~Rozdział 4
Gdy trochę się uspokoiłam Kevin zaprowadził mnie do salonu i kazał usiąść na kanapie. Sam zniknął za drzwiami i słychać było tylko jak krząta się po domu i czegoś szuka. Po chwili wrócił do salonu z apteczką i kubkiem gorącej czekolady. Wręczył mi naczynie i zaczął grzebać w apteczce.
-Pij, a ja w tym czasie zajmę się raną na twojej skroni. Nie powinno bardzo boleć. - Powiedział spokojnie i uśmiechnął się do mnie.
Raną, boleć...Jaką raną? Uspokój się, nie może zobaczyć twojej paniki.
-Nie bój się, naprawdę będę delikatny. - Zapewnił widząc moje przerażenie.
Kurwa. Jestem mistrzem skrywania emocji.
Kevin przemył rozcięcie wodą utlenioną i założył niewielki opatrunek. Faktycznie nie bolało to bardziej od pazurów Veroniki na moim ramieniu. Wypiłam gorącą czekoladę i odstawiłam kubek na stolik.
-Co się tak właściwie stało? - Chłopak spytał zaciekawiony i oparł się wygodnie by wysłuchać opowieści.
Wyjaśniłam dokładnie co się stało. Blondyn co chwile wybuchał śmiechem, ale uspokajał się gdy spoglądałam na niego z pod byka albo uderzałam go w ramię. Gdy skończyłam zrobił bardzo dziwną minę, chyba układał sobie całą sytuację w głowie.
-Co z Joshem? - Zapytał niepewnie. Spośród wielu pytań starał się chyba wybrać najlepsze żeby mnie nimi nie zamęczać.
-Nie chciał ze mną rozmawiać, odjechał. Spróbuję do niego zadzwonić jutro. - Odpowiedziałam smutnym głosem i wstałam z kanapy.
-Zaraz wrócę. Muszę się przebrać i wziąć prysznic. - Stwierdziłam patrząc na brudną spódnicę.
Minęłam lustro wiszące na korytarzu i wróciłam się zszokowana widząc katem oka moje odbicie.
Chyba wolę na to nie patrzeć...
Wzięłam długi prysznic i przebrałam się w dresy i luźną bluzkę. Przemyłam delikatnie twarz, uważając na rozcięcie opatrzone przez Kevina. Rozpuściłam potargane włosy i przeczesałam je porządnie. Nałożyłam krem na opuchniętą od płaczu twarz.
Nie pomoże, ale chce chociaż tak myśleć.
Zbiegłam na dół i usiadłam wygodnie obok chłopaka, który skakał pilotem po kanałach w telewizorze.
-Jesteś głodna? - Spytał gdy jego brzuch wydał głośny dźwięk na co się zaśmialiśmy.
-Trochę. - Spojrzałam na zegarek, 15 to dobra godzina na zjedzenie czegoś.
-Co zamówić? - Zaczął szukać propozycji na internecie.
Odruchowo złapałam swój telefon by również przeglądnąć listę restauracji.
-Cholera, telefon. - Rzuciłam zrezygnowana gdy spojrzałam na niedziałający sprzęt.
-Nie przejmuj się, ojciec przyjeżdża w poniedziałek. Kupi ci nowy. - Powiedział pewnie jakby to były groszowe sprawy.
-Dostanę opierdziel. - Przewróciłam oczami.
-Olej go... - Przeciągnął obojętnie Kevin.
-Dlaczego tak bardzo go nienawidzisz? Spytałam najostrożniej jak potrafiłam by nie zdenerwować brata.
-Nie nienawidzę go, po prostu jest... beznadziejny. - Zaczął pewnie po czym zorientował się, że powie za dużo i urwał szybko temat.
Co on ukrywa?
Zamówiliśmy kilka dań z chińskiej restauracji i włączyliśmy przypadkowy program w telewizji. Po chwili oczy zaczęły mi się zamykać i nie mogłam nad nimi zapanować. Osunęłam się jak flak, a moja głowa wylądowała na ramieniu blondyna.
-Przepraszam! - Niemalże krzyknęłam w jego stronę i wyprostowałam się zszokowana.
-Daj spokój. - Zaśmiał się i oplótł mnie ręką opierając moją głowę na swoim ramieniu.
Kevin POV
Obudziło mnie głośne pukanie do drzwi.
Kurwa usnąłem...Plus za spostrzegawczość.
Zsunąłem z siebie delikatnie Alyssę i podłożyłem jej poduszkę pod głowę. Wstałem po cichu i zaspany podszedłem do drzwi. Odebrałem jedzenie od dostawcy zostawiając mu niewielki napiwek. W końcu to pieniądze mojego ojca. Zabrałem sztućce z kuchni i zaniosłem wszystko do salonu.
-Alyssa. - Delikatnie potrząsnąłem dziewczyną, ale ta ani drgnęła.
-Alyssa! - Niewiele myśląc krzyknąłem.
-Jezu, Kevin! - Wystraszona zerwała się na równe nogi.
-Kurwa sorry. - Zorientowałem się, że nie był to najlepszy pomysł i zrobiłem przepraszającą minę.
-Długo spałam? - Dziewczyna usiadła obok mnie i wzięła swoją porcję jedzenia.
Spojrzałem na zegarek, 16:24.
-Jakoś z godzinę. - Powiedziałem niepewny swojej odpowiedzi, w końcu sam usnąłem.
-Co robiłeś w tym czasie? - Zaciekawiła się niepotrzebnie.
-Oglądałem program w telewizji. - Skłamałem jak debil sam nie wiedząc dlaczego.
Oboje spojrzeliśmy na ekran telewizora. Leciał ,,Salon sukni ślubnych,,.
Kurwa...
-Czy ja o czymś nie wiem? - Alyssa płakała ze śmiechu.
-O wielu rzeczach. - Powiedziałem poważnie i zacząłem jeść.
Dziewczyna nie odpuszczała tematu programu telewizyjnego więc wytłumaczyłem, że przełączyłem kanał zanim się obudziła. Wtedy stwierdziła, że na bank oglądałem coś dla dorosłych. Odpuściłem i rzuciłem w nią makaronem. Nie musiałem długo czekać na odpowiedź bo blondynka odrazu rzuciła we mnie zimną kluską. Zaczęła się bitwa na jedzenie, którą chyba przegrałem bo skończył mi się makaron. Już miałem się poddać gdy zadzwonił telefon.
-Czekaj. - Przerwałem bitwę.
-Ok, ale ty to sprzątasz! - Krzyknęła do mnie i wbiegła na schody.
Super...
Spojrzałem na ekran telefonu, dzwonił mój kumpel Chris.
Ja: Co tam?
Chris: Stary przyjeżdżaj, wysłałem ci lokalizację. Jest straszna zadyma, mamy przejebane.
Ja: Znowu coś odjebaliście i mam was ratować. Zapomnij.
Chris: Kurwa Kevin, mam zawiasy muszę się ulotnić. Zaraz zajebią Jamesa, rusz dupę!
Rozłączyłem się i ubrałem buty. Złapałem kluczyki do samochodu i wybiegłem z domu trzaskając drzwiami.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro