Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Szok!

*Pierwszy dzień szkoły*

- Marinette wstawaj już jest 7- krzykła wchodząc do pokoju moja rodzicielka.
- No już, już wstaje.- najchętniej pospała bym sobie jeszcze ale dziś ta szkoła wrr.

Wstałam i poszłam do łazienki wsiąść szybki prysznic który zajął mi nie całe 25 minut. Wyszłam w ręczniku z łazienki i poszłam po wcześniej przygotowaną komplet który prezentuje się tak:

Skromnie i ładnie a do tego ubiorę szare baleriny. Wysuszyłam szybko włosy, rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Spoglądając na telefon zauważyłam że jest 7:42 i 2 nieodebrane połączenia od Aly'i. Postanowiłam że do niej oddzwonię.

-(Halo?)
- No hej Alya. Dzwoniłaś.
-(Tak żeby ci powiedzieć że po ciebie przyjdę zaraz będę to pogadamy pa)
- No i się rozłączyła- powiedziałam pod nosem.

Nie czekając dłużej zabrałam się za robienie makijażu. Postanowiłam zrobić lekki aby mama za bardzo się nie wkurzyła. Użyłam tylko korektora, podkładu, trochę pudru, tuszu do rzęs oraz jasnego błyszczyka.
Gdy już kończyłam nakładać na usta kosmetyk do pokoju wparowała mi Alya.

- Oho widzę że Mari gotowa- uśmiechała się od ucha do ucha.
- Tak właśnie skończyłam lekki makijaż i wow twoja sukienka jest śliczna.
- Dzięki. Twój komplecik też jest niczego sobie. Przyjdź zaraz na dół twoja mama zrobiła nam śniadanie- powiedziała i wyszła.

Aly'i sukienka wygląda tak:

Naprawdę mi się podobała. Przeszłam po pokoju wzrokiem czy czegoś nie zapomniałam i gdybym tego nie zrobiła to zapomniała bym o telefonie, Tikki i portfelu. Wzięłam te rzeczy oraz Tikki i zeszłam na dół. Na dole czekała Alya wraz z moją mamą.

- Hej mamo. Co na śniadanie?- zapytałam uśmiechając się.
- Kanapki z serem, sałatą, pomidorem i szynką. Mam nadzieję że będzie wam smakować, ponieważ ja już muszę lecieć do pracy pa córciu bawcie się dobrze- i wyszła.
- Twoja mama nic się nie zmieniła Marinette- powiedziała Alya.
- Zdziwiła byś się- powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Cco?- chyba nie zakumała
- Nic idziemy?- zapytałam ponieważ była 8:35 a rozpoczęcie jest na 9.
- Co ze śniadaniem?- zapytał głodomor.
- Jak wrócimy to zjemy a teraz chodź- pociągam ją za rękę, biorąc przy tym klucz i wychodząc z domu. Zamknęłam drzwi gdy nagle Alya się odezwała.
- Mogłyśmy zjeść
- Alya teraz już nie zdążymy a co dopiero jakbyśmy zaczęły jeść.
- Ale wiesz że jedziemy autem do szkoły?- popatrzyłam na nią dziwnie.
- Nasz szofer jest chory więc musimy iść z buta.- powiedziałam przekręcając oczami.
- Nino ma auto, to z nim jedziemy stoi tam- pokazała głowią na Czarne Audi A6 przy którym stał Nino.

Doszłam z nią do Nina i po chwili pogawędki wsiedliśmy do środka auta. Jechaliśmy jakieś 10 minut.
Przy szkole zrobili parking więc teraz dużo osób przyjeżdża teraz do szkoły samochodem. Wychodząc z samochodu zauważyłam że każdy kto stał przed szkołą się na nas gapi. No tak Marinette wróciła. Omijając tłum poszliśmy do holu gdzie za 10 minut ma zacząć się przemowa dyrektora szkoły.

[ADRIEN P.R.W]

Jadę właśnie na rozpoczęcie roku moim Porsche, ponieważ Nino jechał z Aly'ą i z jakiegoś powodu nie pozwolił mi jechać z nimi ale trudno nie to nie. Przed szkołą byłem o 8:56. Wychodząc z samochodu zauważyłem że w moją stronę idzie Chloe z Lilą ~o nie. Tylko nie one proszę~ pomyślałem. Próbując ją ominąć dobiłem do kogoś. Ten ktoś to Kim.

- Co ty Adrien? Uciekasz od tych lafirynd?
- Tak Kim. Przesuń sieee- i w tym momencie poczułem że coś a raczej ktoś zarzuca mi się na szyje.
- Adrieńskii!- tak to Chloe eh.
- Daj mi żyć! Odwal się chociaż na jeden dzień!- odszedłem.

Będąc w holu zauważyłem Nina z Aly'ą i jakaś dziewczyną, stała tyłem więc nie mogłem powiedzieć czy ją znam czy nie. Włosy tej dziewczyny bardzo przypominały włosy Marinette... ~Kurwa nie myśl o niej! Ona odeszła! Zostawiła cię!~ moje myśli i tak uciekały do niej..do eh mojej Marinette. Na początku byłem zakochany w Biedronce, zakochany byłem ponad rok ale później zdałem sobie sprawę kto jest, był i powinien być nadal przy mnie, to Marinette.. ona nigdy nikogo nie oceniała, zawsze o każdego dbała i troszczyła się. Przed jej wyjazdem kręciłem z nią jako Czarny Kot ale..wyjechała a pół roku przed nią Biedronka znikła i pojawiła się po prawie 3 latach.

Po zakończeniu tej nudnej przedmowy dyrektora wszyscy udali się do klas, a ja za szkołę na szluga. Oczywiście musiałem tam spotkać tego zjeba Luke.

- Siema Adrien! Co tam?- zapytał ale słychać było w jego głosie że go to nie obchodzi.
- Nie twój interes.- prychnołem.
- Zobaczymy za kilka dni- odszedł.

Nie rozumiałem o co mu chodziło więc postawiłem to zignorować.

[MARINETTE P.R.W]

- Adrien już nie chodzi do szkoły?- zapytałam bo przecież był z nami w klasie a nie było go gdy rozeszliśmy się do klas.
- Em.. chodzi tylko..- Nino zastanawiał się co powiedzieć.
- On jest pewnie w holu!- nagle wypaliła Alya.
- To świetnie. Idę się z nim przywitać- już chciałam iść kiedy Alya złapała mnie za rękę.
- Mari to em nie jest dobry pomysł..

[ADRIEN P.R.W.]

Chcąc iść do szkoły zauważyłem Nina z Aly'ą i tą dziewczyną więc postanowiłem że do nich podejdę. Alya rozmawiała z tą dziewczyną ale nie wiem do końca o czym.
- ... nie jest dobry pomysł- powiedziała do niej Alya.
- Co nie jest dobrym pomysłem!?- wtrąciłem kładąc łokieć na ramię dziewczyny, lecz gdy się obróciła by na mnie spojrzeć zamurowało mnie...
- O hej Adrien właśnie chciałam iść się do ciebiee..- nie dałem jej skończyć.
- Co ty ty tu robisz!?- nadal nie wierzyłem że przede mną stoi nie kto inny jak Marinette.
- Wróciłam i..- znów jej się wtrąciłem w połowie zdania.
- Nie potrzebnie. Nikt tu cię nie chce. Nikt za tobą nie tęsknił.
- Ccco?
- Głucha jesteś? Nikt cię tu nie chce.. wracaj do Los Angeles- odwróciłem się i poszedłem w stronę mojego auta aby móc już jechać do domu.

[MARINETTE P.R.W]

Gdy Adrien powiedział że nie potrzebnie wróciłam coś we mnie pękło. Nie widziałam co mam powiedzieć, naprawdę odebrało mi mowę i ten jeszcze jego nowy styl. Już nie czarna koszulka a na to bomberka, dżinsy i trampki. Teraz to dżinsy ale potargane, Adidasy, koszulka z kościotrupami i na to cienka czarna kurtka. Zmienił się i to bardzo i przeczuwam że na gorsze. Po tej całej akcji Nino odwiózł mnie do domu gdzie przebrałam się w zwykłe dresy. Była dopiero 12 a ja już miałam dość tego dnia. Będąc w kuchni i jedząc wcześniej przygotowane przez mamę kanapki postanowiłam oglądnąć jakiś film. Postawiłam na "Wicher". Gdy już film się skończył była 14 więc wzięłam telefon i zaczęłam przeglądać social media. Będąc na Instagramie zauważyłam że zaczął mnie obserwować ktoś o nazwie L_u_K_A, domyślałam się że to Luka Couffaine więc też zaczęłam go obserwować. Najwięcej zdjęć miał z koncertów lub z jakąś osobą, a jedyne zdjęcie jakie miał sam to było to:

No nie powiem bo przykuło moją uwagę. Nie myśląc nad niczym innym postanowiłam też dodać jakieś zdjęcie. A mianowicie takie:

To ja i moja przyjaciółka z Los Angeles Ana. Ja jestem po prawej a Ana po lewej. Gdy już zdjęcie się dodało szybko wyłączyłam w telefonie transmisję danych alby nie przychodziły mi powiadomienia jak szalone, w końcu co się dziwić jak obserwuje mnie 38k ludzi. Jest lekko po 15. ~Może zadzwonię do Jake'a?~ pomyślałam i od razu to zrobiłam. Pierwszy sygnał i już odebrał.

-(No co jest mała?)- nie lubię jak tak do mnie mówi.
- Nic duży. Nudzi mi się co robisz?- banalnie to zabrzmiało ale trudno.
-(A no wiesz nie za bardzo mogę powiedzieć, ale zaraz idę do Mike'a a ty robaku?)
- Nie możesz powiedzieć okej zapamiętam se to bomblu. A ja w sumie to nic. Nudzę się.
-(A to już wiadome jest dlaczego dzwonisz haha)- matko jak ja uwielbiam jego śmiech.
- Taa dzięki że za taką mnie masz. Foch phi.
-(Haha zabawna jesteś skarbie a ten..wiesz że kto focha ten kocha?)
- Ciebie zawsze kochanie haha
-(o już focha nie masz? Czyli mnie nie kochasz tak?)
- Kocham, kocham ty mój przyjacielu.- nagle dzwonek do drzwi zadzwonił.
-(oho nasza Marinette ma gościa)
- Walić nie otwieram. Ej
-(co maleńka? Ała kurwaaa)- wydarł się mi do słuchawki
- Co się stało?- zapytałam
- (Nie nic ważnego aa no to o co chciałaś zapytać albo co chciałaś powiedzieć?)
- Chciałam zapytać. Tęsknisz za mną trochę?- powiedziałam to przypominając sobie słowa Adriena.
-(Co to za pytanie!?)- ktoś się wydarł a to nie był Jake.
- Kto mówi?
-(Zgaduj Bejbiczku)- oho Karol
- Karol dyklu gdzie jest Jake?!
-(Po pierwsze nie jestem dyklem. Po 2 bardzo tęsknimy, buzi od nas. A po 3 Jake poszedł opatrzeć se dłoń bo ten debil wbił se śrubokręt w nią hahaha)- cali oni.
- To nie jest śmieszne- znów ktoś zaczął dzwonić dzwonkiem.- Karol powiedz Jake'owi że zadzwonię potem bo mam gości.
-(jasna sprawa Bejbiczku, buzi, pa)
- No pa- i się rozłączyłam.

Gdy podeszłam zobaczyć do drzwi kto dobija się do mojego domu prawie zawału dostałam.

- Hej- powiedziałam otwierając drzwi Luce.
- No hej mogę wejść?
- Nie będziesz tak tu stał do usranej śmierci haha
- Dla ciebie wszystko.

Gdy wszedł poszliśmy do kuchni napić się jakiegoś soku. Luka był u mnie 3 godziny i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Fajnie się z nim gada czy żartuje. Gdy wyszedł była 18:24.
~o 20 pójdę na patrol~ pomyślałam. Idąc w stronę mojego pokoju zaczęłam sobie przypominać jak to było 4 lata temu.. jak dostałam Miraculum. Pierwsze spotkanie z Kotem. Później misje, jego flirty i żarty.
Czas do 20 miną mi bardzo szybko.

- Tikki! Zaraz patrol.
- Wiesz co powiedzieć. Em Mari o czym myślisz?- kurde rozgryzła mnie.
- Ciekawa jestem czy czarny kot przyjdzie na patrol.
- Na pewno przyjdzie ale musisz zrozumieć też jego. On tęsknił.
- Wiem Tikki wiem...ja za nim też.- zamilkłam na chwilę po czym przemieniłam się w Biedronkę i swoim jojo powędrowałam na dach patrolu gdzie chciałam spotkać Czarnego Kota.

1596 słów 😏❤️
Przepraszam za długą nieobecność, postaram się to wynagrodzić jakoś.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro