Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

69. Nagroda (+18)

Pov: Kylian

W końcu dotarliśmy do Włoch i do pierwszego celu podróży!

Wszedłem z bagażami moimi i Neya do naszego domu w Toskanii, w którym będziemy nocować przez najbliższe kilka dni. Muszę przyznać, że Marco się postarał. Wszystko wyglądało pięknie. Nawet mieliśmy prywatny basen i jacuzzi.

Dom typowy jak we Włoszech. Kilka pięter z kamienia, porosły roślinnością ze wszystich stron. Piękny widok na winnice, lazurowe niebo. No żyć, nie umierać.

Zobaczyłem, że nigdzie nie ma Neya, więc się zdziwiłem. Wołałem go kilka razy, ale nie odpowiedział mi. Trochę się zestresowałem. Zacząłem chodzić po pomieszczeniach. Znalazłem go w największej sypialni na naszym aktualnym łóżku. 

Uśmiechał się do mnie zadziornie. Ale nie to przykuło moją największą uwagę. Miał na sobie jedynie moją koszulkę reprezentacyjną, która mało co zakrywała.

Przełknąłem ślinę i oblizałem usta. Nagłe wycieńczenie po podróży całkowicie minęło.

- Neymar, co ty? - zapytałem.

Mój chłopak zachichotał i zaczął przesuwać się na czworakach po łóżku coraz bliżej mojej osoby. Szybko uszczypnąłem się w przedramię, żeby sprawdzić, czy to nie jest moja kolejna, chora fantazja.

Bolało, a więc to mi się nie śniło. Wypuściłem powietrze, obserwując mojego ukochanego i jego poczynania.

- Na co czekasz, Kyky? Potrzebujesz dodatkowej zachęty? - zawołał mój mon cheri, po czym usiadł na piętach i przyciągnął mnie do siebie bliżej.

- Putain! - przekląłem.

Neymar zaczął rozpinać pasek od moich spodni. Po czym szybko je ściągnął. To samo zrobił z bokserkami. Po kilku sekundach trzymał mojego kutasa w swoich ustach. Na sam widok mógłbym dojść, a on zaczął badać moją męskość językiem, przez co z moich ust wyrwał się przeciągły jęk.

- Mon cheri... - wyszeptałem i wplotłem dłoń w jego piękne, bujne blond loczki. 

Przejechał językiem po szczelinie i zaczął ssać końcówkę mojego penisa, doprowadzając mnie na skraj. Zaczął poruszać głową, doprowadzając mnie do szaleństwa. Nogi zaczęły mi drżeć z powodu tych wyjątkowych doznań.

- Ney, ja zaraz... - odparłem.

- Jeszcze nie, Kyky - zawołał. - Chcę cię poczuć...

Nie musiał powtarzać mi dwa razy. Pchnąłem go delikatnie na łóżko i w mig znalazłem się nad nim. Połączyłem nasze usta w wygłodniałym pocałunku. Jednocześnie ściągnąłem jedyną część garderoby jaką miał na sobie, czyli koszulkę reprezentacji Francji z moim nazwiskiem na plecach. Leżał teraz pode mną cały nagi i cały mój. 

Ściągnąłem z prędkością światła koszulkę jaka pozostała na mnie i zatakowałem klatkę piersiową mojego chłopca. Zostawiałem po sobie słodkie ukąszenia i wielokrotnie maltretowałem jego sutki, przez co skręcał się pode mną jak kotka i jęczał.

Widziałem jak jest podniecony, to ja go do tego doprowadziłem. 

- Kochanie, czy masz gdzieś lube na wierzchu? - zapytałem go, mrucząć mu do ucha i przygryzając delikatny płatek skóry.

- Na szafce jest pudełeczko, zrób z niego użytek - odparł.

Zobaczyłem różowe pudełko wielkości tego po butach. Otworzyłem je i zobaczłem, że zawartość była całkiem obiecująca. Znajdowało w nim się sporo zabawek, które z całą pewnością uda nam się użyć podczas tego wyjazdu.

Sięgnąłem po butelczkę lube, ale wziąłem coś jeszcze. Wyjąłem z niego kajdanki, którymi przykułem mojego chłopaca do ramy łóżka. Ney pisnął zdziwiony.

- Podoba ci się to, skarbie? - zapytałem. - Mogę cię zniewolić na tę wyjątkową noc?

- Rób ze mną, na co tylko masz ochotę, Kyky. Podoba mi się to... gdy masz nade mną władzę - odparł.

Ta informacja trafiła prosto do mojego kutasa. Zaatakowałem Neya serią namiętnych pocałunków, pozostawiając jego usta pokąsane i zaczerwienione. 

Otworzyłem buteleczkę kokosowego lube i rozgrzałem je w dłoniach. Uniosłem uda mojego chłopca położyłem je sobie na ramionach. Wtargnąłem językiem do jego wnętrza, rozkoszując się jego smakiem. Pisnął na to doznanie i obserwował mnie załzawionymi oczyma. Tylko ja potrafiłem doprowadzić go do takiej przyjemności, że aż łzy napływały mu do oczu.

Jego ręce były uwięzione, był taki bezbronny i potrzebujący. Do tego tylko mój. Mógłbym dojść od samego tego widoku.

- Kyky, proszę, wejdź we mnie... - usłyszałem jego zniecierpliwony głos.

- Tak tęsknisz za moim kutasem, skarbie?

- Od tygodni nie mogę myśleć o niczym innym, Kyky. 

Nie mogłem pozwolić mu dłużej czekać. Wsunąłem w niego palce tuż obok języka. Próbując go rozepchać. Był tak ciasny, że było to ledwie możliwe. Dużo czasu minęło od naszego ostatniego razu.

Kontynuowałem mniej przyjemną część, czyli rozciąganie jego wejścia. Całując przy tym jego wnętrze uda i masując jego jądra. Grzecznie czekał, aż skończę, pojękując co jakiś czas.

Gdy dodałem trzeci palec, pisnął.

- Wiem, że to sporo, kochanie. Potrzebujesz przerwy?

- Nie, Kyky. Kontynuuj - odparł.

Moja druga ręka wylądowała na jego penisie. Zacząłem poruszać nią w górę i w dół, aby go trochę bardziej rozluźnić. Westchnął.

Kontynuowałem swoją robotę. Gdy uznałem, że jest już dość rozciągnięty, wziąłem nieco lube i pokryłem mojego kutasa. Przykląkłem wciąż trzymając jego uda w swoich dłoniach i nakierowałem się na jego wejścia. Zacząłem się powoli wsuwać.

Ney pojękiwał, mocno się na mnie zaciskał, z trudem udało mi się wejść całym. Gdy już czułem jak w pełni okala mnie swoimi ściankami, nachyliłem się nad nim, by skraść mu jeszcze jeden namiętny pocałunek. Zaraz potem zacząłem się w nim powoli poruszyć.

- Kyky, błagam szybciej - odparł.

Spełniłem jego prośbę i już po chwili usłyszałem jego przeciągły jęk. Musiałem trafić w jego słodki punkt. Przyspieszyłem jeszcze bardziej, próbując trafiać wciąż w to jedno miejsce. Mój chłopiec wciąż powtarzał moje imię i prosił o więcej. Łzy spowodowane przyjemnością, spływały mu po policzkach.

Obróciłem go tak, że teraz leżał bokiem i obie jego nogi leżały po prawej stronie i kontynuowałem szybkie i krótkie pchnięcia. Już po kilku w tej pozycji doszedł obficie na własne uda.

- Nie przestawaj, Kyky - jęknął. - Dojdź we mnie.

Posłuchałem go, drżał pode mną od przyjemności i wrażliwości po orgaźmie, ale kontynuowałem. Doszedłem chwilę później, wypełniając jego wnętrze.

Wyszedłem z niego i szybko poszukałem kluczyka do kajdanek, by uwolnić moje maleństwo. Gdy tylko to zrobiłem, owinął sobie ramiona wokół mojej szyi i pochylił się, aby mnie pocałować.

- To było takie dobre, Kyky - odparł. - Tak tęskniłem za bliskością z tobą.

- Byłeś cudowny, mon cheri - wyszeptałem w jego usta i lekko je musnąłem. - Chodź, idziemy się myć.

Podniosłem go jakby nic nie ważył i zaniosłem go do wanny, do której zacząłem napuszać ciepłej wody. Po przygotowaniu mu kąpieli, poszedłem szybko zmienić pościel. Gdy skończyłem, wskoczyłem do wanny. Usiadłem tuż za nim i wtuliłem się w jego plecy.

- Z tymi znakami na klatce, to na plażę już raczej nie pójdę, Kyky - zażartował.

- Idź, niech wiedzą do kogo należysz - odparłem i połączyłem nasze usta w jeszcze jednym, namiętnym pocałunku.

______________________

Włochy dobrze działają naszych chłopaków xD

Będą z tego dzieci xD

Podobało się?



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro