7.Rozmowa...o...Sebastianie
Ciel chciał abym do niego na chwilę zajrzała. Tak też zrobiłam w tym momencie siedzę na przeciw Hrabi Phantomhive nie wiem o czym chce ze mną rozmawiać. Mam nadzieje, że nie ma dla mnie jakiś złych wieści. O dziwo nie było przy nim Sebastiana.
-Chciałeś ze mną porozmawiać.
-Tak chciałem i nadal chcę...
-Gdzie jest Sebastian?
-Chciałem porozmawiać z tobą sam na sam.-Powiedział oschło.
-Rozumiem a o czym chciałeś porozmawiać?-zapytałam naprawdę byłam ciekawa.
-Ja chciałem porozmawiać o waszych relacjach.-Powiedział spokojnie.
-Rozumiem jakieś konkrety?
-Może mi to opowiesz?-zapytał niby od niechcenia niby z ciekawości.
-Więc zacznijmy od tego...-Na samą myśl przypomniała mi się nasza pierwsza rozmowa.
-Słucham.
-Na początku się nie dogadywaliśmy, kłóciliśmy każdy z nas był inny ale oboje się nie lubiliśmy. Często nawzajem sobie dokuczaliśmy ale z czasem zaczęły się tematy na które mieliśmy takie same zdania i podejście zaczęliśmy się dogadywać. Coraz rzadziej się kłóciliśmy można powiedzieć, że nasza relacja znacznie się poprawiła aż niemożliwe.
-Byłem ciekawy no wiesz... ty jesteś aniołem a on demonem i no wiesz... chciałem wiedzieć.
-Rozumiem mogę już wyjść czy masz jeszcze jakieś pytania?
-W sumie to mam.-Powiedział jak zwykle.
-To zamieniam się w słuch.
-Dlaczego pomagasz mojej służbie.-Zapytał.
-Mey-Rin spadła z drabiny to jej pomogłam. Finny pokół sobie palec a jeśli chodzi o te śniadanie to wstałam wcześniej i je zrobiłam z pomocą Sebastiana.
-Rozumiem Claude nie mógł zabić anioła Lizzy.
-Czyli w grę wchodzi ktoś jeszcze.
-Tak tylko nie wiem kto ale wyślę Sebastian by się czegoś dowiedział.
-Dobrze niech zrobi listę demonów w okolicy waszych rezydencji.
-Mam nadzieje, że szybko znajdziemy demona odpowiedzialnego za to i będzie po sprawie.-Powiedział chłopak.
-Ja też mam taką nadzieję.
-Co zrobisz jak będzie po wszystkim?-Zapytał nie patrząc na mnie.
-Chyba wrócę do domu.
-Dlaczego nie dali jej innego anioła tylko księżniczkę?
-Może ten demon jest silny a może nie odważyłby się zabić narzeczoną swojego Księcia.
-To miało by sens.
-Pójdę zobaczyć co u Lizzy.
-Dobrze.
Wyszłam z jego gabinetu powędrowałam do pokoju dziewczyny ale jej tam nie było zaczęłam jej szukać zapytałam Barda i Finny'ego czy jej nie widzieli powiedzieli, że nie. Poszłam do Mey-Rin ale u niej też nie było Elizabeth wyszłam na zewnątrz do ogrodu jest siedział tam z Sebastianem.
-Lizzy szukałam cię w całej rezydencji.-Powiedziałam strasznie poważnie.
-Przepraszam ale nudziło mi się a ty byłaś u Ciela.
-Cieszę się, że jesteś tu z Sebastianem.
-Cieszysz się, że tu jestem?-zapytał z swoim uśmiechem.
-W pewnym sensie tak.
-To ja pójdę muszę jeszcze zrobić obiad życzę miłej zabawy Panienki.-Uśmiech nie znikł mu z twarzy.
Siedziałyśmy jakiś czas w ogrodzie jak nam się znudziło to weszłyśmy do rezydencji odrazu Elizabeth poszła do pokoju była chyba zmęczona natomiast ja poszłam do Sebastiana. Siedział zamyślony podeszłam do niego i go wystraszyłam.
-Sebastianie stało się coś?
-Panicz chciał abym zrobił listę demonów, które są blisko rezydencji ale nie ma tu takich.
-Dobrze a co z tym obiadem?
-Pójdę zanieść go Paniczowi zaniósłabyś jedzenie Panience Midford?-Zapytał z nadzieją.
-Tak już idę!-powiedziałam wesoła.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro