Sesja.
*Tydzień później*
Od 3 dni jestem w domu, ślad po kwasie na policzku już mi tak zszedł że go prawie nie widać, natomiast z ręką jest trochę gorzej ale mniejsza. Dziś jest czwartek. Rano wstałam, umyłam się oraz pomalowałam, a na siebie założyłam to:
I poszłam do szkoły. Rodziców nie widziałam od tej akcji w szpitalu, ale jakoś się tym nie przejmuje. Adrien przychodził do mnie gdy byłam w szpitalu i próbował się tłumaczyć,ale ja po prostu go nie słuchałam lub Jake go wypraszał, a gdy Alya się dowiedziała co mi zrobił dała mu podobno w twarz i się nie odzywają do siebie, nie wiem nie wnikam.
Jestem już w szkole. Dziś mam tylko 6 lekcji,a jako pierwszą mam Historię. Oczywiście na historii siedzę daleko od Aly'i i nie mam z kim rozmawiać.
- Marinette!-podbiegła do mnie moja przyjaciółka i przytuliła na powitanie.
- Hej Alya! Ej ty serio musisz siedzieć z Rose w pierwszej ławce?-wiem że tak xD.
- A ty serioo musisz siedzieć na końcu sali z Max'em?-zaśmiała się.
- Taa.
- Dobra chodź pod sale. Agrest'e przyjechał.
- Mhm.
Dzwonek. Pierwsza lekcja już się zaczyna. Ja oczywiście nie umiem się skoncentrować na historii więc postanowiłam że się zdrzemnę.
Nie wiem ile sobie drzemałam ale obudziło mnie czyjeś klepanie po ramieniu.
- Ej Mari wstawaj, Pani chce coś od ciebie.-to Max.
- Co?
- Widzę że moje lekcje bardzo cię interesują Marinette. Zapraszam do tablicy.-szlak!
- No dobraa-wstałam i podeszłam do tej cholernej tablicy.
- A więc.. proszę mi..-przerwała, ponieważ do sali wszedł Adrien.
- Pan Agrest'e. Gdzie Pan był jeśli można wiedzieć? Widziałam Pana przed lekcjami na holu, więc proszę powiedzieć prawdę.-nauczycielka zrobiła wredną minę.
- Nie twój zasrany interes.
- Adrien!-teraz weszli jego rodzice.
- Dajcie mi spokój i wracajcie do domu czy tam do pracy-podszedł usiąść koło Maxa.
- Ej Agrest'e! Ja tam siedzę!-podeszłam do niego-idź gdzieś indziej.
- Chciałabyś.
- Adrien chodź z nami. Ale to już!-jego ojciec nie wyglądał na zbyt spokojnego.
- Nie.
- Dobrze, rób co chcesz, a my możemy zająć chwilkę dzieciom?-co? Czego jego ojciec od nas chce?
- Tak, Oczywiście.
Rodzice, a bardziej ojciec Adriena rozglądali się po klasie i analizowali uczniów. Zajęło im to chwilę,a gdy w końcu popatrzyli na mnie wyszli z sali.
- Coś ty zrobił Agrest'e?-zapytałam go.
- Nie twój interes Chang.-aha?
Wróciliśmy do lekcji, na szczęście Pani mi odpuściła i mogłam wrócić do ławki. Niestety Adrien zajął moje miejsce więc ja usiadłam z Kim'em. Po 10 minutach do sali znów weszli rodzice Agrest'a.
- Czego znowu?-Adrien jako pierwszy musiał się odezwać.
- Przepraszamy że znów przerywamy zajęcia ale czy możemy prosić tamtą damę?-ojciec Adriena popatrzył na mnie. WTF?
- Tak, oczywiście. Marinette!
- Idę, idę.-podeszłam do nich, po czym wyszliśmy na korytarz.
- Młoda damo, czy zgodziła byś się uczestniczyć w sesji zdjęciowej? Bo jak widzisz Adrien ma jakieś humorki.-co?
- Panie Agrest'e ale ja nie wiem czy to jest dobry pomysł. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji, nie wiem jak pozować czy chodzić.
- Ah dziecino nie przejmuj się. Fotograf Adriena ci pomoże.-jego mama jest taka energiczna.
- No nie wiem. A moje rzeczy?
- Możesz wsiąść ze sobą. To jak?
- Dobrze, ale po tej całej sesji wracam na zajęcia.
Małżeństwo Agrest'e kiwnęli tylko głową, a ja poszłam po swoje rzeczy. Klasa dziwnie na mnie patrzyła, a Adrien miał minę nie do opisania. Wyszłam z sali i wraz z Adriena rodzicami poszłam do ich limuzyny, która stała przed szkołą. Już chciałam otworzyć sobie drzwi, gdy nie wiadomo skąd wyprzedził mnie w tym szofer Agrest'ów.
- To jeszcze raz. Jak się nazywasz?-zapytała matka Adriena, gdy byliśmy już w samochodzie.
- Marinette Chang, a Pani to pewnie Emily?
- Żadna tam pani. Jestem Emily! Mów mi po imieniu.
- Dobrze Pa..to znaczy Emily.-zakłopotanie level hard.
Reszta drogi zleciała nam szybko. Emily mówiła mi na czym dokładnie polega sesja. Natomiast Pan Agrest'e siedział i się nie odzywał, nawet nie spojrzał na nas. Gdy dotarliśmy już do willi Agrest'ów, szofer otworzył drzwi każdemu z nas zaczynając od Emily.
Weszliśmy do środka willi. Nie byłam tutaj przez ponad 2 lata a tu się prawie nic nie zmieniło.
- Chodź za mną-powiedziała Emily z uśmiechem na twarzy.
Dotarłam z nią do średniej wielkości pokoju, który był bardzo oświetlony oraz miał ściany w kolorze jasnoróżowego.
Stanęła przed wielkimi drzwiami i się uśmiechła, po czym otworzyła te drzwi.
- Tu są rzeczy do sesji, zarówno jak męskie, jak i żeńskie. Wybieraj co chcesz pierwsze ubrać do pierwszych zdjęć, chyba że chcesz abym ci pomogła?
- Ja sobie coś wybiorę a jak będzie źle to wyglądać to mi pomożesz.-zaśmiałyśmy się.
Zaczęłam się rozglądać nad rzeczami, które mogłabym ubrać. Zajęło mi to więcej niż się spodziewałam, ponieważ tu jest tyle do wyboru że aż nie wiadomo co włożyć. W końcu stwierdziłam że Emily by znalazła to szybciej więc, wzięłam jakiś komplet i poszłam do małej przebieralni. Gdy z niej wyszłam i pokazałam się Emily ta się tylko uśmiechła i zrobiła mi zdjęcie. ZARAZ CO!? ZDJĘCIE!??
- Dziecino, ładnie wyglądasz ale chodź, znajdziemy lepsze ciuszki.
- Em no okej-wiedziałam że tak będzie, ja się nie znam na modelingu!
Po jakimś czasie mama Adriena miała kilka ciuchów już w rece, oczywiście każdy ciuch był na wieszaku.
- To teraz możemy iść-powiedziała z uśmiechem.
- Iść?
- No na sesję, spokojnie będzie tam gdzie się przebrać-zaśmiała się.
Wyszliśmy przed willę a tam stały trzy auta do których były przyczepione przyczepy kempingowe.
- Chodź!-zawołała Emily.
- Yy tak tak już idę-za bardzo się zaparzyłam na samochody.
Doszliśmy za wille gdzie był duży, ale to bardzo duży ogród,w którym czekali już na nas Pan Agrest'e oraz fotograf. Podeszłyśmy do nich.
- Gabriel jesteśmy gotowe.
- My jak widzisz też, tam za tłem jest budka w której Marinette może się przebrać.
- A w tym nie będziecie jej robić zdjęć?-spojrzeli na mnie.
- Można zrobić kilka ujęć ale może wyjść na starszą-wtrącił fotograf. Państwo Agrest'e kiwnęli głowami.
- Chodź pokażę ci gdzie i jak masz stanąć-nakazał mi pan fotograf.
[ADRIEN P.R.W.]
Wstałem rano, poszedłem się umyć oraz ubrać. Gdy już byłem gotowy do wyjścia, kazałem Plagg'owi wejść do torby. Byłem w holu gdy zawołał mnie mój ojciec.
- Adrien, nie idziesz dziś do szkoły.
- Y bo?
- Masz sesję kochanie-o nie. Weźcie stąd moją matkę proszę!
- O nie, nie, nie. Dobrze wiecie że skończyłem z modelingiem już dawno temu.
- Twoje zdanie jest mało ważne Adrien.
- Gabriel przestań. Synku to tylko jeden dzień bez szkoły, nie cieszysz się?
- Może bym się cieszył gdy to nie była sesja!
- Ale dlaczego nie chcesz? Byłbyś w gazetach i..
- Byłem nie raz.-weźcie mnie nie wkurwiajcie.
- Ale kiedy to było!? Jakieś 1,5 roku temu.
- Ja idę do szkoły elo.-i wyszłem.
Wsiadłem do mojego auta i pojechałem przed siebie, z racji tego że była 7:46 nie spieszyłem się za bardzo.
- O co ci chodzi dzieciaku?
- I tak nie zrozumiesz Plagg.
- Skąd wiesz?
- Bo nie wiesz jak to jest.
- Być na okładce jakiejś gazety? Może nie wiem ale pomyśl ile byś miał fanek-wziął po czym zjadł ser.
- Już mam jak ty to mówisz Fanki.
- Ale byś miał więcej.
- A po chuj mi!? Plagg zamknij ryj i do torby! Już!
Już się nie odezwał tylko zrobił to co mu kazałem. Dojechałem już do szkoły, jest 7:57
- Plagg czemu nie jesteś w torbie?-zapytałem kiedy brałem ją z tylnych siedzeń.
- Nie idę z tobą do szkoły, zostaję tutaj, albo polecę do Tikki lub mistrza Fu.-Tikki?
- O co ci chodzi Plagg? W ogóle to obróć się do mnie jak ze mną rozmawiasz a nie tyłem siedzisz.
- Nie.
- Plagg..
- Nie. Idź do szkoły bo się spóźnisz!
- Nigdzie bez ciebie nie idę.
- Idź już!-obrócił się i miał..ZAPŁAKANE OCZY!?
- Plagg! Czemu ty..czemu ty płaczesz!?
- Ja? Hahah nie.
- Chodź tu-wziąłem go na ręce i znów wsiadłem do samochodu.
- Czego?
- Dlaczego płakałeś?
- Nie ważne, zostaw mnie samego!
- Nie Plagg.-przytuliłem go-nie zostawię cię.
- Szkoła..
- Ty jesteś dla mnie ważniejszy.-po chwili ciszy znów się odezwał.
- Nie lubię jak na mnie krzyczysz dzieciaku..może wydaje ci się ze mnie to nie rusza, ale właśnie mnie to rusza bardzo. To nie jest pierwszy raz..eh przepraszam że jestem taki słaby ale.. jesteś dla mnie bardzo ważny i po prostu tak mam. Z Tikki też tak mam..
- Cco? Jezu Plagg przepraszam!-przytuliłem go mocniej-dlaczego nic mi wcześniej nie mówiłeś!?
- Tak wyszło.
- Boże Plagg, wynagrodzę ci to. Obiecuję.
- Wystarczy że będziesz taki jak kiedyś, taki jak wtedy kiedy cię poznałem.
- Nie ma już tam tego mnie Plagg.
- Może wróci?
- Wątpię..
- Ona?
- Cco? Kto? Haha.
- No Marinette dzieciaku.
Nie odezwałem się. Plagg miał rację..ja też myślę, że gdyby Marinette została w Paryżu i nie wyjechała to bym taki nie był.
- Halo ziemia do Adriena!
- Co jest?
- No em.. może szkoła?
- No tak. Idziesz?
- Za ser pójdę.
- Ty gnido!
- Ty kocie, jak już.
- Haha dobra dam ci już ten ser.
Dałem mu ser i obaj wyszliśmy z samochodu, oczywiście on w torbie. Sięgałem po telefon.
- Hah 23 nieodebrane połączenia od matki, a 12 od ojca-powiedziałem pod nosem.
Schowałem telefon i spojrzałem przed siebie, do szkoły wchodziła Alya z Marinette. Alya spojrzała na mnie wzrokiem zabójcy, a gdy już jesteśmy tematem przy Aly'i to..dostałem od niej z liścia i się do mnie nie odzywa. A za co? Za coś czego nie zrobiłem, za Artura i Geofila. Ja też miałem już wchodzić do szkoły, tym bardziej że widziała mnie już nauczycielka od Historii, a historię mamy pierwszą ale zawołał mnie Nino. Podszedłem do niego. Był z Kim'em, Max'em, Marc'em i Luką!? Yy ok.
- Siema stary!-oj Nino Nino, pamiętaj że ty jesteś starszy o 2 tygodnie.
- Elo-powiedzieli jednocześnie Max z Marc'em.
- Siema Agrest'e, sorry że ci ręki nie podam ale mam ważną KURWA rundę. JA PIERDOLĘ, PSIA JEBANA MAĆ, ZAJEBANA KURWA SZMATA-yy? Okej Kim?
- Haha gra w jakaś gre-zaśmiał się Nino.
- Nie wnikam, Siema Luka.
- Czego?-spojrzał na mnie z pogardą?
- Witam się?
- Spierdalaj.-y AhA?
Dzwonek. Tego było mi trzeba, wyczujcie sarkazm. Chłopacy już się zebrali, więc poszliśmy w stronę drzwi do szkoły. Już miałem wchodzić gdy usłyszałem że ktoś mnie woła..
- Adrien! Czekaj!-matka?
- Czego chcecie? Lekcje już mi się zaczęły.
- Chodź. Jedziemy na sesję.
- Nie-wszedłem do szkoły i skierowałem się na lekcję. Będąc przed drzwiami do sali zastanawiałem się czy tam wchodzić. Chuj, wchodzę.
- Pan Agrest'e. Gdzie Pan był jeśli można wiedzieć? Widziałam Pana przed lekcjami na holu, więc proszę powiedzieć prawdę!-jezu każdy się do mnie sra.
- Nie twój zasrany interes.
- Adrien!-ja pierdolę.
- Dajcie mi spokój i wracajcie do domu czy tam do pracy-podszedłem usiąść koło Maxa.
- Ej Agrest'e! Ja tam siedzę!-zawołała po czym podeszła do mnie Marinette-idź gdzieś indziej.
- Chciałabyś.
- Adrien chodź z nami. Ale to już!-mam ochotę zajebać ojcu.
- Nie.
- Dobrze, rób co chcesz, a my możemy zająć chwilkę dzieciom?-ja pierdole, będą szopkę odpierdalać.
- Tak, oczywiście.-no i na chuj się godzisz głupia babo!!?
Matka wraz z ojcem stali i rozglądali się po całej klasie, a po chwili wyszli.
- Coś ty zrobił Agrest'e?-o kurwa, ona się do mnie odezwała xDD, ale nie lubię jak mówi mi po nazwisku.
- Nie twój interes Chang.
Myślałem że moi rodzice sobie już odpuścili i zrozumieli że NIE BĘDĘ JUŻ SIĘ ZAJMOWAŁ MODELINGIEM, i że skończyłem z tym na serio ale wyszło jak zawsze.
- Czego znowu?-odezwałem się na starcie.
- Przepraszamy że znów przerywamy zajęcia ale czy możemy prosić tamtą damę?-ojciec popatrzył na Mari!?
- Tak, oczywiście. Marinette!
- Idę, idę.-podeszła do nich, po czym wyszli na korytarz.
- E Adrien, co jest grane?
- Max nie interesuj się.
- Max! Adrien! Nie gadać!
Nauczycielka zaczęła coś notować na tablicy, a każdy to notował. Każdy oprócz mnie. Mari weszła do klasy. Myślałem że idzie się do mnie wysapać abym zszedł jej z miejsca a ona tylko spakowała swoje rzeczy i wyszła. yy ok?
[MARINETTE P.R.W.]
- O tak! Właśnie tak! Teraz noga do góry-ta sesja mnie męczy.
- Dobra, przerwa.
- Bardzo szybko się uczysz.-podeszła do mnie Emily.
- Dziękuję, to jest na prawdę męczące.
- Twoje zdjęcia już obrobione będą za 2 dni-yy chyba mnie nie słucha. No trudno.
- Dobrze.
- A i tak,tak..masz rację, modeling potrafi być męczący.-a jednak słyszała mnie.
Poszłam napić się wody, tak Emily przygotowała mi i fotografowi stolik z napojami i przekąskami. Jest 14, więc dziś już na zajęcia nie wrócę bo za chwilę się kończą. Czas tak szybko miną, myślałam że będzie dopiero dziesiąta i..
- Marinette!-z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Emily.
- Tak?
- Mamy mnóstwo ujęć z dzisiejszej sesji! Co prawda zdjęcia obrobione i gotowe będą za dwa dni ale te-zaczęła coś szukać w torebce-są już gotowe, aby ci je pokazać-podała mi dwa zdjęcia.
- E..
- No co? Nie podobają ci się?
- Nie,nie właśnie podobają tylko chodzi mi o to że, myślałam że gorzej wyjdę-za śmiałam się.
- No co ty kochaniutka, masz figurę, ładną buźkę więc na spokojnie możesz zostać naszą modelką!-yy co?
- Przepraszam co?
- A no tak już ci mówię o co chodzi..
Emily zaczęła mówić, że wraz z Panem Agrest'em doszli do wniosku, że skoro Adrien nie chce być już modelem to ja mogę go "zastąpić". Szczerze mówiąc to jakoś nie kręci mnie stanie przed kamerą, co innego projektowanie. Uwielbiam projektować odkąd pamiętam, niestety nie mam już na to zbyt wiele czasu..tu szkoła, tu zajęcia z różnych zajęć i tak dalej.
Stoimy wraz z mamą Adriena i rozmawiamy o pomyśle Państwa Agrest'ów, kiedy słyszymy krzyki z holu. Od razu tam pobiegłyśmy.
- Ty jesteś jakiś chory!
[ADRIEN P.R.W.]
Po zakończonych zajęciach od razu ruszyłem do samochodu, aby znaleźć się jak najszybciej w domu i dowiedzieć się co knują moi rodzice. Siedziałem już w moim Audi, kiedy na miejsce pasażera wbił mi Nino.
- Stary! Czemu się nawet nie po żegnasz?
- Sorry Nino, ale spieszę się do domu.
- O wiedzę że jak rodzice ci ukradli dziewczynę to pędzisz jej na ratunek.-zaczął się śmiać.
- Kurwa weź się odwal! To nie jest moja DZIEWCZYNA!-nacisnąłem na to słowo-ona jest tylko..
- Tylko przyjaciółką ta? Kurwa Adrien mówisz tak już cztery lata że jest TYLKO przyjaciółką..to wkurwia stary. Tym bardziej że przez to że wyjechała zmieniłeś się w chuj! Stary rozumiem że nie lubisz gadać o uczuciach ale kurwa to widać że wy się kochacie.-puścił mi oczko i zajebał rękami w swoje uda.
- O chuj ci chodzi? Fakt, zmieniłem się no i chuj z tym!? Skąd taki pomysł że to akurat przez to że ona wyjechała? Może nawet teraz wyjechać. Mam to gdzieś.-co ja gadam.
- Adrien widać że ją kochałeś i możliwe że nadal kochasz, gdyby było inaczej to nie upijał byś się do jej zdjęć.-mogę mu wyjebać?
- Nino to moja sprawa.
- Adrien kurwa bo ci wyjebie. Jeśli czujesz coś do niej to jej to powiedz.
- Ale ja do niej nic nie czuję.-chyba, nie wiem kurwa.Pomóżcie mi.
- Ale czułeś coś do niej.
- Hahaha NIE.
- Tak.
- Niee?
- Taaak.
- No i chuj, kurwa, ja pierdole?
- Ha, i nadal coś cię do niej ciągnie i to się nazywa Uczucie Miłości.
- Nie.
Kłóciłem się z nim tak nie całe 10 minut. W końcu kazałem mu wyjść z auta ale ten se tylko siedział, i to jak panienka która wszystko może.
- Zawieź mnie do domu.
- A co ja? Taxi?
- Kochasz mnie prawda? Więc zrób to!
- Ej kurwa, weź spierdalaj pedale jebany, w dupę ruchany.
- Kochasz mnie.
- Weź się ogarnij.
- A kochasz Mari?
- Nie.-nie wiem boże daj mi spokój.
- A co jeśli ona cię kocha?
- Skończ temat bo.. co?
- Powtarzam. Co jeśli ona cię kocha?
- A kocha? Co nie! Nie, nie, nie! To nie możliwe! A mówiła coś Aly'i?
- Hahahahaha ty ją nadal kochasz stary!
- Nie.
Odpaliłem auto i ruszyłem w stronę domu Nina. Przez całą drogę śpiewał: "Adrien kocha Mari" i tak bez przerwy! A ja nie wiem czy mogę to uczucie nazwać miłością..
- Adrien kocha Mari.
- Nino lubi w dupę!
- A ty kochasz Mari.
- Ona ma innego.
-...-tak w końcu cisza.
- Ale i tak ją kochasz, a kogo ma?
- Co kto kogo ma?
- Powiedziałeś że Mari ma innego.-serio?
- Może ma, nie wiem. Boże Nino daj mi spokój. Jesteśmy już pod twoją chałpą.
- Ok dzięki.
Wysiadając powiedział jeszcze pod nosem że kocham Mari. Nie mogę powiedzieć że tak, ale też dziwnie się czuję jak mówię nie. Ja jako Czarny Kot rozmawiam z Marinette normalnie,ale jako Adrien..nie potrafię. Za bardzo boli mnie że mnie zostawiła. Wiem że to dziwnie brzmi, ponieważ to ja jestem Czarnym Kotem ale jednak..
Możliwe że Plagg jakoś wpływa na moje zachowanie po transformacji, nie wiem.. może też w jakimś stopniu na uczucia.. no nie wiem..po prostu NIE WIEM!
Droga do domu strasznie mi się skróciła. Przynajmniej tak mi się wydawało. W domu byłem po 20 minutach od odwiezinia Nina, dziwne bo mi się wydawało że minęło dopiero 5 minut, ale to może przez te myśli. Zaparkowałem przed wejściem do budynku w którym mieszkam, ponieważ podjazd do mojego garażu był zastawiony przyczepami. Okej. Wszedłem do domu, oczywiście nikogo nie ma, a przynajmniej tak myślałem..
- Synu.
- Tak ojcze?
- Co tu robisz?
- Y mieszkam?
- Nie powinieneś być jeszcze na jakiś zajęciach?
- Szkolne lekcje się skończyły.
- A poza szkolne?
- Co ty tak chcesz mnie z domu wyjebać!? Zawadzam ci?
- Uspokój się! Znowu coś piłeś? Lub brałeś!?-podszedł do mnie
- Ty jesteś jakiś pojebany!-wydarłem się.
- Wyrażaj się! Bo zadzwonię i cię zabiorą!
- Ty jesteś jakiś chory!
Drzwi za mną się otworzyły, a w nich stały Marinette i moja matka.
- Gabriel! O co znów chodzi!?
- Twój syn jest pod wpływem czegoś.
- Ty to nie dojebany jesteś!
- Adrien!-moja matka aż oczy wyszczerzyła.
- A weź się zamknij i odwal się ode mnie.-zacząłem zmierzać w kierunku mojego pokoju gdy..
[MARINETTE P.R.W.]
Gdy wraz z Emily już wiedziałyśmy o co chodzi i skąd dobiegają te hałasy, miałyśmy ochotę wydrzeć się na nich, a przynajmniej ja. Nie przez to że przerwali mi tą nudną sesje, tylko przez to że zachowywali się jak dzieci. W momencie gdy Emily otworzyła drzwi i naszym oczom ukazał się Adrien, po czym jego,tak samo jak i mój wzrok się spotkały. Poczułam się dziwnie nieśmiało i skrępowana. Adrien popatrzył na mnie obojętnym wzrokiem, więc mi ulżyło.
-Adrien!-ała. Przy jego mamie to bębenki pękają.
- A weź się zamknij i odwal się ode mnie.-boże jaki dzieciak.
Patrzyłam jak powoli zaczyna odchodzić gdy jego mama szepnęła mi do ucha..
- Idź za nim.
- Po cco?-od razu się spytałam, ale tak aby Adrien tego nie usłyszał.
- Proszę..idź.
Co miałam zrobić? Poszłam za nim. Będąc już blisko jego złapałam go za rękę.
- Zostaw mnie i ty..-ma dziwny głos.
- O co ci chodzi?
- Weź się odwal okej?
Zaczął iść dalej,a ja głupia za nim, no ale jego mama mnie prosiła yhh..a poza tym to ja nie umiem długo okazywać że jestem zła na kogoś, mogę być ale nie okazuje tego długo. Poszedł do swojego pokoju, poszłam za nim.
- Nie nauczyli cię pukać?-Jezu jak on się sra.
- A ciebie nie nauczyli szacunku?-i kto to mówi.
- Jak widzisz nie, a teraz nara.
- Nie.
- Wyjdź.
- Niech pomyśle..NIE.
- Ok. To w takim razie ja wychodzę.
- O nie-złapałam go- nie wyjdziesz-zamknęłam drzwi.
- Czego chcesz!!?
- Nie krzycz to po pierwsze, a po drugie to pogadać.
- O czym?
- Dlaczego taki jesteś?
- Jaki?
- Jeszcze się pytasz!?-nie odezwał się.
- Jesteś wredny,samolubny, egoistyczny, irytujący, agresywny. Mam dalej wymieniać?
- Idź stąd już.
- No widzisz!? O tym mówię.-siadłam na jego łóżku.
- Wyjdź z mojego pokoju.
- A powiesz mi dlaczego taki jesteś?
- Zawsze taki byłem.
- Y nie?-nie był.
- Wyjdź albo ja wyjdę.
- Jak widzisz są zamknięte drzwi, a ja mam klucz.
- Tak chcesz się bawić? Ok.-Adrien podszedł do okna.
- Chyba nie chcesz skoczyć? Tu jest więcej niż 4 metry!
- Wypuścisz mnie?
- Adrien.
- Ok.-i skoczył.
[ADRIEN P.R.W.]
Jak mnie mój ojciec wkurwia yh, a ta Marinette to już też zaczyna. Przylazła za mną do mojego pokoju, zamknęła mnie w nim wraz z nią, oraz kazała gadać. No co jak co ale nie będę się jej spowiadał.
- Dlaczego taki jesteś?-zaczęło się.
- Jaki?
- Jesteś wredny, samolubny, egoistyczny,irytujący, agresywny. Mam dalej wymieniać?
- Idź stąd już.-aż taki zły jestem?
- No widzisz!? O tym mówię.-usiadła na moim łóżku.
- Wyjdź z mojego pokoju.
- A powiesz mi dlaczego taki jesteś?-y co?
- Zawsze taki byłem.-jasne.
- Y nie?
- Wyjdź albo ja wyjdę.-daj mi spokój Mari..
- Jak widzisz są zamknięte drzwi, a ja mam klucz.-boże!
- Tak chcesz się bawić? Ok.- podszedłem do okna.
- Chyba nie chcesz skoczyć? Tu jest więcej niż 4 metry!
- Wypuścisz mnie?
- Adrien.
Przewróciłem oczami i skoczyłem, szybko przemieniłem się w Czarnego Kota i schowałem się w koronach drzew. Widziałem jak Marinette się rozgląda za mną. Lekko spanikowana wyszła z okna i jeśli się nie mylę to pobiegła do moich starych. W międzyczasie ja wróciłem do pokoju.
- Plagg chowaj pazury.
Poszedłem do łazienki, stojąc przed lustrem miałem ochotę je rozwalić. Podleciał do mnie Plagg.
- Co się stało dzieciaku?
- Nic. Ser masz tam gdzie zawsze.
- Widzę że coś się stało.
- Ahh daj spokój Plagg..
- Rodzice?
- Taa i ta Marinette do tego.-ścisnąłem pięści.
- A ty jej nie kochasz?
- Gdyby można było zabijać wzrokiem, już byś nie żył.
- A co? Nie kochasz jej?
- Nie.-Plagg popatrzył na mnie wzrokiem zboczeńca.-no dobra.. nie jestem pewny co do uczuć do niej. Pasuje?
Plagg już nie odpowiadał tylko schował się w mojej kieszeni, a po chwili do mojego pokoju weszła Marinette wraz z moją matką.
- Adrien.
- Nic nie zrobiłem! Nie chciała mnie pościć!
- Nie o to teraz chodzi.
- To?-to o co?
- Ty i Marinette będziecie mieć wspólną sesję zdjęciową.
- COOO!?-krzykłem w tym samym momencie co Marinette.
- Mamo, ale ona nie zna się na tym!
- Owszem zna! Pokazać ci?
- Tak.
- Prawdę mówiąc to te zdjęcia nie są jeszcze do końca obrobione ale jak na takie zwykłe to bardzo mi się podobają.-matka pokazała mi te 3 zdjęcia:
Patrzę na te zdjęcia już jakiś czas i muszę przyznać..że Marinette jest... ŚLICZNA! WoW.
Taka krucha, słodka, utalentowana, bezbronna i..
- Adrien? Wszystko w porządku?
- Y cco?-co?
- Za patrzyłeś się na to pierwsze zdjęcie, jakbyś się zakochał.
- Ccoo-pewnie jestem czerwony..
- Hahahahaha żartuje, żartuje. Ale oddaj zdjęcia, trzeba je do końca obrobić.
- A no tak, racja. Masz.
- Adrien dlaczego jesteś czerwony? Hahah-Mari zauważyła że jestem burakiem! NIE! NO KURWA. DLACZEGO!?
- Gorąco mi. To tyle. Muszę iść.-chciałem wyjść z pokoju ale matka mnie złapała.
- Adrien!Już wszystko ustalone. Masz mieć sesję z Marinette, no już na dół i przebierać się. Już, już.-booooże.
- Nie zgadzam się!-wiedziałem.
- Dlaczego?
- No bo em.. ja i Adrien się nie lubimy.-trochę zabolało.
- Jak się nie lubicie? Jak Adrien cały czas..
- Tak mamo, już idziemy się szykować na sesję hahaha. Chodź Marinette.
Wraz z Marinette poszliśmy się przebrać w to co nam dała moja matka. Gdy już byłem gotowy musiałem poczekać aż zrobią lekki makijaż Mari. Nie czekałem zbyt długo.
- Już jestem!
- Okej to chodźmy.
Ja, Marinette i moja mama poszliśmy do fotografa że już jesteśmy gotowi.
Zrobiliśmy parę ujęć i znów trzeba było iść się przebrać. Wiem że mówiłem że koniec z modelingiem, ale jak pomyślę że będę miał zdjęcia z Mari to aż dziwne, ale chce brać udział w tej sesji.
[MARINETTE P.R.W.]
- O tak Adrien, a teraz przybliż się do niej jakbyś chciał ją pocałować.-fotograf oszalał!?
- Co!? Nie. Nie zgadzam się.
- Oh dziecko, ty nie masz nic do gadania, a poza tym to tylko zdjęcia.
- Alee..
- Marinette to tylko zdjęcia.-zabić cię?
- Zamknij się Adrien!
- No już, dzieciaki! Dwa ujęcia, może trzy i po sprawie.
Nie odezwałam się już, Adrien też nie tylko czekaliśmy aż fotograf nam wszystko wytłumaczy co i jak. Oczywiście Adrien miał ten swój uśmieszek "zwycięstwa" yhh jak ja go teraz nienawidzę.
Po prawie dwugodzinnej sesji już mieliśmy dość. Jest prawie 18 a ja dziś prawie nic nie zjadłam.
- Ja idę coś zjeść.
- Świetnie. Idę z tobą.
- Yy nie? Idziesz SAM Agrest'e.
- Tak się składa że jesteś na Moim terenie, więc idę z tobą.
- Yhh, ale nie odzywaj się do mnie.
- Dobrze skarbie.
- Nie mów tak do mnie!
- A co? Od tego już ci mokro?-zabić to mało!
- Spierdalaj!
- Haha i tak wiem że mnie kochasz.
- Już nie.
- Już?-stanął przede mną-to kiedy mnie kochałaś?
- Jak dołączyłeś do naszej klasy to się w tobie zakochałam, przeszło mi po roku? Może po półtorej? Chuj wie.
Chyba go zatkało, ponieważ w drodze na jadalnię,oraz przy jedzeniu się do mnie nie odezwał. I DOBRZE.
Posiłek jedliśmy w ciszy do momentu gdy Emily nie wparowała z hałasem do jadalni.
- Słuchajcie dzieci, fotograf zliczył wszystkie udanie ujęcia z sesji.
- No i co z tego?
- Adrien, proszę cię zachowuj się. Masz gościa.
- Tak naprawdę to nie jestem jego gościem tylko gościem pani i..
- Mniejsza o to.-przerwała mi-wraz z Gabrielem obroniliśmy już kilka zdjęć, chcecie zobaczyć?
- Obojętne mi to-Adrien był zapatrzony w telefon.
- Ja chętnie spojrzę na te zdjęcia.
- Okej.-Emily pokazała mi 5 zdjęć z Adrienem:
Niestety ale muszę przyznać że ostatnie zdjęcie, które pokazała mi Emily mi się najbardziej spodobało. Możliwe że to przez to obronienie, a może przez te nasze wzroki? Nie wiem.
- Emily ile masz tych zdjęć?
- Oh no Gabriel obrabia jeszcze inne, a tych mam te oryginały i dwie kopie. A co?
- A no bo ten.. haha em..
- No mów dziecino.
- Chcę kopię tego ostatniego zdjęcia.-pójdę do piekła.
- Oczywiście-sięgała do torebki-proszę.-wręczyła mi kopię zdjęcia, chociaż wygląda jak ogrinał.
- Po co ci to?-odezwał się Adrien gdy jego mama poszła.
- A co cię to?
- Kochasz mnie.
- Pff. Nie.
- Dobra mów co chcesz, ja wiem swoje.
- Spierdalaj.
Adrien się tylko zaśmiał. Po czym gdzieś poszedł. Nie myśląc nad niczym innym poszłam przebrać się w moje ciuchy, aby móc iść już do domu. "Moje ciuchy zostawiłam w łazience, jestem tego pewna! A teraz ich nie ma!"pomyślałam po czym poszłam do Emily się o nie zapytać, ale nie mogłam jej znaleźć.
- Kurwa!
- Marinette spokojnie, idź do Adriena może wie gdzie jest jego matka.
- Tikki schowaj się zanim ktoś cię zobaczy.-kiwnęła głową.
Okej, idę do tego debila zapytać się gdzie jego matka, ale pozostaje pytanie: Gdzie on jest?
Pierwsze stawiłam na kuchnię, ale go tam nie było. Poszłam do jego pokoju.
Wchodząc na piętro usłyszałam piękną melodię, od razu poszłam w stronę dochodzącego dźwięku. Dotarłam przed duże, białe drzwi, które były lekko uchylone. Zauważyłam tylko czyjeś ręce grające na fortepianie, owszem też umiem grać na tym instrumencie, ale nie tak pięknie!
Przybliżyłam się bliżej drzwi, na moje nie szczęście otworzyły się, jednak ktoś nie przestał grać a zaczął śpiewać. Nie spojrzałam kto to, miałam zamknięte oczy i wsuchiwałam się w ten piękny głos. Był czysty, czuły, delikatny, swobodny ale także tajemniczy.
W końcu nie mogłam wytrzymać i otworzyłam oczy, ale to co zobaczyłam zostanie w mojej pamięci na zawsze. ADRIEN grał i śpiewał tak pięknie, że nigdy bym nie powiedziała że to jego głos. Śpiewał piosenkę, której nie znam. Zastanawiałam się chwilę czy podejść i przerwać mu jego zajęcie, czy raczej nie. Postanowiłam podejść do niego.
Gdy stałam już za nim,on nadal nie oderwał się od fortepianu ani nie przestał śpiewać, choć jestem pewna że wie że ktoś jest razem z nim w tym pokoju. Zaryzykowałam i stanęłam obok jego. Miał zamknięte oczy. Gdy na niego patrzyłam, nie widziałam tego Adriena, którym teraz jest lub którym kiedyś był. Takiego Adriena jeszcze nie znałam.
Mimo tego iż blondyn miał zamknięte oczy, podjęłam decyzję że mu je zasłonie rękami, może wtedy zwróci uwagę na to że nie jest sam. Tak właśnie zrobiłam, ale on nic się nie odezwał,tylko zaczynał ciszej śpiewać i wolniej grać.
- Możesz wsiąść ręce.-powiedział spokojnie, gdy instrument już do końca przestał wydawać jakiś dźwięk.
- To było..-zacięłam się, ponieważ wzięłam ręce a on nadal nie otworzył swoich oczu.
- Wiem do bani-odwrócił się do mnie- jeszcze się uczę tej melodii-dopiero teraz otworzył swoje gały.
- Pojebało cię!? To było..to było.. TO BYŁO PIĘKNE! PIĘKNE KURWA ROZUMIESZ UŁOMIE!!?
- Ej Marinette spokojnie haha-jego szczery śmiech nic a nic się nie zmienił, jest nadal tak uroczy w dniu w którym go poznałam.
- JESTEM KURWA SPOKOJNA! A TO BYŁO KURWA PIĘKNE!! Co to za melodia?
- Hahaha uważaj bo się podniecisz-oho wraca Adrien idiota Agrest'e.
- Dobra, nie ważne. Sorry że ci przeszkodziłam, już idę.-chciałam iść.
- Nie idź.
- Nie będę ci przeszkadzać.
- Kurwa nie idź.-spojrzałam na niego nie zrozumiale.- Proszę, nie idź..przepraszam.
- Że co?
- Nie chce być teraz sam.
- Stało się coś?
- Nie chce o tym rozmawiać, tym bardziej że ty masz do mnie dystans czy tam kosę...-czy ja zauważyłam w jego oczach smutek?
- Słuchaj-usiadłam obok niego- może jest jak jest,ale jeśli masz problem to mów.
- Zawsze taka byłaś..
- Nie rozumiem.
- Odkąd pamiętam, zawsze ale to zawsze byłaś pierwsza do pomocy, nawet wrogowi.. za to cię najbardziej cenie wiesz?-WTF? Czy on coś brał?
- Brałeś coś?
- Dobra, zapomnij, nie ważne.. może się mylę, idź już.
- Ale co ja..
- Idź!
- Okej, a wiesz gdzie jest twoja matka?
- Nie. A teraz idź już kurwa stąd.-wyszłam z jego pokoju.
Co mu się kurwa dzieje? Ja się tylko zapytałam, a ten już. No co? Dziwnie się zachowywał. Debil, idiota, kretyn, dupek yhh Nienawidzę go.
[PLAGG P.R.W.]
Wsuchiwałem się w dźwięk fortepianu, ale Adrien przestał nagle grać. Zajrzałem z mojej kryjówki dlaczego i jak się okazało to przez Marinette. Oby dwa dzieciaki zaczęły o czymś rozmawiać,więc ja poszedłem spać.
- Idź!-obudził mnie podniesiony ton Adriena.
- Okej, a wiesz gdzie jest twoja matka?
- Nie. A teraz idź już kurwa stąd.
Gdy Marinette wyszła poleciałem do Adiego.
- Co się stało?-ale nie odezwał się, tylko podszedł do biurka i zrzucił wszystko co na nim było, w tym mój Camembert.
- Adrien uspokój się! Co ci się dzieje!?-chciałem do niego podlecieć, ale on ode mnie odchodził.
- Adrien zostaw to krzesło!!-wydarłem się gdy... okej wyrzucił krzesło przez okno.
Adrien mnie nie słuchał i na mnie nie reagował, nie lubię się z nim bić kto jest głośniejszy, więc poleciałem po jego -jak to on mówi- najcenniejsze zdjęcie.
- ADRIEN!
- Czego kurwa, pierdolcu chcesz!?
- Patrz co maaam-pokazałem mu jego najlepsze zdjęcie z Marinette, od razu się uspokoił.
- Oddawaj to kurwa!-no tak jakby uspokoił.
- Nie.
- PLAGG KURWA!-jebnął w ścianę- proszę..oddaj.
- Jak mi powiesz co się stało i jak nie będziesz na mnie KURWA krzyczał!
- Od kiedy ty przeklinasz?
- Jaki ojciec,taki syn.
- Nie jesteś moim synem.-a to debil mnie rani haha.
- Uczę się od ciebie i tak czy siak mów co chcesz..ja i tak traktuję cię jak ojca.
- Haha okej, okej synuu.
- To powiesz mi?
Zaczął mi wszystko po kolei opowiadać, a ja zająłem się jedzeniem Camemberta. Kiedy skończył swoją przemowę, to zrozumiałem dlaczego tak zaaragował.
- Widzisz Plagg, wystarczy że jesteś dla kogoś miły to już że coś brałeś, jak mnie to wkurwia!
- No ale ja się im nie dziwię, bo jak Marinette nie było to byłeś bardzo arogancki, wredny i samolubny co do innych osób.
- No wiem..
- I też byłeś nie raz pod wpływem alkoholu.
- Taa..
- Kilka razy po ziole.
- Mhm..
- A 2 lub 3 to po amfetaminie, więc się im nie dziw.
- Wiem, nie jestem idealny, popełniłem dużo błędów ale za ważne osoby bym zabił.
- Wiem Adrien,wiem.
[MARINETTE P.R.W.]
Po wyjściu z pokoju Adriena, nie mogłam znaleźć jego matki, więc miałam wyjebane i poszłam w nie swoich ciuchach do domu. Jest 20 a ja dopiero jestem przed bramą do mojego domu. Zrobiłam kwaśną minę.
- Coś nie tak Marinette?
- Nie chce mi się gadać z rodzicami.
- Może ich nie będzie.
- Oby.
Weszłam na teren mojego domu. Cisza, w domu prawie jest ciemno, co oznacza że rodziców nie ma. Poszłam do drzwi i przez chwilę nasłuchiwałam czy ktoś jest, cisza. Chciałam wejść do środka, ale były zamknięte drzwi, musiałam wejść przez garaż.
Będąc już w środku domu, postanowiłam pierwsze sprawdzić kuchnię.
Pusto i cicho.
A więc..
- Witam Panienko.-kurwa
- Kurwa Wiktor nie strasz!-wystraszył mnie chuj.
- Wybacz.
- Dobra jebaj to, gdzie starzy?
- A to ty nie wiesz?
5305 słów! 😲💓
Kto czekał? 😅😈
Mam dla was złą i dobrą wiadomość..
Zła to taka że ten rozdział miałbyś lepszy i dłuższy ale nie wiem dlaczego, usuną mi się i musiałam pisać większość rozdziału od nowa, dlatego może być trochę dziwny... 😭
(NAPRAWDĘ CHCIAŁAM GO NAPISAĆ NAJLEPIEJ JAK SIE DA A WYSZŁO JAK YHH)
A dobra to taka że mam dużo pomysłów na kolejne rodziły i że będą się one pojawiały szybciej niż ten 😇🍀
Jeżeli byście zauważyli błędy, albo brak zdjęć to Proszę napiszcie mi.
Tak samo zależy mi na waszej ocenie tego (pechowego) działu.
Ps. W następnym rozdziale będzie więcej akcji niż w tym😈😅
❤️💫
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro