Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~Rozdział 9

Po przeczytaniu tych wiadomości nie mogłabym już zasnąć. Chodziłam po pokoju jak po skomplikowanym labiryncie, co chwila czytając zdanie napisane przez Kevina. Co najmniej jak gdybym miała wywróżyć z niego wytłumaczenie. Miałam miliony teorii w głowie. Niektóre skomplikowane inne zbyt proste.

Próbowałam zadzwonić do Josha, ale tak jak powiedział, wyłączył telefon. Bałam się pytać brata o co chodzi gdy wróci do domu. W końcu to coś czego nie powinnam była czytać, jego prywatna wiadomość.

Do mojego przyjaciela...

Postanowiłam sprawdzić kiedy pisali te wiadomości: sobota 10:39.

Wtedy byłam w sklepie z Kevinem. Dziwne, ale faktycznie jak przyjechaliśmy był zły. Szczególnie gdy zobaczył Josha stojącego pod domem.

Poczułam się przez chwilę jak Nancy Drew rozwiązująca zagadkę i zaczęłam dokładnie przeglądać tablet brata. Sprawdziłam nawet notatki. Na koniec zostawiłam sobie zdjęcia. Wszystkie w miarę ,,normalne,,; a przynajmniej nie ma w nich nic podejrzanego. Zauważyłam jednak, że jedno jest zablokowane 5 literowym kodem.

Zaczynamy zabawę...

Miałam tylko 3 próby więc musiałam bardzo się skupić by nie popełnić błędu. Podczas gdy ja intensywnie myślałam nad hasłem, James się przebudził.

-Dzień dobry księżniczko. Co robisz? - Zapytał i zaspany pocałował mnie w ramię.

Już miałam zmyślić coś w stylu czytania czy oglądania filmu.

Zaraz, skoro są przyjaciółmi... Prędzej odgadnie hasło niż ja. Najwyżej się na mnie obrazi.

-Tak właściwie to... Trzymam właśnie w rękach tableta, który należy do Kevina. Dał mi go na czas kupna telefonu. Weszłam na messengera i o dziwo zalogowana byłam na jego profilu... - Mówiłam szybko i nerwowo. W myślach modliłam się by chłopak się nie zezłościł.

-Boże tylko mi nie mów, że przeczytałaś jego wiadomości? - Przerwał mi i oparł czoło o rękę śmiejąc się pod nosem gdy zobaczył moją minę. Zapewne wyglądałam jak małe dziecko przyłapane na zabraniu cukierka z szafki ze słodyczami.
-Coś tam wyczytała, pani detektyw? - Przetarł oczy i wpatrzył się dokładnie w urządzenie.

-Zobaczyłam zdjęcie Josha i ciekawość wygrała. - Weszłam w ich konwersację i pokazałam chłopakowi treść.

-Trochę dziwne, ale tak właściwie kim jest Josh? - Przeczytał dokładnie wiadomości i popatrzył na mnie pytająco. Wydaję mi się nawet, że był trochę zazdrosny.

-Ahh no tak. Josh to mój najlepszy przyjaciel. - Uświadomiłam sobie, że James go nie zna i machnęłam ręką na swoją głupotę.

-No dobra i co dalej? Zapytasz Kevina o co chodzi? - Spytał jakby nie zrobiło to na nim najmniejszego wrażenia i objął mnie w pasie opierając głowę na moim ramieniu.

-Zwariowałeś? I tak nasze relacje wahają się między złymi a tragicznymi. - Zaśmiałam się, a brunet razem ze mną.
-Mniejsza z tym, musisz mi pomóc złamać blokadę zdjęcia. - Powiedziałam spokojnie jakby to było kupienie mleka w pobliskim sklepie spożywczym i pocałowałam chłopaka w policzek.

-Chyba sobie żartujesz? - Jego mina była połączeniem złości ze zdziwieniem.
-Nie robi się takich rzeczy zwłaszcza, że to mój najlepszy kumpel! Zapomnij, że przyłożę do tego rękę!

-Nie jesteś ciekawy o co chodzi? - Zapytałam z niedowierzaniem.

-Oczywiście, że jestem, ale pomyśl czy ty chciałabyś żeby ktoś oglądał twoje prywatne zdjęcia? A co jeśli jest tam nago? - Zdenerwował się jeszcze bardziej.

O tym zupełnie nie pomyślałam...

-Nie zrobię nic strasznego, dla świętego spokoju wejdę tylko w to zdjęcie i zobaczę czy jest związane z Joshem. Później szybko zamknę galerię i już zostawiam to w spokoju, obiecuję...Proszę cie James, zrobię wszystko co zechcesz! - W dalszym ciągu nie odpuszczałam, musiałam dostać się do tego zdjęcia.

Widziałam, że chłopak się waha i wykorzystałam to zasypując go kolejnymi zdaniami.

-W razie czego, wszystko idzie na mnie. Nie miałeś z tym nic wspólnego bo przecież spałeś u siebie, a między nami nic się nie stało! - Podkreślałam pojedyncze słowa jak ,,spałeś,, ; ,,siebie,, ; ,,stało,,.
-Naprawdę ci to wynagrodzę... - Powiedziałam najbardziej seksownie jak tylko potrafiłam i złapałam go za rękę.

-Ok, stop! Niech już będzie! Wiedz, że jesteś bardzo złym człowiekiem Alysso Jeansen! - Zatrzymał moją rękę i zaczął krzyczeć na zmianę ze śmiechem.

Rzuciłam się na niego uradowana i zaczęłam całować go w każdy możliwy fragment twarzy. Gdy się zatrzymałam brunet musnął mnie swoimi malinowymi ustami w szyję i przyciągnął do siebie jeszcze mocniej.

-Stój, hasło! - Wyrwałam się z jego objęcia i przypomniałam na co się zgodził. Skrzywił się lekko i usiadł wygodnie.

-Do roboty! Im szybciej skończymy tym szybciej dostanę moją nagrodę. - Uśmiechnął się dwuznacznie i klasnął w dłonie.
-Jakieś propozycje na to hasło?

-Zupełnie żadnych. Wiem, że ma być na 5 liter. Może coś związanego z przeszłością. Nie wiem, jego mamą?

-Jego mama to Amanda, to 6 liter więc odpada. Może pies!? - Krzyknął tak głośno, że aż podskoczyłam.

-Pies? - Nie wiedziałam o co mu chodzi.

-Miał psa, jego mama przygarnęła go ze schroniska na 6 urodziny Kevina. Miał na imię Ringo. - Wyjaśnił, a ja od razu wpisałam hasło.

Nagle naszym oczom ukazał się szokujący obraz. Oboje siedzieliśmy wpatrzeni w ekran tableta z szeroko otwartymi ustami. Spojrzałam na Jamesa, a on zakrył buzie ręką.

-O mój Boże... - Ledwo wydukał zza dłoni.

-Nie wierze! - Wrzasnęłam na cały dom.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro