4.Smutna Elizabeth
-Księżniczką
-Nie powinaś być w niebie?-Zapytał młody hrabia.
-Mój tata poprosił mnie bym przez jakiś czas pilnowała twojej narzeczonej, ponieważ ktoś zabił jej anioła.
-Dlaczego ktoś miałby zabić jej anioła?-Zapytał chłopak.
-Tego nie wiem ale ktoś musiał mieć jakiś powód. Lizzy ma jakiś wrogów?
-Nie z tego co wiem to nie.-Odparł po chwili.
-W takim razie to albo wrogowie rodziny albo twoi.
-Dlaczego niby moi?-Zapytał zaskoczony.
-Jest twoją narzeczoną...
-Nie kocham jej!!!
-Ciel naprawdę ja...ja.-Uciekła przez chwilę widziałam łzy w jej oczach.
-Lepiej jedzcie już do siebie ja pójdę do Lizzy.
-Poczekamy na ciebie będziesz u mnie nocować i pomożesz mi dowiedzieć się kto zabił jej anioła.
-Wiesz powinam tu zostać przy niej i ją chronić.
-W sumie racja.
-Będę z Elizabeth do ciebie przyjeżdżać.
-Zgoda.
Sebastian i Ciel już pojechali za to ja poszłam do dziewczyny muszę z nią porozmawiać. Ona nie może wiedzieć, że jestem aniołem wiem, że powiedziałam o tym Sebastianowi i Cielowi ale oni mogą mi pomóc. W pokoju podeszłam do płaczącej dziewczyny przytuliłam ją i zaczęłam rozmowę. Po paru chwilach moja podopieczna się uspokiła zaczęłam ją pocieszać. Wypiłyśmy herbatę i zaczełyśmy damską rozmowę ona opowiedziała mi trochę o sobie trochę o Cielu i o najbliższych. Mogę stwierdzić iż dziewczyna jest energiczna, wesoła, zawsze uśmiechnięta. Uczuciowa mogę stwierdzić to po tym jak uciekła choć to było raczej normalne. Lizzy zaproponowała mi zostanie u niej na pewien czas zgodziłam się Paula zaprowadziła mnie do pokoju gościnnego. Zaczęłam już myśleć kto może być za to odpowiedzialny w końcu trochę mi po opowiadała.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro