Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Przygotowania.

[MARINETTE P.R.W.]

Wróciłam do domu czując małą fazę. Rodziców nie było, więc obawy przed przypałem spadły do zera.

- Tikki jesteś zła, czy coś?-odezwałam się do mojej kwami, gdy byłam już w moim pokoju.
- Nie.
- Na pewno?
- Tak. Przecież każdy ma prawo się trochę zabawić, poza tym dobrze wiesz że nie umiem się na ciebie gniewać.
- No dobrze.

Uśmiechnęłam się i podeszłam do szafy. Znów ten problem każdej kobiety...

- Tikki doradź w co mam się ubrać.-popatrzyłam na nią błagalnym wzrokiem.
- A co byś chciała? Tak mniej więcej?
- No odpowiednio. Za bardzo nie wyzywająco, ale ładnie.
- Dobra. Daj mi chwilę.

Stworzonko podleciało do szafy, i zaczęło przeglądać moje ubrania. Ja w tym czasie położyłam się na łóżku i wzięłam telefon do ręki.

Oczywiście na klasowej grupie był spam...

Rodzinka Zjebusów🤦💞

Model: Co mnie ominęło?
K00zak: Weź nie pytaj tylko przewiń sobie do góry.
Smerf: Dziś u mnie, spotkanie klasowe o 19:30. ;)
Model: Pierdole te twoje spotkania. Ostatnio nie skończyło się fajnie :))
Smerf: Wszystko już wyjaśnione. Adrien zluzuj te swoje stringi.
Kłamczucha: Mmm Adrien, a jakiego koloru masz te swoje stringeczki? 😏
K00zak: Uuuuu hahahahaha. No Adrien dawaj, pochwal się.
Model: @Smerf chcesz stracić zęby? :)
Smerf: Uważaj, abyś ty nie stracił. :*
Model: Pedał.
Smerf: Miło mi. Luka.
Kagami: Uważaj na słowa frajerze. Jakim prawem obrażasz Adriena!?
Ja: Co ona tu robi!? Ona nawet nie jest w naszej klasie!
Królowa: Zgadzam się. Kto ją dodał?
Kagami: Co was to obchodzi suki?
Ja: Mówisz o sobie?
Kagami: Nie tak bardzo jak o tobie.
Ja: Szmato, bądź pokorna.

Dziennikarka zmieniła nick Kagami na Pokorna Suka.

K00zak: XDDDD
DJ: XD
Królowa: Pięknie. :)
Dziennikarka: Wiem, dziękuję.
Model: ...
Ja: Pasuje idealnie.
Pokorna Suka: Do twojego ryja.
Ja: Ryj to ty masz, ja mam twarz.
Model: Taką ładną.
Smerf: I do tego taką słodką.
Ja: @Model XD?
Kłamczucha: Jestem o sto razy ładniejsza od niej.
K00zak: Nie.
Smerf: No chyba cię piorun pierdolnął.
Model: Yy nie.
Dziennikarka: Ej wiecie że kiedyś myślałam, że Lila stoi przed moim domem, a okazało się, że to był zwykły kosz?
DJ: XDD
Ja: Jebłam.

Westchnęłam ciężko, zgasiłam ekran telefonu, odłożyłam go i spojrzałam na Tikki, która chyba kończyła mi outfit.

- I jak? Co mi wybrałaś?-zapytałam wstawiając z łóżka.
- Jeszcze myślę nad górną częścią.
- A jaki jest dół?
- Masz na krześle przy toaletce.

Podeszłam do wyznaczonego miejsca i podniosłam z krzesła połowę ciuchów.

Jak się okazało Tikki ma podobny gust do mnie.

Wybrała mi czarne kabaretki, jasne jeansy, które miały 4 dziury. Jedną nad kolanem w prawej nodze, a następne trzy w lewej. Dwie na udzie, jedna na kolanie.

- Mam!!-krzyknęła nagle.
- Pokazuj.

Tikki pokazała mi kremowo-szarawy top, który ma rękawy do łokci, a po boku jest związany, przez co odkrywa mój brzuch.

Nie ma nic szczególnego, prócz tego, że na obojczyku,po prawej stronie, jest jedno małe rozcięcie, a pod szyją dwa.

Rozcięcia nie pokazują nic, a dodają uroku topowi.

- Idź się przebrać.
- Okej.

Będąc w łazience weszłam jeszcze szybko pod prysznic.

Umyta i ubrana wyszłam z łazienki, a kwami od razu zaczęło mnie lustrować.

- Czegoś mi tu brakuje.

Popatrzyłam na nią niezrozumiale. Tikki wróciła do szafy, a ja stałam nadal za bardzo jej nierozumiejąc.

- Tego, tego i tego.-kwami zaczęło dawać i do rąk akcesoria.

Pierwszą z nich był czarny, skórzany pasek.

- Tikki, przecież spodnie mi z dupy nie lecą.-zaśmiałam się.
- Tak, ale ten pasek doda więcej uroku.-stwierdziła.
- No dobrze.

Ubrałam pasek, a stworzonku rozszerzyły się lekko oczy.

Następną rzeczą, którą dało mi kwami, był zegarek na rękę. W podobnym kolorze co bluzka.

Założyłam go na prawy nadgarstek, a Tikki uśmiechnęła się dumnie z siebie. Ostatnią już rzeczą był gruby, czarny joker.

- Serio Tikki?
- Tak! Ubieraj go, a zaraz zrobię ci fryzurę.

Posłusznie wykonałam polecenie, a po chwili poczułam jak Tikki rozczesuje mi włosy.

[ADRIEN P.R.W.]

Jestem już przebrany i gotowy do wyjścia. Dzisiejszy trening był zadziwiająco męczący.

- Kagami chcę z tobą porozmawiać w cztery oczy.
- Oczywiście Adrienie.

Wraz z krótkowłosą, poczekaliśmy, aż wszyscy wyjdą z szatni. Kiedy to już się stało, Kagami przysunęła się zbyt blisko mnie...

A mianowicie. Jej ręce były na moim torsie, a twarz niebezpieczne blisko.

- No więc, o czym chciałeś rozmawiać?
- Po pierwsze. Trzymaj odległość minimalnie na wyciągnięcie ręki..-odsunąłem ją od siebie-.,a po drugie, chodzi o Marinette.
- Nie będę rozmawiać o tej rozpieszczonej dziewczynie.-wykręciła oczami.
- Ona nie jest rozpieszczona.
- To o co chodzi?
- Wiem o twoim bracie. Wiem że kazałaś mu dorzucić Marinette narkotyki do napoju. Wiem też, że go zaszantażowałaś.
- Nie wiem, o czym ty do mnie mówisz Adrien.
- Dobrze wiesz.
- Nie, właśnie nic o tym nie wiem.

Nie miałem ochoty słuchać jej, jak się wypiera. Przecież ja to wiem, więc dlaczego nie może się przyznać?

- Słuchaj.-podszedłem do niej.- Marinette to jedna z najważniejszych dla mnie osób. Jeśli będziesz próbować jakoś to zmienić, to wiedz że ci się nie uda, a jak spróbujesz jeszcze raz ją skrzywdzić, nie znamy się.-wyszeptałem jej do ucha.

Odsunąłem się od niej i z uśmiechem na twarzy, pokierowałem się do szafki, z której wyciągnąłem torbę i ruszyłem do wyjścia.

- A i pamiętaj. Karma zawsze wraca.-powiedziałem zanim wyszedłem za drzwi.

Gdy wyszedłem z budynku była 17:12, a na klasowej grupie był mega spam...

Aż 986 nieprzeczytanych wiadomości..

Nie chcę mi się tego wszystkiego teraz czytać... Zadałem jedno pytanie, i czekam na odpowiedź innych.

Rodzinka Zjebusów 🤦💞

Ja: Ee ludzie pytanie mam.
DJ: Co jest ziomuś?
Królowa: Jakie Adrieniuśku?<3
Kłamczucha: To pytaj. :*
Ja: Kto w ogóle idzie do Luki na to ,,spotkanie klasowe"?
DJ: Ja i Alya się zdecydowaliśmy, i Idziemy.
Kłamczucha: Ja nie dam rady :(
K00zak: Ja, Max, Marc na pewno się pojawimy.
Królowa: Ja się pojawię, jak mi czasu starczy na przygotowanie się.
Słodziak: Ja już jestem w połowie gotowa.
Smerf: Uu dla mnie Mariś? 😏
Słodziak: Chciałbyś XD.
Ja: Chciałbyś.
Smerf: Adrien spokojnie xD. Poza tym po co się pytasz kto będzie? Kto będzie ten będzie.
Ja: Spierdalaj.
Smerf: Sam sobie pobiegaj. Przyda ci się, bo ostatnio trochę przytyłeś.
Słodka: Dość!! Zachowujecie się jak dzieci!
Dziennikarka: Nawet gorzej.
Pokorna suka: To Luka zachowuje się jak dziecko. Adrien jest bardzo dojrzały.
Ja: 🤦🤦🤦
Dziennikarka: Kagami weź się nie wpierdalaj.

Zablokowałem telefon i wsadziłem go do tylniej kieszeni. Mój szofer już na mnie czekał.

[MARINETTE P.R.W.]

- No Marinette nie wierć się tak!
- Ale to boli! Czuję jakbyś wyrywała mi włosy.
- Zaraz skończę.
- Źle to zabrzmiało.
- Gotowe!!

Ucieszona wstałam z łóżka i powędrowałam do łazienki.

Tikki się postarała.

Zrobiła mi luźnego, dużego koka, a gdzieniegdzie wypadały z niego kosmyki. Na moją twarz również opadało kilka kosmyków.

- Tikki wyglądam zajebiście!
- Tak, teraz zamknij oczy, bo muszę cię popsikać lakierem, aby ci się te włosy nie rozwaliły.
- Kocham cię Tikki.
- Ja ciebie też Marinette.

Przytuliłyśmy się, po czym zamknęłam oczy, a kwami zaczęło działać.

- Już.-oznajmiła po chwili.
- Dziękuję Tikki.
- Drobiazg.-puściła mi oczko.

Usiadłam na łóżku i znów weszłam na grupę.

Rodzinka Zjebusów 🤦💞

Smerf: Słuchajcie! Spotkanie klasowe będzie jednak w niewielkim pubie.
Model: Bo?
Królowa: Mam nadzieję że w jakimś prestiżowym, bo ja już się zaczęłam szykować.
Ja: Jakim pubie?
Smerf: Pub nazywa się "Czarna Wdowa i Szkielety".
Dziennikarka: Okej. Godzina ta sama?
Smerf: Tak.
Dziennikarka: Mari dasz radę do mnie przyjść?
Ja: Dam. Właśnie miałam do ciebie dzwonić.
Dziennikarka: Okej. To ja czekam.
Ja: Będę do 20 min.

Wstałam na nogi, na które ubrałam czarne vansy i wyszłam z pokoju, zabierając jeszcze z niego czarną nerkę z nike, do której schowała się Tikki, i czarną, ciepłą bomberkę.

Kiedy wyszłam z domu była 17:40. Nie chciało mi się iść pieszo, więc zadzwoniłam po taksówkę, która przyjechała po 5 minutach.

Gdy taksówka podjechała pod dom mojej przyjaciółki, zapłaciłam i wysiadłam z samochodu, po czym skierowałam się do drzwi domu mulatki.

Zapukałam.

Otworzyła od razu.

- Hej Mari. Wejdź.
- Hej.
- Siema Marinette.-usłyszałam głos Nino.
- Siema byku.
- Tak idziesz na to całe ,,spotkanie klasowe"?-przyjaciółka pokazała cudzysłów palcami.
- Taa.
- Okej. Wszystko masz dopasowane.-zauważyła.
- Wiem.-uśmiechnęłam się niepewnie.
- A co z makijażem?
- Alya to tylko spotkanie klasowe. Nie muszę jakoś zajebiście wyglądać.-wykręciłam oczami na przed ostatnie słowo.
- Ale idziemy do pubu.
- No wiem.
- Chodź. Zrobię ci jakiś ładny makijaż i od razu porozmawiamy o wczorajszym wypadzie.-brązowooka zaczęła mnie ciągnąć do jej pokoju.
- Alya ja cię bardzo przepraszam..
- No..wiesz... Nie powiem, bo przykro mi się zrobiło, ale przecież nie byłaś sobą. A poza tym...najlepszej przyjaciółce się wszystko wybacza.
- Dziękuję Alya.
- To usiądź sobie wygodnie, a ja idę się jakoś ubrać.-stwierdziła, gdy byliśmy już w jej pokoju.
- Okej.

Gdy tylko Alya zniknęła za drzwiami, ja podeszłam do okna.
Patrzyłam na każdą stronę, aż na dachu, przed domem Aly'i, zobaczyłam Czarnego Kota.

Odeszłam od okna i udałam się przed drzwi do łazienki.

- Alya ja idę do sklepu. Zaraz wracam.
- Kup mi energetyka.
- Spoko.

Wyszłam przed dom, a Czarny Kot dalej tam siedział. Był pogrążony w myślach i nie zwracał uwagi za bardzo za to co się dzieje.

Postanowiłam wysłać mu SMSa.

Do: Kisiuś✌️❤️
Nie myśl tak, bo cię okradną.

Patrzyłam cały czas na reakcję Kota, który jak to odczytał, dostał jakby energii i zaczął się rozglądać. Kiedy już mnie zauważył, wstał na nogi, a zaraz pojawił się obok mnie.

- Witaj Księżniczko.
- Cześć Kocie.
- Ślicznie wyglądasz.-uśmiechnął się niepewnie.

[CZARNY KOT P.R.W.]

Siedziałem na jakimś dachu i rozmyślałem, gdy usłyszałem dźwięk SMSa.

Od: Księżniczka ❤️
Nie myśl tak, bo cię okradną.

Przeczytałem SMSa dwa razy, po czym zacząłem się rozglądać. Zauważyłem ją przed domem Aly'i.

Ucieszyłem się na jej widok. Wstałem na nogi, a zaraz byłem już obok niej.

- Witaj księżniczko.
- Cześć Kocie.
- Ślicznie wyglądasz.-uśmiechnąłem się niepewnie.
- Dziękuję..

Nastała chwila ciszy.

- Więc, o czym myślałeś?-odezwała się niepewnie.
- Aż tak to było widać?-westchnąłem.
- Tak i..
- To fajny sklep ci powiem.-usłyszeliśmy głos.

Marinette odwróciła się, a ja po niej. W oknie stała Alya.

- Zaraz wracam na górę.

Alya zaśmiała się i kiwnęła głową, że rozumie, po czym wróciła do środka.

- Powiesz mi o czym tak rozmyślałeś? Wyglądałeś na przygnębionego.-wróciła do tematu.
- O nas. O tobie, i o tym że ktoś mnie wrabia, a ja nie dam rady nic zrobić.
- Kocie ja..
- Naprawdę chcesz być sama?-zapytałem smutnym głosem.
- Na pewno chcę przerwy. Wybacz Kocie, ale muszę już iść.-zaczęła odchodzić w stronę domu mulatki.
- A kochasz mnie jeszcze?-zapytałem nieco ciszej, lecz ona to usłyszała, bo zatrzymała się.

[MARINETTE P.R.W.]

- A kochasz mnie jeszcze?-usłyszałam ciche pytanie Kota.

Właśnie tego pytania obawiałam się najbardziej...

- Nie mogę ci teraz odpowiedzieć na to pytanie Kocie.

Nie czekając na odpowiedź, szybko weszłam do domu Aly'i.

Wiem, że pewnie go zraniłam, ale mnie ostatnie wydarzenia też dobijają. Wiem, że to nie jest usprawnienie, ale tak będzie lepiej. Tak czuję, że gdyby był ze mną, to cierpiał by bardziej, niż teraz, kiedy ze mną nie jest.

- Mari stało się coś?
- Nie, nic.
- Oj dziewczyno kłamiesz. Widzę to.-przyjaciółka popatrzyła na mnie spod byka.
- Po prostu rozmawiałam z Kotem i..eh..zadał pewne pytanie, no i..-nie dane było mi skończyć.
- Jakie pytanie?
- Czy jeszcze go kocham...
- No, a ty go?
- Nie da się przestać kochać kogoś z dnia, na dzień Alya.
- Racja, więc..-przerwałam jej.
- Skończymy temat, ty pójdziesz się przebrać, jakoś, a ja poczekam aż skończysz i zrobisz mi makijaż.
- Okej. Szefowo.-zaśmiała się.

Tak też było. Wróciliśmy do jej pokoju,gdzie Alya ubrała czarną sukienkę do połowy ud, rozpuściła włosy, które na końcówkach potraktowane zostały lokówką.

- Siadaj tu i się nie ruszaj.-wskazała na fotel obrotowy palcem.

Bez odpowiedzi usiadłam na wskazane mi miejsce.

Po 20 minutach już miałam dość, a mulatka śmiała się, że to dopiero początek.

- Alya ja nie muszę jakoś zajebiście wyglądać.-marudziłam jej.
- Zaraz skończę.
- Przed chwilą mówiłaś, że to dopiero początek!
- Lubię cię denerwować i sprawiać, że nie masz już cierpliwości.
- Dzięki.-zrobiłam obrażony głos.
- Już.-stwierdziła, po chwili.

Otworzyłam oczy, ponieważ miałam je zamknięte, i spojrzałam na swoje odbicie w małym lusterku.

Alya zrobiła mi bardzo mocny makijaż. Mimo tego, że nie przepadam za takim rodzajem makijażu, ten bardzo mi się podobał.

- Wyglądam jak tapeciara, ale zajebista tapeciara.
- Ma się ten dar.-powiedziała dumnie.
- Teraz ja się pomaluję, a później pojedziemy z Nino do tego pubu.
- Tak jest.

Zaśmiałyśmy się, po czym Alya zabrała się za robienie swojego makijażu. Natomiast ja udałam się do kuchni nalać sobie wody.

- Jaka tapeciara.-skomentował Nino siedzący w kuchni.
- Dzieło twojej dziewczyny.
- O kurwa. Czyli dziś wieczór z dwoma tapeciarami i bratnią duszą.-westchnął, po czym się zaśmiał.
- Jeśli chcesz udawać, że nas nie znasz to spoko.-nalałam szklankę wody.
- Ej. Tego nie powiedziałem.
- Czego nie powiedziałeś?-w kuchni nagle zjawił się Adrien.

Był zapatrzony w telefon, więc szybko zlustrowałam jego wygląd.

Miał zwykłe czarne jeansy, które miały tylko jedną dziurę na prawym kolanie i białą koszulę. Włosy miał ułożone, ale gdzieniegdzie mały kosmyk mu wystawał.

- Nie powiedziałem, że będę udawać, że nie znam dziewczyn.

Adrien spojrzał na mnie i schował telefon do tylniej kieszeni spodni.

- Tapeciara.-stwierdził i podszedł do lodówki.
- No kurwa kolejny.
- No wybacz Mari ale..-otworzył lodówkę i wyciągnął z niej mleko.-..lepiej ci w lekkim makijażu, a najlepiej bez niego.-dokończył wypowiedź, zamknął lodówkę i zaczął pić mleko.
- Zgadzam się.-wtrącił mulat.
- Nie masz szklanki?
- Daleko jest.
- Dwa kroki od ciebie Adrien. Dwa kroki.

Blondyn spojrzał na blat, gdzie leżały szklanki i wzruszył ramionami.

- Jestem już gotowa.-obróciłam się.
- Alya! Wyglądasz jak milion dolarów.
- Tapeciaraa.-Nino przeciągał "a".
- Jak ci się coś nie podoba, to nie patrz. Jestem pewna, że w tym pubie nie będzie tylko nasza klasa, i że nie jeden mężczyzna się obejrzy za mną i Marinette.

Nino popatrzył ostrzegawczym wzrokiem na swoją dziewczynę, a Adrien zadławił się mlekiem.

Ha. Karma za picie z butelki.

- Niech tylko jeden spróbuje to..
- Dostanie w nos.-dokończył za przyjaciela blondyn.
- Ojoj panowie, którzy myślą że są wielkimi Bogami.
- Bo tak jest Alya.-stwierdził mulat.
- Dobra, nie będę się kłócić. Jedziemy?
- Ja kieruje!-Adrien szybko nas ominął i pobiegł do drzwi.
- Chyba cię pojebało. To moje auto!-teraz Nino.
- Debile.-powiedziałam równo z przyjaciółką.

Wyszliśmy z jej domu, Alya zamknęła drzwi na klucz i ruszyliśmy do chłopaków.

Jak się okazało wygrał Adrien, przez co Nino udawał obrażonego.

- Siedzę z tyłu, a dziewczyny ze mną.-nakazał nagle.
- Taa, jasne. Jedna siedzi z przodu ze mną.
- Pff nie.
- Będę taki samotny.-blondyn zrobił ,,smutną" minę.
- To siadaj z tyłu, a ja będę prowadził.
- Przestańcie!-nakazała krzykiem mulatka.
- Dobra, ale ty jedziesz ze mną z tyłu.
- Tak, tak, a Mari z przodu z Adrienem.-przyjaciółka popatrzyła na mnie dwuznacznie, na co ja tylko prychłam.
- Dobra jedźmy.

Weszliśmy wszyscy do samochodu, a po chwili już byliśmy w drodze do pubu.

Połowa drogi minęła w ciszy, a droga połowa już nie.

- Na stypie jesteście czy co?-odezwał się "model".
- Cisza jest dobra.-skomentowałam.
- Tak. Da się normalnie pomyśleć i pomarzyć.-dodała Alya.
- Mam nadzieję że nie myślisz o innych mężczyznach.
- Nino dobrze wiesz, że ja mam tylko ciebie, ale Marinette jest wolna, więc może myśleć co chce prawda?-poczułam na sobie jej dwuznaczny wzrok.
- Jasne.

Zakochani rozmawiali i śmiali się. Adrien w 100 procentach skupił się na drodze, a ja patrzyłam za okno i ,,bujałam" w obłokach.

- O czym, lub o kim myślisz?
- O nikim i o niczym, a poza tym co cię to interesuje?

Z niewiadomych mi powodów Adrien lekko się spiął. Zignorowałam to mając nadzieję, że nie odpowie.

Tak też było.

Zamknęłam oczy i zaczynałam zagłębiać się w moich myślach, gdy nagle samochód się zatrzymał.

- Już jesteśmy.
- Sztos.-stwierdziła brązowowłosa i szybko wysiadła z auta.

2578 słów! ❤️✌️

Mam nadzieję że rozdział się spodobał, i przypadł gustu.

⭐=motywacja
💬=motywacja
WY=motywacja

Do następnego 😎❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro