Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Tajemnice.

[MARINETTE P.R.W.]

Budzik zaczął wydawać z siebie dźwięki, informując mnie że już 6:20.

Nie spałam pół nocy. Myślałam długo nad tym co powiedziałam Kotu, i nad tym co on powiedział mi.

- Mari. Marinette wstawaj.-usłyszałam głośnik nad uchem.
- Nie idę dzisiaj do szkoły.
- Dlaczego?
- Pewnie mam wory pod oczami, a do tego jeszcze ten ślad na brzuchu...
- Marinette nie możesz zamknąć się w pokoju i ukrywać się przed światem.
- Wiem Tikki..-usiadłam.-., ale nie mam jakoś siły, aby się do tej budy zebrać. Spałam tylko 4 godziny.
- Masz jeszcze ponad godzinę, aby się wyszykować. Znajdź w sobie motywację i wstawaj.
- Jasne.-przetarłam oczy i wstałam na mięciutkim dywanie.- Muszę wsiąść sobie chłodniejszy prysznic, żeby się obudzić.-uśmiechłam się.

Stanęłam przed szafą i przez krótką chwilę myślałam co na siebie ubrać.

Po moim namyśle, postanowiłam na białe jeansy z wysokim stanem, które mają dziury na kolanach. Natomiast górną częścią będzie jasnoniebieska bluza z kapturem i kieszenią na brzuchu.

Udałam się do łazienki, w której umyłam się, później ubrałam i uczesałam. Na koniec zrobiłam sobie lekki makijaż.

Gdy wróciłam do pokoju, spojrzałam na telefon, który pokazywał 7:13 i tylko 23%.

- Marinette mam pytanie.-odezwała się Tikki.
- Jakie?
- Oddałaś Miracula, które wzięłaś wczoraj?

Nie odpowiedziałam, tylko przybyłam piątkę z moim czołem.

- Nie. Oddam po szkole.
- Tylko ich nie zgub.
- Spokojnie, nie zgubię.

Westchnęłam, po czym podeszłam do półki i zaczęłam pakować się do szkoły. Większość książek mam w szafce szkolnej, więc w plecaku znalazły się tylko 4 książki i 5 zeszytów.

Gdy już wszystko spakowałam, wzięłam jeszcze portfel, klucze i wyszłam z pokoju. Skierowałam się do kuchni, gdzie o dziwo była moja mama.

- Cześć córeczko.
- Hej mamo.
- Chcesz naleśniki?
- Nie.-wzięłam do ręki jabłko.- Kupię sobie coś w szkole.
- No dobrze.

Schowałam jabłko do mniejszej kieszeni w plecaku, po czym wzięłam się za ubieranie moich Vansów.

- Kochanie nie jest za zimno już na taki ubiór? W końcu to już październik.
- Nie, nie jest jeszcze aż tak bardzo zimno.

Moja mama tylko wzruszyła ramionami i wróciła do kuchni, a ja wyszłam z domu, zabierając jeszcze moją kurtkę w moro.

Do szkoły przyszłam pieszo, lecz przed szkołą wstąpiłam do apteki, po tabletki na ból brzucha.

Przed szkołą nie było dużo ludzi, co mnie zdziwiło, bo zawsze jest ich tu pełno.

Starając się nie rzucać w oczy, weszłam do szkoły i skierowałam się w stronę szatni, zostawiając tam kurtkę, a później w stronę szafek.

Po wzięciu wszystkich potrzebnych mi rzeczy udałam się pod salę, w której miałam mieć lekcje, ale nikogo tam nie było, a za chwilę dzwonek.

Bez wahania poszłam zobaczyć na zastępstwa. Może jakieś mamy.

I też tak jest.

Mamy zastępstwo z Panią Bustier, czyli z naszą wychowawczynią. Pani Bustier uczy literatury francuskiej, poezji oraz innych języków, ale mam nadzieję że zrobi nam wolną godzinę.

Przed pójściem pod salę, poszłam jeszcze do sklepiku po sok pomarańczowy. Pod sklepikiem stał Nino z Maxem.

- Siemka.-przywitałam się.
- Hej.-Max jako pierwszy odpowiedział.
- Siema Marinette, nie widziałaś gdzieś przypadkiem Aly'i?
- Nie, myślałam że będzie z tobą.-stwierdziłam, po czym kupiłam w sklepiku to, co miałam kupić.
- Może jest koło szafek?
- Byłam tam.-odkręciłam butelkę z sokiem.- Nie ma jej.
- Może się spóźniła? Chodź idziemy sprawdzić.

Nie zdążyłam się nawet napić, ponieważ mulat pociągnął mnie za rękę, przez co wylałam trochę napoju na podłogę.

- Sprzątaczka będzie ci to kazała lizać.-zażartowałam.
- Lizać to ona może moje klejnoty.
- Wiesz że od Aly'i byś już dostał w twarz?
- Tak, bo ona nie wie co to żart.

Zaśmialiśmy się i akurat byliśmy już na korytarzu, który prowadzi do szafek.

Nasz humor totalnie znikł, gdy zobaczyliśmy Aly'ę i Czarnego Kota trzymających się za obie ręce, śmiejących się i nie zwracając uwagi na nic.

- Alya!-krzyknęłam jako pierwsza.

Mulatka i Kot od razu się od siebie oddalili na dwa kroki. Nino chyba był aż tak zaskoczony, że dopiero teraz zaaragował i zaczął iść w stronę, z której przyszliśmy.

- Nino czekaj!-brązowowłosa natychmiast ruszyła w moją stronę.
- Marinette to nie tak, jak myślisz.

Zatrzymała się obok mnie, aby mi to powiedzieć, po czym zaczęła biec za Nino.

Natomiast ja patrzyłam jak Czarny Kot idzie w moją stronę.

- Marinette to nie tak, jak myślisz.-odezwał się, gdy był dwa kroki przede mną.
- Jakoś mnie to nie obchodzi. Gorzej z Nino.

No właśnie mnie to bardzo obchodzi. Tak. Kazałam mu się odwalić, aby go chronić. Lecz jak on ma zamiar być z Aly'ą i być szczęśliwym to..no spoko...

Przecież żywię do niego uczucie, więc jego szczęście jest moim szczęściem...

Natomiast z Aly'ą było by trochę gorzej..

W końcu to moja przyjaciółka...

- Marinette widzę, że masz ochotę tu się wydrzeć.-moje rozmyślenia przerwał mi jego głos.
- Myśl co chcesz.-odwróciłam się do niego tyłem.
- Myślę, że chcesz się przytulić.
- Co!? Nie!

Przytulił mnie, a ja nie dałam rady wyjść z jego uścisku.

Chciałam to zrobić, ze względu na sytuację z Gerym i ze względu na to, że jestem w szkole i tu jest dużo osób wrogo do mnie nastawionych.

- Puść mnie! Kretynie!
- Proszę porozmawiaj ze mną.
- Puść mnie, bo zacznę krzyczeć głośniej.
- Wiesz że szantaż jest karalny?

Jego ciepły oddech na mojej nagiej szyi sprawił, że przeszedł mnie przyjemny dreszczyk.

- Puścisz mnie? Proszę.
- Porozmawiamy?
- Puść mnie. Proszę no..
- Ja również cię proszę. Pogadamy?
- Dobra.

Nie widziałam jego twarzy, ale wiem, że się uśmiechnął.

W końcu mnie puścił, a ja nie zwracając na nic innego uwagi zaczęłam biec w stronę łazienki, ale nawet nie zdążyłam do niej dobiec, gdy usłyszałam dzwonek na lekcję.

Westchnęłam, ale i tak poszłam do tej łazienki. Tam umyłam twarz zimną wodą, aby trochę się pobudzić.

Wychodząc z łazienki spotkałam Adriena, który też wychodził z łazienki. Oczywiście on z męskiej.

- Hej Marinette.
- Nie mam czasu. Zaraz lekcje.

Ruszyłam nie czekając na niego, ale on do mnie dobiegł i zaczął nawijać sama nie wiem o czym, bo go nie słuchałam. Dopiero gdy zatrzymał mnie, zmusiłam się, aby na niego spojrzeć i go posłuchać.

- Co? Zaraz lekcja.-powiedziałam z wyrzutem.
- Pytałem czy coś się stało.
- Oh..nie. Dlaczego pytasz?
- Bo wyglądasz na zdenerwowaną.
- Zdaje ci się. Dobra chodź na lekcję.

Weszliśmy do sali czując, że jesteśmy spóźnieni, lecz nauczycielki nie było.

- Nino proszę. Mówię ci, że tak było.

Alya próbowała uspokoić Nino, tak samo jak się mu tłumaczyć. Gdy mnie zauważyła, zrobiła mi miejsce, abym siadła obok niej, lecz ja poszłam do ostatniej ławki koło okna.

Adrien standardowo usiadł z swoim przyjacielem.

Nie minęło 5 minut, a nauczycielka wróciła już do sali.

- Dzień dobry klaso. Przepraszam za spóźnienie, ale dzisiaj, tak jak do końca tygodnia, mamy gościa w klasie.
- Kogo? Nowego pluszaka Chloe?-skomentowała Lila, ale nikt się nie zaśmiał.
- To było żałosne Rossi.-wykręciłam oczami.
- Zamknij się nieudaczniku.
- Ee nie masz prawa obrażać Marinette.?-niespodziewanie Chloe stanęła w mojej obronie.- Bo tylko ja to mogę robić.? Suko.-za wcześnie stwierdziłam wypowiedź blondynki.
- Nikt nie może obrażać Marinette.

Zabrzmiał bardzo znajomy głos. Wszyscy spojrzeliśmy w stronę drzwi, w których stał nie kto inny, jak Luka Couffaine.

- Klaso to uczeń, który przez jeden tydzień będzie chodził z nami do klasy.-nauczycielka zabrała głos.

Po klasie było widać zdziwienie, zresztą, jak tak teraz myślę to Luka zorganizował wczoraj spotkanie klasowe, do której nawet nie należy.

- Nie będę się przedstawiał, bo wszyscy mnie znacie.-powiedział, po czym przyszedł i usiadł obok mnie.

Większość klasy obróciła się do tyłu, a u Lili w oczach zobaczyłam lekką zazdrość. Spojrzałam na Aly'ę, Nino i Adriena.

Nino był obrócony tyłem, Alya jak tylko nasz wzrok się spotkał odwróciła głowę, a Adrien spiął mięśnie.

Ale dlaczego? Boże..

- Dzisiaj jak mogliście już zauważyć, macie ze mną zastępstwo, więc powtórzymy sobie co było na poprzedniej lekcji.

Nauczycielka zaczęła notować coś na tablicy, a ja wyciągnęłam kartkę i napisałam na niej:

Musimy jak najszybciej pogadać :))

I podałam pod ławką Luce. Chłopak popatrzył na mnie dziwnie, ale zaczął odpisywać. Kiedy już to zrobił oddał mi kartkę z cwanym uśmiechem.

Wiesz, że tak robiło się w podstawówce? :*   A tak serio, to o czym chcesz pogadać?

Wykręciłam oczami i pokazałam dyskretne środkowego palca do chłopaka, a on się uśmiechnął.

Dowiesz się większości podczas rozmowy :)  Mam nadzieję że masz ochotę zerwać się z reszty lekcji, bo mam ochotę na kawę (to nie randką, żebyś sobie czegoś nie pomyślał)

Ciemnowłosy po dostaniu i przeczytaniu odpowiedzi spojrzał na mnie, jakby miał wyrzuty. Teraz to ja uśmiechnęłam się cwano i zaraz dostałam kartkę spowrotem.

Dobra :)  Będę czekał za szkołą (tam gdzie szlugi palą)

Już nie odpisałam, tylko schowałam kartkę do plecaka i próbowałam skupić się na lekcji.

Niestety Luka mi tego nie ułatwiał. Cały czas próbował mnie zaczepiać, a ja czułam lekki niekomfort.

- Przestań.-nakazałam szeptem chłopakowi.
- Ok, ale patrz.

Chłopak miał kawałek kartki, z której zrobił kulkę, po czym wskazał nią na przód klasy, a dokładnie na Adriena.

- Nie.-pokręciłam głową, szepcząc.

Niebieskooki tylko się uśmiechnął i rzucił kulkę z kartki, która trafiła w tył głowy blondyna.

[ADRIEN P.R.W.]

Siedziałem i czekałem na upragniony dzwonek, gdy nagle poczułem jak coś uderza mnie lekko w tył głowy.

Obróciłem się i wzrokiem napotkałem uśmiechającego się wrednie Luke.

Podniosłem kulkę, którą mnie uderzył i rzuciłem w jego stronę. Niestety nie trafiło w niego tylko w Marinette, która od razu ją odrzuciła, ale trafiła w Nino.

Mój przyjaciel już też miał odrzucać, ale zabrzmiał dzwonek na który chyba każdy czekał.

- Na zadanie macie 1, 4 i 6 ze strony 122. Do widzenia.-nauczycielka z uśmiechem zaczęła mazać tablicę.

Ja szybko zapisałem co na zadanie, spakowałem się i wyszedłem z sali.

[MARINETTE P.R.W.]

Po dzwonku i zapisanym zadaniu, szybko wyszłam z sali. Udałam się do szatni, zabrałam kurtkę i wyszłam ze szkoły.

- Marinette!

Usłyszałam za sobą, więc się obróciłam. To była Alya.

Szczerze? Nie mam ochoty z nią rozmawiać. Nie chodzi nawet o tą akcję z Czarnym Kotem, tylko po prostu.

- Marinette musisz mnie chociaż ty wysłuchać.-rzekła, gdy była już obok mnie.
- Wiesz bo ja się spieszę i..-przerwała mi.
- Daj tylko wyjaśnić.
- Ale szybko.-westchnęłam.
- To co widzieliście na korytarzu z Nino to nie to, na co wyglądało. Spotkałam go i poprosił o rozmowę. Wydawał się załamany i powiedział że chodzi o ciebie, więc od razu się zgodziłam z nim pogadać.
- No spoko. Mi to tam wiesz..wisi. Lepiej pogadaj z Nino.
- Nie chce mnie słuchać. My się nie trzymaliśmy jak zakochańce przecież..
- Dobra, pogadam z Nino.-zaczęłam odchodzić od niej.
- Czekaj!
- Co?
- Dlaczego mnie ignorujesz? Mnie, Adriena... Dlaczego w ogóle kazałaś Czarnemu Kotu myśleć, że cię nie ma? Mari co się dzieje.
- Nie twoja sprawa! W ogóle z tobą też nie chcę mieć kontaktu. Lepiej zrobić tak, jak kazałam Czarnemu Kotu.

Odwróciłam się na pięcie i zaczęłam iść za szkołę. Alya jednak nie odpuszczała i zaczęła za mną iść i gadać, żebym jej powiedziała o co chodzi.

Chciałabym, ale nie mogę. Jeśli jej powiem ona powie Czarnemu Kotu, a on może zrobić z tego aferę, a do tego nie mogę dopuścić.

- Marinette słuchasz mnie?
- Odwal się. Nie rozumiesz? Nie chcę z tobą utrzymywać kontaktu. Z nikim. Zrozum to dla swojego bezpieczeństwa i się odwal.

Alya stanęła i chyba zaczęła myśleć o tym, co jej powiedziałam. Trudno i tak nie zrozumie o co mi chodzi.

Przez te nerwy zaczął mnie boleć brzuch, więc gdy dotarłam za szkołę wzięłam i połknęłam jedną tabletkę, kupioną wcześniej w aptece.

- Luki jeszcze nie ma Tikki..-westchnęłam, patrząc na kwami wychylające się z kieszeni.

Nie zdążyła nic odpowiedzieć, ponieważ usłyszeliśmy kroki.

- Siemka znowu.-to był Luka.
- No w końcu. Myślałam, że będziesz tu pierwszy.
- Jak widzisz nie. Zrywamy się na tą kawę?
- Taa, ale przypominam, że to nie randka.
- No wiem Marinette.-westchnął.
- To może pójdziemy do starbucksa?
- Mi tam pasuje.
- Okej, to poczekajmy do dzwonka.
- Serio? No okej.

Zauważyłam, że Luka nie był już w tak dobrym humorze jak wcześniej. Teraz wydawał się zamyślony. Można powiedzieć, że nawet nieaktywny.

- Stało się coś?
- Co? Nie. Dlaczego pytasz?
- Wydajesz się nieaktywny.
- Nieaktywny?-spojrzał na mnie, czekając, aż powiem mu coś więcej.
- No zamyślony durniu.
- Wydaje ci się. W ogóle..-skrzyżował ręce na piersi.-..dlaczego mnie od razu wyzywasz? Wiesz, że to nie ładnie?
- Tak samo nie ładnie jest kłamać.-spojrzałam na niego z cwanym uśmiechem.
- Z czym cię niby kłamie?
- Dobra, pogadamy w Starbucksie.-stwierdziłam, gdy usłyszałam dzwonek na lekcje.

Gdy nikogo nie było już przed szkołą, zaczęłam iść w stronę najbliższego Starbucksa. Luka szedł za mną. Przez całą drogę nie rozmawialiśmy.

- Jaką chcesz kawę?-zapytał nagle.
- Zapłacę za siebie.
- Pozwól mi to zrobić.-popatrzył na mnie prawie błagalnie.
- No dobra. Weź mi Caffè Latte z mlekiem.
- Okej.

Na zamówienie nie czekaliśmy długo, więc gdy tylko Luka wrócił z kawami od razu przeszłam do rzeczy.

- Co przede mną ukrywasz?-upiłam łyk.
- W sensie?
- W sensie takim..-urwałam na chwilę.-., że ja już wiem coś, co ty i Adrien ukrywaliście.
- Skoro jest też w tym Adrien, to zapytaj jego.-chciał się wycwanić.
- Pytam ciebie.
- Dlaczego mnie?-teraz to on upił łyk kawy.
- Słuchaj, albo mi powiesz co zrobiłeś i co zrobił Adrien, albo możesz się do mnie nie odzywać.
- Szantaż? Pff to jest karalne.
- Trudno. Powiesz mi?
- Nawet nie wiem o co ci chodzi.
- O Gerego.

Ciemnowłosy prawie zadławił się napojem, przez co cicho się zaśmiałam.

- Możesz powtórzyć?
- Chodzi mi o Gerego. Co przeskrobałeś?
- Ja pierdole..-założył ręce za głowę i westchnął.- Naprawdę teraz?
- No tak.
- Okej, ale pierwsze masz mi powiedzieć, skąd go znasz.
- Długo by opowiadać.
- Mów.
- Długa historia..
- Mów!-podniusł ton, a kilku ludzi spojrzało w naszą stronę.
- Nie tutaj. Przyciągnąłeś zbyt wiele oczu.
- Dobra. Chodź.-wstał i zaczął iść w stronę wyjścia.
- Gdzie?-też wstałam.
- Na spacer.

2241 słów! ❤️💥

W końcu next 😅♥️

Mam nadzieję, że nie przynudzam.

⭐=motywacja
💬=motywacja
WY=motywacja

Do następnego 😎

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro