Rozdział 19
Floy POV.
Popatrzyłam na Primusa z pod przymróżonych powiek i rzekłam:
-Wskrześ Bee.
-Nie mogę, ale...-zaczął, jednak ja przerwałam mu wkurzona
-Jesteś jebanym bogiem, a ja twoją kurwa córką. Ty możesz wszystko, jesteś tym popieprzonym bogiem, prawda?! Czy mnie jednak okłamujesz???
-Speedspark, nie! Próbuję ci powiedzieć, że mogę załatwić ci rozmowę z nim i jeśli będzie chciał wrócić, to wróci. A i jeszcze jedno. Nie ujawniaj się Optimusowi, ani jego dróżynie. Jeszcze nie czas. Nędę rozmawiać z tobą, podczas snów. Po twojej transformacji mogę to robić. A teraz... Żegnaj!
Ojciec zniknął, a ja znów poczułam uciążliwe ciągnęcie w okolicach talii. Tym razem oczy miałam otwarte. Dookoła mnie zakręciły się barwy, jednak to trwało tylko chwilę. Potem niewyobrażalna jasność i mały żółto czarny punkcik na choryzoncie do którego bardzo szybko się zblirzałam... Wpadłam z impetem na Bee. Ten zachwiał się, lecz ostatecznie utrzymał równowagę.
-Speedspark?!-zawołał-Umarłaś?!
-Nie, Bee spokojnie... Ty masz głos!! Możemy wrócić, razem! Tylko primus powiedział...
-Rozmawiałaś z Primusem?!
-Tak, nie przerywaj. Jeśli się zgodzisz możemy oboje wrócić! Proszę Bee. Ja i reszta nie damy sobie rady bez ciebie...
-Nie pozostaje mi nic innego jak się zgodzić. I z chęcią zobaczę miny reszty, jak się obudzę. Zanim jednak to nastąpi opowiedz mi co się tu do cholery dzieje!
I tak zaczęłam mówić wszystko. Od mojej zemsty na Knockout-cie przez rozmowę z primusem do wylądowania tutaj. Swoją wypowiedź zakończyłam słowami:
-Bardzo mi cię brakowało Bee. Jeśli jeszcze raz tak zrobisz jako twórczyni wszechistniena, córka Primusa będę cię nękać! Muchachachacha! Pamiętaj. Ani słowa reszcie. Wymyślisz jakąś dobrą wymówkę. OK?
-Dobrze Speedspark. Dobrze. Dam sobie radę. Jakoś. Ale ty mi klepiesz maskę jak oberwę kluczem!
-Już dobrze, dobrze Bee nie martw się. Damy radę. Razem. Zastanawia mnie tylko atak Knockouta. Nigdy nie narażał swojego lakieru, a teraz wbił nam na chatę jeden na dwóch. To było dziwne. Takie zachowanie przypomina bardziej breakdowna, może coś się u nich wydarzyło?
-Ja tam niewiem. Chodźmy już, bo nie mam zamiaru obudzić się pogrzebany w oceanie lub kilkanaście metrów pod ziemią...
Pociągnęłam zwiadowcę za rękę. I świat zawirował. Kilka sekund później stałam razem z Bee przed bardzo zdziwionymi botami.
-To ja będę już iść Bee!-zawołałam i skierowałam się w stronę wyjścia.
-Pa Speedspark-szepnął zwiadowca. Już miałam przechodzić przez próg gdy drogę zastąpił mi Rachet.
-Nie tak szybko.-rzekł opanowany-nie masz nam czegoś do powiedzenia?
-Nie, już nie. -rzekłam i teleportowałam się na zewnątrz. Aaa więc To są te zmiany o których wspominał primus. Przetransformowałam się w auto, wróciłam do domu i zamieniona w chloroformę z impetem wpadłam na łużko. Ległam na nie natychmiast zasypiając.
Obidziło mnie szturchanie w policzek. Otworzyłam oczka, a przedemną stała chloroforma Bee. Był to ok. 19 letni chłopak z czarnymi włosami z żółtymi pasemkami.
-Hej Bee.
-Witaj Floy, chce z tobą porozmawiać o Speedspark.-Mrugnął do mnie porozumiewawczo i wskazał na dyktafon na guziku w koszulce. Po tem szelmowsko się uśmiechnął i kontynuował.
-Czy widziałaś ją może? Czy coś o niej wiesz?
-Nie Bee. Nie spędzam swojego wolnego czasu na poszukiwaniu niebezpiecznych obcych, może nie deceptów, ale i nie botów. Mam lepsze rzeczy do roboty. Ostatnio coraz częściej ćwiczę moc. Miałam też rozmowę z moim biologicznym ojcem -mrugnęłam do niego porozumiewawczo- z zastępczym jeszcze bardziej zerwałam kontakt i w końcu wywalczyłam zakaz zblirzania się /zrobiłam to 6 miesięcy temu ale cii\ nie wybaczę im tego...
-Floy wszystko ok?-zapytał zatroskany Bee
-Tak, tak... To tylko... wspomnienia. Kiedyś ci opowiem.
-Dobra Floy muszę iść. Spotkamy się jeszcze dzisiaj... PA!
Gdy Bee wyszedł ja ponownie usnęłam. Obudził mnie jakiś chałas obok mojej kanapy. Postanowiłam sprawdzić co to jest. Otworzyłam oczy i zamiast mojego salonu zastałam labolatorium, a nademną pochylał się Knockout! Niee... tego już za wiele. Czy mogę prosić o dzień urlopu?!
Choć jeden pieprzony dzień!
***
Hejo! To znowu ja! Wczoraj nie było rozdziału, bo nie miałam weny. Akcja się komplikuje. Jak myślicie
Czy Knockout jest winny?
A może to był BreakDown?
Albo Starscreem?
Odpowiadajcie w komentarzach. Mam nadzieję, że część się podoba. Na dziś to tyle... PA!
Magda;D
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro