenie w poszukiwaniu telefonu, ale okazało się, że musiał zostać w domku.

No ładnie, znów wpakowałem się w niezłe gówno. Wokół były tylko krzaczki winogron, a że byłem już głodny, to sobie trochę zerwałem. Trzeba było nie pić i się nie pałętać po nie swojej ziemi. 

Z oddali zobaczyłem jakąś rzekę, więc zacząłem iść w jej kierunku. Może dzięki rzece uda mi się znaleźć nasze domki. Cris i Leo biegli nago o poranku chyba właśnie znad tej rzeki. Żebym tylko nie poszedł w złym kierunku.

Skierowałem się do strumienia i zobaczyłem, że plażuje tam Rodrygo z Giroudem. Jęknąłem wewnętrznie, tylko nie oni. Zacząłem biec z dala od tego miejsca. Wciąż miałem wspomnienia ze zgrupowania związane z Rodrygo, nie chciałem, by znów mnie napastował.

Biegłem, ile sił, nie bardzo wiedziałem już w jaką stronę, ale nie bardzo mnie to obchodziło. Przymknąłem nawet oczy.

Ni stąd ni zowąd o coś się potknąłem i wpadłem do jakiegoś wodnego zbiornika. Szybko wypłynąłem na powierzchnię, bojąc się gdzie mogłem trafić. Gorzej od Rodrygo i Giruda się chyba nie dało.

Usłyszałem kroki, zmierzającego w moim kierunku.
________________________

Pijany Neymar biegający po Toskani, tego jeszcze nie grali.

Zobaczymy, co będzie dalej, czy będziemy się śmiać czy płakać xD

Podobało się?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro