Rozdział 16 Specjal
A macie moje żuczki!!
Floy POV.
Walczyłam z Knockoutem gdy ten wykonał zwód, a ja nie przewidziałam jego ruchu. Zamienił rękę w piłę i uderzył prosto w iskrę niczego nie spodziewającego się Bee. Tamten padł na ziemię, a jego oczy szybko traciły blask. Moje przewody opanowała taka okropna rozpacz, która przygniotła mnie całkowicie...
-Beeeeee!!!-z moich ust wyrwał się krzyk i jedno spojrzenie na czerwonego lalusia, jedna chwila patrzenia na ten jego obrzydliwy i zadowolony z siebie uśmiech. Moja olbrzymia rozpacz przemieniła się w ogromny gniew. Myślę, że sam Megatron by się schował. Coś kierowało moimi ruchami, a mianowicie rządza zemsty. Za Cybertron, za chonor, za Ziemię, za ludzkość, za Bee... Z każdym skojażeniem zadawałam wrogowi jedną, bardzo dotkliwą ranę. Nie mówiąc już o lakierze...
Popatrzyłam na zmazakrowane już ciało ledwie żywego bota i rzuciłam je w otwierający się portal, przez który jak domino posypał się do tyłu oddział wechikonów z BreakDownem na czele. Wpadli spowitem do wnętrza Nemezis, ale ja nie miałam już siły walczyć. Podbiegłam do konającego już Bee. Ledwo zdążyłam i usłyszałam ostatnie słowa bota...
-Kocham... Cię...
-Ja ciebie też...-zamknął oczy, ale byłam pewna, że usłyszał, bo przez jego ciało przeszedł cień uśmiechu. Potem jego ciało rozluźniło się i zwiadowca udał się w swoją ostatnią podróż...
***
Drama time!! To taki specjal. Zaraz wrzucam prawilny (xd) rozdział. Po prostu musiałam teraz przerwać, więc... Czekajcie! Pa
Magda:C
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro