14. Romantyczne chwile
Chciałem wrócić do mojej posiadłości pod Paryżem, ale Kylian uparł się, że jedziemy do niego. Dodał, że nie jestem w pełni zdrowy i musi mieć na mnie oko. Nie będę kłamał, świadomość mieszkania z Kylianem dała mi większy spokój ducha. Bałem się, że mój nawiedzony ex może chcieć nawiedzać mój dom. Zdobycie adresu nie należało do trudnych. A spotkanie z nim byłby chyba najgorszym, co może mnie obecnie spotkać. Obecność Kyliana dawała mi duży spokój.
Kiedy pojechaliśmy do jego mieszkania, pod drzwiami już leżały paczuszki ze świeżym jedzeniem z dostwy i bukiet róż. Kylian otworzył przede mną drzwi i przeniósł przez próg wszystkie paczuszki. Posadził mnie za stołem w jadalni, nałożył ciepłe jedzenie i wręczył bukiet kwiatów.
Mam już kilka poważnych związków na koncie, ale nigdy chyba jeszcze nikt nie starał się o mnie do tego stopnia, nikt tak o mnie nie dbał. Byłem w ogromnym szoku. Czy to jest ten wymarzony chłopak, na którego czekałem całe życie?
Po skończonym posiłku, Kylian zaniósł mnie do swojego łóżka i przykrył kocem. Było wcześnie rano. Drzemka była dobrym pomysłem. Liczyłem, że może się ze mną położy i troszkę się poprzytula, ale Mbappe zaczął biegać po mieszkaniu jak zwariowany. Zamykać okna metalowymi żaluzjami. Trzy razy sprawdzał, czy zamknął drzwi.
Jeśli ma jakieś długi względem mafii, mógłby mnie o tym poinformować, spłaciłbym mu to i nie musiałby biegać po apartamencie jak zwariowany.
W międzyczasie spojrzałem na telefon. Były nie odpisał więcej. Nie wiedziałem, czy mam się z tego powodu cieszyć czy nie. Wątpię, by odpuścił jak po tylu latach się odezwał. Postanowiłem o tym nie myśleć, póki nie ma go w pobliżu. Oczy same mi się zamknęły i znów odpłynąłem w objęcia Morfeusza.
***
Obudziłem się ramionach Kyliana, wtulony w jego klatkę piersiową. Była to przyjemna pobudka. Francuz śpiąc, wyglądał tak niewinnie, niczym mój Kyky, którego poznałem na początku jego piłkarskiej ścieżki. Powiedziałem sobie wtedy, że zrobię wszystko, by ten złoty francuski chłopiec zaszedł na sam szczyt, zawsze będę mu pomagał, by w zamian oglądać ten piękny uśmiech. Do tej pory nie dałem mu tego pucharu Ligi Mistrzów. Nie dotrzymałem obietnicy.
Pocałowałem go w czubek głowy, w fryzurę, która mam nadzieję się nie zniszczyła, bo będzie bardzo marudny z tego powodu.
Poszedłem do kuchni i postanowiłem przygotować kolację dla naszej dwójki. Kylian nie raz dla mnie gotował, chciałem się mu jakoś odwdzięczyć.
Wygooglowałem w necie "najprostsze brazylijskie danie". Kurde, mam poważny problem. Nie zrobię mu przecież na noc nic z fasolą. Francuz nie ma też najważniejszej części każdej brazylijskiej kuchni, czyli grilla za domem. Nie ugrilluję mu mięcha. No, to słabo to widzę.
Stwierdziłem, że może skoczę na zakupy i po prostu ugotuję mu coś z kuchni katalońskiej, ale gry stanąłem przed drzwiami wyjściowymi, były one zaryglowane jak sejf w banku. Zastanawiałem się, czy da się to w ogóle otworzyć. Czyli jednak problemy z mafią. No cóż, nie można być idealnym.
Wróciłem do kuchni i postanowiłem zrobić po prostu omleciki ze świeżymi warzywami. Niestety kulinaria to nie jest moja mocna strona, ale zrobię co się da, by zapunktować u mojego chłopaka. Stojąc przy patelni, mimowolnie zacząłem sobie tańczyć przy patelni i nucić pod nosem jak najciszej się dało:
Y еѕ quе lа саllе bоtа
Fuеgо fuеgо, fіrе fіrе
Fuеgо fuеgо, fіrе fіrе
Fuеgо fuеgо, fіrе fіrе
Fuеgо fuеgо..
Аrdіеntе саlіеntе
Аrdіеntе саlіеntе
Аrdіеntе саlіеntе
А mі nо mе соmраrе quе уо tеngо ра' соmрrаr lа соmреtеnсіа
Yо fuі mі mоvіmіеntо еntеrо соn ѕu dеѕсеndеnсіа
То' lо díа vоу ра' аrrіbа у tu tе dеѕеѕреrаѕ
Y саdа vеz quе ѕubо un ріѕо quіtо lа еѕсаlеrа.
(Bad Bunny feat. El Alfa - Fuego)
Nagle telefon Kyliana, który leżał w kuchni się rozdzwonił. Szybko kliknąłem w guzik z boku, by mu go wyciszyć i by Francuz się nie obudził. Po chwili przyszedł sms. Nie chciałem patrzeć, bo to prywatność Mbappe, ale gdy zobaczyłem na wyświetlaczu "Lewandowski", mimowolnie spojrzałem.
Robercik: Kylian, przyjdź do Barcelony, proszę.
Westchnąłem. Biedny Robert, nie gra im się ostatnio łatwo. Brakuje im drugiego wysokiej klasy napastnika. Nie sądzę jednak, żeby Kylian zdecydował się na grę dla Dumy Kataloni, chłop chce grać dla Realu odkąd się urodził. Poza tym nie wygląda na to, by miał obecnie chęć na opuszczenie PSG.
Wróciłem do przygotowania posiłku. Już miałem nakładać na talerze, gdy poczułem czyjeś ręce na mojej talii i usłyszałem głośny krzyk: "Waaaa"! Podskoczyłem i omal nie wypuściłem talerzy z rąk.
- Ty gnojku - odparłem wkurzony.
- Nie denerwuj się mon cheri, po prostu musiałem - skwitował Kylian, przytulając mnie od tyłu i całując skórę za uchem.
Po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz.
- To dla mnie? - zapytał Francuz, wtulając się w moje plecy.
- Dla siebie zrobiłem, nie dla niegrzecznych Francuzów dobre żarcie.
- Może chociaż troszkę dla mnie zostanie? - zapytał Kylian, patrząc na mnie niczym kot ze Shreka.
- Nie ma. Może coś z obiadu zostało?
- A jak ładnie poproszę mon cheri? Może na kolankach?
- Jaki ty jesteś beznadziejny. Dla ciebie to przecież robię. Ale nie wiem po co się staram, bo znów jakieś twoje sympatie do ciebie wypisują.
- Jaki zazdrosny, mraw, lubię to, mon cheri... - powiedział, po czym podniósł mnie do góry i ucałował w usta soczyście.
Co za typ, niczym wujek z wesela. Nie wytrzymam z nim. Posadziłem go za stołem i przyniosłem mu jedzenie, które przygotowałem. Kylian był bardzo zadowolony z ciepłego posiłku. Niezbyt go dosiliłem jak się okazło, gdy spróbowałem. Ale Francuz w ogóle nie narzekał. Pochłonął całą porcję niemal z talerzem.
Potem spojrzał do swojego telefonu.
- Kto dzwonił? - zapytałem.
- Ach, Leo, miał mi dać znać o pewnej sprawie...
- Coś ostatnio macie wiele wspólnych spraw, na przykład w łazience w samolocie - odparłem ironicznie.
- W łazience w samolocie tylko rozmawialiśmy, ale jeśli masz ochotę na jakieś inne atrakcje w samolotowych łazienkach zaraz zarezerwuję dla nas lot.
- Wkurzasz mnie - odparłem.
- Kochasz to!
- Nie wiem - kontynuowałem. - A czego chciał Robert?
- Robert jak zwykle, chce żebym z nim grał w Barcelonie. W sumie, jakbyś też chciał, to bym poszedł. Tylko nie wiem, czy ich na nas stać.
- Zrobiłbyś to dla mnie? - zapytałem zszokowany.
- Oczywiście, moglibyśmy zamieszkać w posiadłości nad morzem, powkurzałbym trochę Benzemę, grając na niego - zachichotał Kylian.
Chłopak wziął telefon i znów poszedł z nim do łazienki, by zadzwonić do Messiego. To chyba ich jakiś nowy rytuał. Łazienkowi kumple. Nie chcę wiedzieć, co oni kombinują. Jednyne czego chcę na ten moment to grać dla PSG w następnym meczu ligowym z Lens, ale czy Galtier mi pozwoli?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro