Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

17. Praskie impresje

Po tym, co wydarzyło się na ostatnim meczu, Kylian oznajmił mi, że wywozi mnie z Paryża. Krzątał się po całym swoim mieszkaniu, w ogóle mnie nie słuchając.

Oznajmiłem mu, że nie mam u niego dość ubrań na wyjazd. On na to jedynie machnął ręką i powiedział, że kupi mi cokolwiek będę chciał.

Kylian bawi się chyba w sugar daddy, z tym że mam ogromny majątek, nie wiem, o co mu chodzi.

Zaproponowałem mu, że możemy użyć mojego samolotu. Kylian jednak już wynajął jeden. I nie wiem jak to się stało, ale siedzę właśnie w taksówce i jedziemy na lotnisko.

Francuz wypisuje co chwila długie wiadomości na Messengerze do Messiego. Naradzają się ze sobą.

Leo powiedział mi, że nie mam się niczym martwić, że weźmie na siebie Nassera, że z Luisem pogonią Juana. Nie mógłbym sobie wymarzyć lepszego przyjaciela.

On zawsze mnie broni i wspiera, a ja nawet nie interesowałem się zbytnio tym, co u niego. A wszedł w związek w Cristiano. Powinienem bardziej się nim zająć.

Gdy wkroczyliśmy na pokład, czekało na nas już świeżo wykonane sushi. Moje ulubione. Kylian usiadł na wielkim fotelu pokrytym białą skórą i wciągnął mnie na kolana. Wtulił się we mnie od tyłu i musnął w odkryty kark.

- I jak teraz będziemy jeść w tej pozycji? - zapytałem Francuza.

- No nie wiem, możesz mnie na przykład nakarmić jako wzorowy chłopak, którym jesteś.

Zachichotałem. Chwyciłem jedną rolkę i podałem ją do ust Kylianowi.

- Teraz buzi - odparł i zrobił dzióbek.

Nie miałem wyboru. Ucałowałem tego wariata.

- Muszę do łazienki - stwierdziłem.

- Czy to czas na twoje łazienkowe fantazje w samolocie? - zapytał śmiertelnie poważnie Kylian.

- Mbappe, ciebie głowa boli. Zjedz trochę tego łososia, to może ci się poprawi koncentracja.

- Ja tylko pytam - odparł Kylian zmieszany.

Poszedłem do łazienki z uśmiechem na twarzy. Co za gość. Drugiego tak niepoważnego nie ma chyba na tej planecie.

Gdy wróciłem z toalety, Kylian zjadał 40 rolkę sushi. Gdzie mu się to mieści? Próbowałem się dowiedzieć, dokąd lecimy, ale nie uzyskałem odpowiedzi. Chciałem usiąść kulturalnie na fotelu i zapiąć się pasem, ale Kylian wciągnął mnie na kolana i zaczął karmić sushi. Ciągle narzekał, że za mało zjadłem. No ale nie każdy jest w stanie zjeść 50 rolek na raz. Cóż, Kylian najwidoczniej tego nie rozumie.

Po kilku godzinach lotu wylądowaliśmy w Pradze. Byłem zaskoczony wyborem tego miasta, ale też szczęśliwy, bo nigdy tu nie byłem. Kylian ulokował nas w Hiltonie z widokiem na miasto i Wełtawę. Byłem oczarowany pięknem tego miejsca.

Mimo ogromnej ilości sushi, jakie Kylian pochłonął w samolocie, postanowił zacząć od romantycznej kolacji na statku.

Płynęliśmy rzeką i podziwialiśmy senne miasto. Światła odbijały się w wodzie. Coś pięknego. Właśnie czegoś takiego potrzebowałem. Popijaliśmy Chardonnay, Kylian trzymał moją rękę, składał na niej drobne pocałunki. Robiło się chłodno, Mbappe oddał mi swoją kurtkę. Co za francuski ideał.

Zjedliśmy pyszny lokalny posiłek. Knedliczki z pieczenią w sosie. Nie mogłem lepiej wymarzyć sobie wspólnie spędzonych chwil.

Już schodziliśmy ze statku, trzymając się za ręce, kiedy Kylian potknął się i wylądował w rzece. I wszystko byłoby spoko, gdyby nie okazało się, że Francuz nie umie pływać.

Bez zastanowienia wskoczyłem za nim do rzeki. Byłem przerażony, że coś może mu się stać. Kylian szarpał się na powierzchni. W mig dopłynąłem do niego i jedną ręką chwyciłem pod ramionami.

- Kyky, spokojnie - powiedziałem mu do ucha. - Mam cię. Zaraz będziemy na brzegu. Nie ruszaj się, proszę.

- Ja tonę - krzyknął Kylian, prawie płakał.

- Nie utoniesz, mam cię, kochany - odparłem.

Francuz odrobinę się uspokoił. Doholowałem go do brzegu i pomogłem wyjść na ląd.

Było strasznie zimno, a nasze ubrania były mokre. Mój telefon, który był w kurtce jakimś cudem działał. Udało mi się zamówić ubera.

- Zimno ci, mon cheri? - usłyszałem głos Kyliana. - Ogrzeję cię moim ciałem.

- Kylian, czy ty nawet w takich chwilach musisz zgrywać amanta?

- Nikogo nie zgrywam - odparł i wyciągnął ramiona. - Chodź słodki, na pewno ci zimno.

- Kylian, prawie się utopiłeś, bądź poważny! - wrzasnąłem.

- Przecież mi powiedziałeś, że nie utonę - zaczął marudzić.

- Zaraz cię tam z powrotem wrzucę i utoniesz.

Posłał mi smutne spojrzenie.

- No, dobra, dobra, już - odparłem, po czym poszedłem go przytulić.

Objął mnie szczelnie ramionami, rzeczywiście zrobiło się cieplej. Na pewno nie pomagała opinająca jego muskuły czarna koszula. Zagryzłem wargę, podziwiając.

Po chwili przyjechał uber i wpakowaliśmy się do pojazdu. Dojechaliśmy do hotelu i wpadliśmy pod prysznic, by szybko się umyć. Zadzwonił Leo, więc nie miałem wyboru, opisałem całe zajście.

Argentyńczyk stwierdził, że nawet romantycznego czasu, nie umiemy spędzać sami, więc bierze Cristiano i leci do nas. Sprawy już pozałatwiał, nasłał kogo trzeba. Ciekawy jestem jak to się skończy.

Poszedłem do Kyliana do sypialni, ale chłopak spał już w najlepsze po swoich trudnych przeżyciach. Wtuliłem się w jego plecy.

___________________________________
Pozdrawiam z autokaru, wracam z Pragi. Będę rano w domu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro