Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2.Wizyta w piekle

To dzisiaj mam wybrać się z ojcem do tego cholernego piekła. Wiem, że chwilowo nie prowadzimy wojny ale w końcu jesteśmy rodziną królewską a wybieramy się do wrogów sami. Jesteśmy już w tym całym piekle szczerze nie podoba mi się tu nie jestem przyzwyczajona do takich widoków i jeszcze do tych wrzasków cierpiących dusz.
Szybko udaliśmy się do Zamku wszyscy na nas patrzeli z rządzą mordu weszliśmy do gabinetu Króla piekła zaczęłam się rozglądać duże biurko cztery fotele regały z książkami kominek i ta złowroga aura. Na jednym z foteli siedział Król a przy nim jakiś chłopak to napewno jego syn bo byle kto by tu nie siedział. Władca piekieł gestem ręki zachęcił nas byśmy usiedli razem z ojcem usiedliśmy.

-Witam was w moim Królestwie mam nadzieje, że po drodze nikt nie chciał was zabić-Powiedział Władca piekła.
-Witaj Lucyferze, przejdźmy do konkretów.
-Ty jak zawsze zaczynasz od konkretów może powspominaliśmyby stare czasy?-Zaproponował.
-Przepraszam, że się wtrącam ale chce już wracać do domu.
-O zapomniałbym to mój syn Antychrystus.-Pokazał na siędzącego chłopaka.
-Mogę już iść?-Zapytał znudzonym głosem Książę.
-To moja córka Luna skoro pozanie się mamy już za sobą to przejdźmy do konkretów.-Mój tata zawsze się tak zachowuje.
-Chcemy z wami zawrzeć pokój.
-No i to jest przejście do  konkretów hihi.-Powiedział chichocząc.
-Najlepiej będzie jak odrazu to zrobimy i będzie po problemie.
-Dobrze ale musimy sprawdzić czy anioły i demony potrafią być w zgodzie.-Powiedział z chytrym uśmieszkiem.
-Sugerujesz coś???-Zapytałam.
-Podpisze to pod warunkiem, że Luna zostanie narzeczoną mojego syna.
-Co??? Nie zgadzam się!!!-Krzyknęłam.
-Nie mogłeś wymyślić czegoś innego?-Zapytał mój ojciec.
-Chcecie tego pokoju czy nie?
-Nie podejmę tej decyzji.-Mój ojciec spojrzał na mnie to znak, że ja mam podjąć decyzję.
-Yyy innego wyjścia nie ma???
-Nie ma.
-W takim razie zgadzam się podpisz już ten cholerny papier.
-Już już coś ty taka niecierpliwa?-zapytał z uśmiechem.
-Skoro wszystko jest ustalone to możemy wracać.

Wracamy do nieba mój ojciec jest zły i smutny w sumie to mu się nie dziwie. Jego córka musi być narzeczoną księcia piekieł a on nic nie może zrobić. Z tego co wiem to mój ojciec zna się z Lucyferem. Jesteśmy już w niebie ojciec poszedł zwołać radę obecnie czekam aż skończą i powiedzą mi co i jak. Nareszcie wyszli podbiegłam do taty poszliśmy do jego gabinetu.

-Luna ostatnio anioł pewnej damy został zabity przez jakiegoś demona chcę abyś pilnowała tej dziewczyny.

-Dobrze tato a jak ona się nazywa?

-Elizabeth Midford chce abyś przybrała ludzką formę.

-Jasne tato już idę kocham cię.

-Ja ciebie też.-szepnął do siebie.

Wyszłam z gabinetu jutro zamierzam wybrać się do tej całej Elizabeth. Narazie odpocznę w swoim pokoju.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro