42. Mam cię blisko
Pov: Kylian
Niosłem Neya w moich ramionach. Chichotał. Uwielbiałem go takim. Jego białe zakolanówki nie dawały mi spokoju cały mecz. Były doskonałą ozdobą jego idealnie wyrzeźbionych, długich, wytatuowanych nóg. Totalnie nie mogłem się przez niego skupić.
Jego skóra błyszczała w światłach stadionu delikatnie zroszona potem, piękne orzechowo-zielone oczy spoglądały na mnie. Były pełne ciepła.
Robiłem, co mogłem, by postawić drużynę na nogi. Ale Neymar był tak wielkim rozpraszaczem, że cieszyłem się z uzyskanego wyniku.
Teraz gdy mecz się skończył i mogliśmy przez chwilę nacieszyć się swoją bliskością, czułem jak cała presja ze mnie spływa. Zawsze gdy miałem go blisko czułem się inaczej, lepiej. Czułem się jak w domu.
Ucałowałem Neya głęboko w usta, ciesząc się jego smakiem. Nie wiem jak to robił, ale zawsze smakował truskawkami.
Niestety musieliśmy się rozstać jeszcze na chwilkę. Wziąć prysznice z reprezentacjami i przebrać się w świeże ciuchy. Nie podobało mi się, że Ney będzie się kąpał z Rodrygo. Ale Militao podszedł do mnie i powiedział, że Rodrygo zdecydowanie się dziś nie wykąpie.
Zaśmiałem się. Poczułem się bardzo swojsko w towarzystwie Brazylijczyków. Chłopaki byli bardzo otwarci i gościnni.
Zobaczyłem, że po schodach idzie do nas Sergio. przytulił mnie i Neya, mimo, że byliśmy spoceni i brudni. I pogratulował nam wygranej.
Pov: Ronaldo
Gdy zobaczyłem Leo, wiedziałem jak bardzo musiał cierpieć z tęsknoty. Coś we mnie pękło. Zrozumiałem, że nie ma dla mnie przyszłości w Arabii i chcę być blisko mojego chłopaka.
Skoro Real mnie nie chce, pójdę do Atletico albo Villarealu. Jakakolwiek hiszpańska drużyna, żebyśmy w tygodniu mogli spędzać wspólnie czas.
Zabrałem Leo do Le Train Bleu Paris. Mój chłopak zasługiwał na wszystko co najlepsze, a to najekskluzywniejsza restauracja jaką znam w stolicy Francji. Wynająłem ją i kazałem podać wyłącznie ulubione dania Leo.
Messi jadał wszystko to, co najprostsze. Kurczaka z warzywami lub makaron z tuńczykiem. Oczywiście jako Argentyńczyk był po prostu zakochany w gillowanym mięsie.
Zastawiono dla nas piękny stół. Ogrom złota i barwnych malowideł zapierał dech w piersiach. Jednak najbardziej zachwycający i urodziwy był mój Leo, który teraz wyglądał jak siedem nieszczęść.
Ramos miał rację, takim go nigdy nie widziałem.
Odsunąłem mu krzesło, by zasiadł do stołu, co posłusznie zrobił. Ja usiadłem po drugiej stronie. Lionel patrzył na mnie oczami zbitego psiaka. Byłem w szoku, czy coś zrobiłem źle?
- Cris? - zapytał.- Czy mogę przysiąść się bliżej ciebie?
- Oczywiśce, meu amor!
Leo wziął krzesło i przystawił je do mojego. Objąłem go dłonią w talii, ale dalej wyglądał na smutnego. Wpadłem na pomysł.
- Chodź na kolana meu amor, potrzebuję cię mieć bliżej - powiedziałem pod jego adresem.
Leo spojrzał na mnie inaczej, coś się zmieniło. Chciałbym rozszyfrować, co mu dolega. Z Argentyńczykiem zawsze tak było. Prawie nigdy nie mówił wprost, trzeba było długo dywagować, co ma na myśli. Lub czekać aż sam się uzewnętrzni. Na to można było czekać bardzo długo. Nawet całą wieczność. Pod skorupą pewnego siebie chłopaka zawsze skrywał to co najsłabsze i najdelikatniejsze. Pewnie lata spędzone na boisku go tego nauczyły.
Usiadł na moich kolanach i wtulił się we mnie. Cieszyłem się, że znów mogę mieć go tak blisko. Wdychałem jego zapach, cieszyłem się jego ciepłem.
Milczeliśmy. Nasze towarzystwo było dla nas wystarczające.
Pov: Kylian
Wszedłem do szatni mojej reprezentacji, gdzie już działy się dantejskie sceny. Oprócz jakiegoś francuskiego rapu i dzikich tańców, zauważyłem, że chłopaki już otworzyli sobie alkohol i zaczęli świętowanie. Jakby było co świętować.
Wygoniłem ich pod prysznic i zacząłem układać butelki. Czułem się jak jakiś wychowawca na wyjeździe integracyjnym.
Do szatni wszedł Ney. Spojrzałem na niego i mimowolnie uśmiechnąłem się.
- Co tu robisz, mon cheri? - zapytałem i podszedłem bliżej.
- Przyszedłem się wymienić koszulką z Pogbą. Wiesz, że jest moim ulubionym francuskim graczem.
- No teraz żartujesz, mon cheri. A co ze mną? - wskazałem na siebie dłońmi.
- Mam twoje koszulki, całą masę twoich koszulek, z boiska i nie z boiska. Chcę mieć tę Paula.
Nawet mój chłopak mnie spławia. Wspaniały dzień.
Ney w końcu odnalazł sobie swojego ulubionego francuskiego gracza. Aż cały gul mi chodzi. I wziął od niego koszulkę. Swoją też mu dał. A może ja ją chciałem? Musiał dać ją akurat jemu?
Nie mam nic do Pogby, ale wolałbym, żeby się Neymarowi pod żadnym względem się nie podobał. Zacisnąłem zęby.
- Coś ty się Kyky tak wyszczerzył? - zapytał Griezmann.
Przyszedł wziąć sobie coś z szafki pod prysznic. Chyba żel do mycia twarzy.
- Ney się wymienił koszulką z Pogbą, bo to jego ulubiony gracz.
- No to zajebiście - skomentował Griezu.
- Zajebiście? Ja nie jestem jego ulubionym graczem, to nie jest zajebiste!
- Kylian, przeżywasz jak mrówka okres. Co ci nagle odbiło? Niech chłopak sobie kolekcjonuje koszulki, z czym ty masz problem?
- Z tym, że Pogba to jego ulubiony francuski gracz, a ja jestem najlepszym francuskim graczem.
Antoine parsknął.
- Nie no, stary - zaczął. - Cenimy cię wszyscy, ale weź wyluzuj z tym autouwielbieniem.
Wypuściłem z siebie powietrze. Nikt mnie nie rozumie, nawet w oczach mojego chłopaka nie jestem w topce. Czas poszukać mostu nad Sekwaną.
- Weź już nie przeżywaj, chodź się myć. Śmierdzimy jak śmieci wywóz.
Postanowiłem ruszyć za moim przyjacielem pod prysznice. Wziąłem sobie jakiś żel z szafki i zacząłem się myć. Nuciłem sobie wspaniałą piosenkę z playlisty Roberta:
One mówią że niby nie są takie ey
A oczy świecą im się jak widzą m pakiet co
BMW BMW BMW
BMW BMW BMW
Mija chwila i znowu łapie pakę ey
A ona pyta czy zostanę jej chłopakiem co
BMW BMW BMW
BMW BMW BMW
ReTo ft. Avi - BMV
Gdy już spłukiwałem z siebie pianę, przyszedł Osman i walnął mnie w tyłek. Jak oni mnie wkurzają tym klepaniem po dupach. Ale co zrobić, takie uroki męskich wspólnych pryszniców.
Owinąłem się ręcznikiem i zbierałem się do wyjścia. Neymar wciąż gadał z Pogbą. No, nie. Zacząłem wymyślać jak wyeliminować Paula we śnie.
Zdjąłem z siebie ręcznik i zacząłem ubierać na siebie świeże ubrania z mojej szafki. Czułem na sobie czyjś wzrok. Obróciłem się i to mój mon cheri się gapił. I co teraz Paul? Widzisz, nie masz szans.
Uśmiechnąłem się do niego i puściłem mu oczko, na co Neymar zawstydził się, że został złapany. Spakowałem torbę i podszedłem do niego.
- Mon cheri, chodź, jeszcze musisz się umyć.
- Może się już w domu umyję - odparł Ney.
Zachowywał się dziwnie, ale nie pytałem. Może nie chciał rozmawiać przy wszystkich. Czy coś się stało? Muszę się dowiedzieć.
________________________________________________________________________________
A wy co myślicie? Czy coś się stało?
Chcecie więcej cressi?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro