Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

37. Załatwimy to po hiszpańsku

Pov: Kylian

Wybrałem numer do Neya. Ręce mi się trzęsły, bałem się w jakim on jest stanie. Musiało go to bardzo zaboleć.

- Halo? - usłyszałem słaby głos po drugiej stronie.

- Ney, kochanie - wyszeptałem.

- Kyky... Jak mogłeś? - odparł do telefonu, głos mu drżał.

- Neymar, nie zdradziłem cię, nigdy bym tego nie zrobił. Giroud mnie napastuje, zgłosiłem do Deschampsowi. Wpakował mi się do łóżka, gdy spałem. Nie spodziewałem się, że może zrobić coś takiego! Przepraszam.

- Co? - usłyszałem jak podnosi głos. - Giroud cię napastuje?

- No tak, już od dłuższego czasu, ale teraz przeszedł sam siebie, urządził sobie jakąś prowokację twoim kosztem. Przepraszam, że musiałeś się tak czuć przeze mnie. Nigdy bym cię nie zdradził, bardzo cię kocham. Nie pamiętasz już ile się o ciebie starałem? Myślisz, że mi na tobie nie zależy? Ney, ja bez ciebie nie mogę wytrzymać kilku dni, cały czas za tobą tęsknię.

- Kyky, to ja przeraszam, że w ciebie zwątpiłem - wyszeptał do telefonu, słyszałem, że płacze.

- Mon cheri, nie płacz, proszę - odparłem. - Nic nie jest twoją winą.

- Też cię kocham, Kyky - wyszeptał. - Tak bardzo chcę cię teraz zobaczyć.

- Spróbuję się stąd wyrwać dla ciebie, mon cheri - powiedziałem. - Do zobaczenia!

- Pa - usłyszałem po drugiej stronie.

Odłożyłem telefon i poszedłem szukać chłopaków. Skoro oni tu weszli, to może mi udałoby się wyjść.

Pov: Neymar

Tuliłem się do Viniego i płakałem w jego koszulkę. Jak mogłem zwątpić w Kyliana, po tym wszystkim, co nas spotkało. Beznadziejny ze mnie chłopak.

Muszę mu jakoś wynagrodzić moje zachowanie. Mój biedny Kyky, jeszcze go tam napastują w tej reprezentacji. A ja tak szybko go oceniłem.

Po mojej serii płakania Vini zarządził, że mam umyć oczy i że idziemy zjeść podwieczorek na stołówkę. Postanowiłem go posłuchać. Ubrałem już na siebie stój treningowy przed wieczorną sesją treningową i ruszyłem za moim kolegą z drużyny.

Na korytarzu minął nas Rodrygo i znów zmierzył nas od stóp do głów. Nie wiem, o czym on myśli i nawet chyba nie chcę wiedzieć.

Stawiliśmy się w sali restauracyjnej przy moim stałym stoliku. Vini się do nas dosiadł. Dostaliśmy burgery z mięsem z grilla. To bardzo kaloryczny posiłek, ale musimy uzupełnić wartości odżywcze przed trudnym treningiem jaki niebawem nas czeka.

Pochłąnąłem całą moją porcję w zawrotnym tempie i czekałem, aż reszt skończy jeść. Antony opowiadał o jakiejś nowej sztuczce, którą ma nam zamiar pokazać na treningu.

Pov: Sergio

Razem z Leo chodziliśmy po ośrodku w poszukiwaniu Girouda. Weszliśmy do jego pokoju, był pusty. Nawet szafy. Chłopak chyba uciekł ze zgrupowania reprezentacji, nie wiem nawet, czy tak można.

Razem z Leo wróciliśmy do Kyliana. Chłopak siedział rozwalony w fotelu z pustym wzrokiem. Żal mi się go zrobiło. Fatalnie go potraktowałem. Wciąż miał podbite oko i pękniętą wargę.

- Chodź, Kyky - odparłem. - Zabieramy cię do Neymara.

- Co ty Sergio? A co z władzami reprezentacji? Pozwolą na to?

- W dupie to mam szczerze. Nie mam zamiaru patrzeć jak oboje cierpicie przez jakiegoś idiotę!

Podszedłem do niego, przewiesiłem sobie go przez ramię i ruszyłem w kierunku wyjścia. Kylian coś tam krzyczał i się szamotał, ale nie zwróciłem na to uwagi. Mijaliśmy członków reperezentacji Francji, którzy patrzyli na nas w szoku. Nikt jednak nie miał odwagi nam przeszkodzić.

Gdy już zbliżaliśmy się do wyjścia, usłyszałem głos Deschampsa.

- Ramos, zostaw go! Co ty mu robisz?

- Proszę pana, to pilna sprawa - odparłem. - Zabieram go do Brazyli. Potem zwrócę.

- Ramos odstaw mojego zawodnika.

- W dupie to mam - skwitowałem.

Po tej wymianie zdań opuściłem budynek. Leo otworzył drzwi do auta i wrzuciłem Kyliana na tylne siedzenie. Z piskiem opon opuściliśmy teren ośrodka.

Kylian coś tam lamętował, ale nie zwróciłem na to uwagi. Włączyłem radio, żeby zagłuszyć jego czcze gadanie. Chłopak myśli, że go z reprezentacji wyrzucą. Oni tam oprócz niego nie mają kim grać, bardzo zabawne.

W radio mówili coś o porwaniu francuskiego gracza z ośrodka treningowego. Ciekawe kogo porwali.

Z piskiem opon zajechaliśmy pod ośrodek Brazyli. Zobaczyłem, że na tyłach już świnię grillują. Może bym tu został trochę dłużej. Przynajmniej do kolacji.

Przewiesiłem sobie Kyliana przez ramię i ruszyłem do wejścia. Powitali nas umundurowani żołnierze z Brazyli, przywitałem się grzecznie i wszedłem do środka z Leo i Kylianem na ramieniu. Coś tam za nami krzyczęli, ale szczerze to mam to w dupie.

Ruszyłem na piętro szukać pokoju Neymara. Idąc, potrąciłem jakiegoś typka. To chyba Rodrygo.

Trochę mu z bara pociągnąłem, ale trzeba patrzeć jak się chodzi. Co on sobie myśli. Jak idę, to idę.

Brazylijczycy patrzyli na nas jak na jakiś wybryk natury. Messi machał do nich i się szczerzył. Pokazywał im niewidzialny puchar świata. On jest nienormalny, zaraz w zęby dostanie jak im gul skoczy.

Doszedłem do otwartego pokoju, gdzie Vinicius stał w drzwiach.

- Ej, stary, kto tu mieszka? - zapytałem.

- Ney, ale Sergio, co ty tu robisz, chłopie?

- Nie wiem, niosę prezent dla Neymara - skomentowałem. - Ciężko było upolować, mam nadzieję, że się spodoba.

- Spoko, spoko, stary. Ale wiesz, wy tu nie możecie wchodzić... Tym bardziej jakiś Francuz.

- Chłopie, nie widzę tu żadnego Francuza. Gdzie Neymarek?

- Jest w łazience - odparł.

Czyli trafiłem na miejsce, idealnie. Wszedłem do pokoju i rzuciłem Kylianem na łóżko. Neymar właśnie wychodził z toalety.

- Cześć, Ney! - zawołałem. - Przyniosłem ci prezent! Dobrej zabawy!

Zatrzasnąłem za sobą drzwi. Niech się bawią, mnie to już nie interesuje. Wziąłem Viniego pod rękę i spytałem, kiedy świnia z grilla będzie gotowa. Miałem ochotę na wieczorną przekąskę.
______________________________________________________________________________

Kocham Ramosa, czy też kochacie Ramosa?

Czy Leo wróci ze wszystkimi zębami?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro