Nienawidzę cię.
Smacznie sobie śpię, a tu bam.. budzik dzwoni,aby poinformować mnie że za niecałe dwie godziny zaczynam lekcje.
Dziś wtorek, lekcje do 17...
Wolnym krokiem wstałam z łóżka i powędrowałam do łazienki, aby odbyć tam poranną rutynę. Po 40 minutach wyszłam umyta, ale nie ubrana. Byłam zawinięta w ręcznik.
Podeszłam do szafy aby ubrać się do szkoły. Postawiłam na to:
Wróciłam do łazienki. Ubrana i lekko pomalowana usiadłam przy oknie i wzięłam się za malowanie moich średniej długości paznokci na czarno. Kiedy paznokcie mi już odpowiednio wyschły, spojrzałam na telefon który pokazywał 7:24 oraz że mam 54% baterii. Świetnie. Pełna niechęci do niczego, zeszłam do kuchni aby zrobić sobie śniadanie.
- Witaj słońce!-przywitała mnie wesoła Emily, ale ja widziałam że ma lekkiego kaca. No nieźle.
- Dzień dobry Emily. Jak się udał wieczór?-usiadłam przy blacie.
- A no wiesz-machła ręką- troszkę się zasiedziałam, a Gabriel to samo.-uśmiechła się promiennie.
- A jeśli mogę spytać, to jak Pan Gabriel?
- Ma większego kaca niż ja.-zaśmiała się- ale warto było. Przez większość czasu się śmiał, jak za dawnych lat.-wow.
- Cieszę się, że wieczór wam się udał.-powiedziałam z uśmiechem.
- Tutaj przygotowałam dla ciebie i Adriena śniadanie.-postawiła przede mną talerz z naleśnikami.
- Dziękuję.-powiedziałam i wzięłam się za jedzenie.
Emily wyszła z kuchni, a gdy skończyłam już moją porcję śniadania, wróciłam do pokoju po torbę oraz telefon, który znalazł się po chwili w mojej kieszeni.
Za pół godziny zaczynają się lekcje, więc wychodzę. Na zewnątrz widzę Adriena, który stoi przy swoim aucie. Zignorowałam go.
- Ej gdzie ty idziesz?-zawołał kiedy wyszłam z posesji.
- Do szkoły debilu.
- Po pierwsze nie wyzywaj,a po drugie wsiadaj. Podwiozę cię.
- Nie dzięki. Wolę się przejść.
Adrien wzruszył ramionami i wsiadł do auta. Debil z piskiem opon wyjechał na drogę, a ja wyciągłam telefon, włożyłam słuchawki do uszu i zaczęłam słuchać mojej składanki.
Po jakimś czasie dotarłam przed pasy. Już miałam przechodzić gdy ktoś mnie zawołał.
- Marinette!-obróciłam się.
- Hej Luka.
- Mogę się dołączyć do przyjemniej drogi do tej męczarni?-zapytał teatralnie.
- Jasne.
Schowałam telefon oraz słuchawki do torby, przed tym go wyciszając. Droga do szkoły totalnie mi się skróciła przez Lukę, który cały czas próbował ze mną flirtować lub opowiadał nieprawdziwe historie. Przed szkołą się rozdzieliliśmy, on poszedł do kolegów a ja do Aly'i.
- Siema dzbanie-przytuliła mnie.
- Cho na jebanie.
- Pędzę haha, co ty, w poetę się bawisz?-zaśmiała się.
- Ja zawsze.
- Wiesz że pierwsza jest matma?
- Matma to zło.-stwierdziłam i weszliśmy do szkoły.
Gdy zabrzmiał dzwonek informujący uczniów o tym, że jest 8 i że zaraz zaczną się zajęcia, razem z Aly'ą poszłyśmy pod sale. Po chwili przyszła nauczycielka.
Lekcja minęła szybko i nudno. Teraz czas na chemię...
Nie ukrywam nie wchodzi mi do głowy nic z tego przedmiotu, ale pocieszam się tym że Aly'i też nie.
*12:30*
Minęło już 5 lekcji. Jeszcze 4...
Właśnie teraz idziemy z Aly'ą na stołówkę, aby zjeść obiad.
- Nie chce mi się w tej szkole siedzieć-narzekała moja przyjaciółka.
- Nie tylko tobie lamusie.
- Zrywamy się?
- Ja dziś nie, wybacz.-zaśmiałam się pod nosem.
- No weź. Poszła byś ze mną na zakupki.-spojrzała na mnie wzrokiem zbitego psa.
- Nie.
Alya tylko przekręciła oczami i weszliśmy na stołówkę. W stołówce unosił się zapach rosołu oraz, jak podejrzewam, kotleta.(xD-dop.Autorki)
- Smacznie pachnie.-stwierdziła mulatka.
- Taa.
- Ej coś się stało? Jakaś nie swoja jesteś dziś.
- Nie mam na nic ochoty.
- To lepiej nie patrz za siebie.-ostrzegła gdy stałyśmy w kolejce po obiad.
Ja jak to ja odwróciłam się, a tam stał Adrien debil Agrest'e i obmacywał się oraz całował z jakąś typiarą.
Miałam coś powiedzieć Aly'i ale przyszła moja kolej do odebrania obiadu,a kiedy Alya już dostała swój obiad, obie poszłyśmy usiąść do stolika przy oknie.
- Nino napisał mi że zaraz tu będzie. Usiądzie z nami okej?
- Spoko.
Po chwili przyszedł mulat, jakiś za bardzo uśmiechnięty. To może oznaczać kłopoty...
- Co ty taki uśmiechnięty jesteś?-Alya od razu się zorientowała.
- Ja?-pokazał na siebie.
- Nie kurwa ja!-podniosła głos.
- Ty to lepiej na Agrest'a popatrz-zaśmiał się.
Wraz z Aly'ą szukałyśmy wzrokiem Adriena. Znalazłyśmy go w kolejce po obiad.
- Co z nim?-zapytałam wbijając widelec w ziemniaki.
- Nie widzisz.-Nina uśmiech mnie czasem przeraża.
- No nie!-Alya nie krzycz.
Nina dopadł mega śmiech, a ja wiem po czym on i prawdopodobnie Adrien są...
- Siema mordy, dosiądę się.
- Adrien co ciebie i mojego chłopaka tak bawi?-mina Aly'i mówi wszystko, a szczególnie to że jest wkurzona.
- Przecież my zawsze jesteśmy dobre mordki, które lubią się pośmiać.
- Ta a zioło nie miało nic z tym wspólnego.
- COOO! Nino! Wytłumacz mi to!
- Nie wiem o czym mówisz, a tym bardziej nie wiem o czym Mari mówi.
- Co zaś ja? Nic nie powiedziałam!
- Powiedziałaś cytuję "a zioło nie miało nic z tym wspólnego"-Adrien zrobił wredną minę.
- Miałam nie mówić tego na głos-zakryłam ręką pół twarzy.
- Ale powiedziałaś! Nie wiem jak ty Adrien ale ja idę.-oho Nino się obraził. Fajnie.
- Stary ja nigdzie nie idę. Mam takie gastro..-chwycił się za klatkę piersiową.
Nino wstał, a po nim Alya. Brązowowłosa powiedziała tylko że wraz z Ninem zrywają się z lekcji i że będzie do mnie pisać, kiwnęłam tylko głową,a wzrok zrobiłam przepraszający.
Miałam zamiar wstać i iść odnieść talerz, po czym udać się pod sale ale Adrien mnie zatrzymał.
- Skąd wiesz że jaraliśmy?
- Widać?-przekręciłam oczami.
- A skąd wiesz jak wygląda osoba po ziole?
- Ciszej.-zbliżyłam się do niego.- Po prostu wiem i ciszej o tym gadaj, jeśli nie chcesz mieć przypału. Za 3 godziny ci zejdzie faza więc lepiej zobacz czy masz jakąś bluzę, bo może być ci zimno.-i poszłam.
[ADRIEN P.R.W.]
- Skąd wiesz że jaraliśmy?-zapytałem ciekawy.
- Widać-zapytała, jakby pytała.
- A skąd wiesz jak wygląda osoba po ziole?
- Ciszej.-powiedziała i zbliżyła się do mnie.- Po prostu wiem i ciszej o tym gadaj,jeśli nie chcesz mieć przypału. Za 3 godziny ci zejdzie faza więc lepiej zobacz czy masz jakąś bluzę, bo może być ci zimno.-powiedziała i odeszła. Skąd ona to wszystko kurwa wie!?
Nie myśląc już o tym zabrałem się do jedzenia, które po chwili się skończyło. Wstałem, odniosłem naczynie i poszedłem pod klasę. Nino zerwał się z reszty lekcji z Aly'ą. Też bym to teraz zrobił, ale mam pomysł jak nastraszyć Marinette po szkole.
[MARINETTE P.R.W.]
*po 7 lekcji*
Jeszcze tylko Wos, dwa WF i do domu! W sumie mogła bym się teraz zerwać, ale jak przeżyłam 7 lekcji, to jeszcze 3 też przeżyje.
Siedzę teraz pod salą i przeglądam socjal media, na moim telefonie. Adrien stoi naprzeciwko mnie i widzę że faza mu już prawie zeszła. To dobrze,bo nauczyciele dziwnie mu się przyglądali.
- Witaj Marinette.
- Cześć Kagami.-po co ona do mnie podeszła!?
- Chodź musimy pogadać.-zaczęła iść w stronę łazienek, więc chcąc nie chcąc poszłam za nią.
W łazience znajdowały się dziewczyny, a wśród nich Lila i Chloe. Z tego co usłyszałam to kłóciły się kto jest odpowiednią dziewczyną dla Agrest'a.
- Nie chcę wam przeszkadzać, ale możecie wyjść?-zagadała do nich Kagami.
- Y nie?-Chloe i jej miny mnie czasem dobijają.
- Dobrze, a wiecie że Adrien was szukał?
- Jak nas?
- No ciebie albo Lili, nie pamiętam. Idź się zapytaj.
- Będę pierwsza!-krzykła Lila, a po chwili obie wybiegły z łazienki zostawiając mnie i Kagami same.
- Ja pierdole.-zaśmiałam się- one to serio łykły?
- Jak widzisz.-przekręciła oczami po czym podeszła do mnie bliżej.- A teraz do rzeczy bo one tu zaraz prawdopodobnie wrócą.
- No to gadaj.-skrzyżowałam ręce na piersi.
- Masz się trzymać zdala od Agrest'a.-serio? Tylko to?
- Jakbyś niezauważyła to właśnie to robię.
- I tak ma być. W ogóle po co wracałaś? Teraz mam mniejsze szanse u niego, a tak dobrze mi szło.-popatrzyła na mnie z wyrzutem.
- Życie.-puściłam jej oczko i wyszłam z łazienki aby udać się na lekcję.
[ADRIEN P.R.W.]
Stałem pod klasą wraz z Kim'em i gadaliśmy co będziemy robić w weekend, gdy nagle podbiegła do mnie Chloe z Lilą i rzuciły mi się na szyję.
- Adrienku kogo szukałeś?-zaczęła blondi.
- Prawda że mnie?-Lila była zbyt blisko moich ust. Blee.
- Ej suki ale ja żadnej z was nie szukałem!
- Ale Kagami mówiła.. o ta szmata!-Chloe momentalnie się ode mnie odkleiła i gdzieś poszła.
- Adrien skoro ta blondi cipa poszła to może zerwiemy się z lekcji i..-przerwałem jej.
- Ty też wypierdalaj.
Lila obróciła się, tupła nogą i poszła w ślady Chloe. Pewnie do Kagami. W ogóle co ta idiotka pierdoli!? Jaki by miała w tym cel, skoro sama niby coś do mnie czuje? Nie wiem. Pełny zażenowania wszedłem do klasy gdzie miał się odbyć WOS.
[MARINETTE P.R.W.]
*Ostatnia lekcja*
Jeszcze tylko 36 minut i zabrzmi dzwonek, który pozwoli mi wrócić do domu!
Stoję właśnie teraz na boisku i czekam aż Adrien zaserwuje. Tak gramy z chłopakami w siatkówkę, ponieważ nasi nauczyciele stwierdzili że zrobią nam łączony WF.
Adrien zaserwował. Piłka leciała prosto na Juleke i myślałam że jej nie odbije, ale jednak odbiła. Gra się zaczęła. Właśnie tak zleciał mam cały WF, dziewczyny wygrały 3 razy a chłopcy 1 raz.
Przed dzwonkiem Rose i reszta dziewczn udały się do szatni aby się przebrać. Natomiast ja poszłam z nauczycielką do kantorka.
- Widzę jak grasz Marinette.-powiedziała.
- Coś nie tak?
- Nie,nie. Wszystko dobrze tylko..-zaczęła szperać po szufladach.-o mam. Proszę-podała mi jakąś kartkę.
Przeczytałam ją, to była zgoda na zawody! Już miałam powiedzieć że się zgadzam, ale spojrzałam na drogą stronę kartki...
Byłam kapitanem drużyny w której byli sami chłopcy i tylko 3 dziewczyny. Ja, Alix i Alya. Spojrzałam jeszcze raz kto jest kapitanem i mój dobry humor się trochę zepsuł...
Byłam kapitanem ale Adrien też był! Ja pitolę..
- I co Marinette? Pojedziesz z nami?
- Ale to jest mieszana drużyna proszę Panią.
- No to co?
- Eh nic, zastanowię się i dam Pani znać na następnym WF-e.
Nauczycielka tylko kiwnęła głową, a ja poszłam się przebrać.
Właśnie miałam ją zamykać na klucz, ponieważ dziewczyn już nie było, gdy do szatni wszedł Adrien.
- Nie pomyliły ci się szatnie?
Nie odpowiedział tylko zamkną drzwi, a klucz rzucił pod ławeczkę.
- Co ty kurwa debilu robisz!-nadal nic.
Adrien szybko znalazł się koło mnie. Moja głowa znalazła się między jego rękami, a nogi miałam zablokowane przez jego nogę.
- Adrien puść mnie to nie jest zabawne.-przypomniało mi się Los Angeles, miałam ochotę się popłakać i uciec.
On się dziwnie uśmiechną, a jego oczy wyglądały jakby chciał mnie zjeść. Nienawidzę takiego wzroku u facetów...
- Adrien kur..!-chciałam krzyknąć, ale on za szybko zaaragował.
Zaczął mnie całować, ja oczywiście nie oddawałam pocałunku. Adrien po chwili zrozumiał że nie oddam mu tego czego chce, czyli pocałunku.
- No co jest maleńka? Nie podobam ci się?-zaczął mnie całować po szyi.
- Nie! Zostaw mnie! Pomocy!-krzykłam na co Adrien zatkał mi buzię ręką.
- No już nie udawaj takiej niedostępnej.-zaśmiał się.
Starałam się mu wyrwać, ale to na nic. Gdy poczułam jego rękę na moim pośladku,krzykłam w jego rękę i momentalnie pojawiły mi się łzy w oczach...
Zaczęłam wyrwać się szybciej i mocniej, nadal nic. Kiedy poczułam że Adrien bierze swoją rękę z mojej buzi miałam krzyknąć, ale uniemożliwił mi to, gdyż zatkał moje usta swoimi.
Walczyłam aby się uwolnić...aż do momentu kiedy poczułam jego rękę na moim gołym brzuchu...
Poddałam się. Nie wyrywałam się już, wiedziałam jak Adrien zaraz postąpi...
Łzy same zaczęły mi lecieć, miałam ochotę zamknąć oczy i ich już nigdy więcej nie otworzyć...
[ADRIEN P.R.W.]
Kiedy zauważyłem że Marinette wchodzi do szatni, poszedłem za nią aby ją nastraszyć że chcę jej coś zrobić. Tak naprawdę nie chcę, to tylko taki żart. Gdy wszedłem do środka szatni, Marinette od raz do mnie się spinała.
- Nie pomyliły ci się szatnie?-spytała.
Ja nieodwracając od niej wzroku zamknąłem drzwi na klucz, który zaraz rzuciłem pod ławeczkę.
- Co ty kurwa debilu robisz!-wydarła się,a ja dalej się nie odezwałem.
Uśmiechem się do niej, ale ona zrobiła tylko minę mówiąca "ja pierdole".
Szybko podszedłem do niej,a jej głowa znalazła się między moimi rękami.
- Adrien puść mnie to nie jest zabawne.-powiedziała zrezygnowana.
Ja się nie odezwałem tylko się uśmiechem i spojrzałem na nią wzorkiem głodnej bestii.
- Adrien kur..!-chciała krzyknąć, ale ja szybko zaaragowałem i ją pocałowałem.
Zacząłem ją całować, ale ona nie oddawała pocałunku. Mimo to nie przestałem, ponieważ myślałem że zaraz zmieni zdanie. Lecz tak się nie stało
- Co jest maleńka? Nie podobam ci się?-zapytałem po czym zacząłem ją całować po szyi.
- Nie! Zostaw mnie! Pomocy!-zatkałem jej szybko buzię, aby nikt tu nie przyszedł.
- No już nie udawaj takiej niedostępnej.-zaśmiałem się.
Marinette starała się mi wyrwać, ale ja jestem silniejszy. Denerwowało mnie już to wyrywanie jej, więc chwiciłem ją za pośladek.
Kiedy Marinette poczuła moją rękę na jej pośladku, od razu zaczęła się bardziej wyrwać i szarpać. ~kobieto ja ci nic nie zrobię~zaśmiałem się w myślach.
Uwolniłem jej buźkę od mojej ręki, ale od razu na jej miejscu pojawiły się moje usta.
Marinette nadal walczyła i nawet nieświadomie mnie prawie uderzyła, ale gdy tylko włożyłem swoją rękę pod jej bluzkę przestała się rzucać na wszystkie strony. Uśmiechem się w jej usta, bo przecież cały czas mam je przy swoich.
Już miałem oddalić się i powiedzieć że to tylko głupi żart, ale poczułem mokrą i ciepłą ciecz na moim policzku. Otworzyłem oczy. Marinette..ona..ONA PŁACZE!!? Od razu ją puściłem po czym się oddaliłem o 3 kroki.
- Marinette!-krzykłem i znów podszedłem do niej, chciałem ją przytulić i wytłumaczyć ale..
- Zostaw mnie proszę...-mówiła przez łzy. CO JA KURWA ZROBIŁEM..!
- Mari to nie tak jak myślisz..
- Nie rób mi krzywdy proszę...zostaw mnie...-zamknęła oczy.
- Mari..-przytuliłem ją.
- Nie zostaw mnie proszę!-zaczęła się wyrwać.
- Ej Mari nic ci nie robię ej!
- Zostaw-płacze..ona płacze! I to kurwa przeze mnie!
Tak jak chciała, zostawiłem ją ale nie wyszłem z szatni. Siedziałem i myślałem, wręcz analizowałem wszystko.
Przecierałem twarz dłońmi, kiedy nagle Marinette do mnie podeszła i uderzyła mnie w twarz.
- Nienawidzę cię Agrest'e.-cco?
- Zaczekaj!-chwyciłem ją za rękę kiedy chciała otworzyć szatnię.
- Adrien puść mnie..-dlaczego jej głos, który się załamywał mnie zabolał?
- Marinette to nie tak! Nie chciałem ci nic zrobić! Uwierz mi!
- To po co to było!?-zakryła twarz dłońmi i znów zaczęła szlochać.
- Mari..to... To był tylko taki żart, ja na prawdę nie chciałem cię skrzywdzić...
- Tylko żart tak!? To kurwa wyobraź sobie że mnie kurwa w ogóle nie bawi.-wstała i wyszła.
Ja usiadłem zrezygnowany i pełnym wyrzutów..
- Aha jeszcze jedno..-Marinette się wróciła.
- No?
- Trzymaj się zdala ode mnie, nie odzywaj się nawet do mnie. Myślałam że mogę cię nazwać przyjacielem, a ty się okazałeś tylko tępym frajerem. Nienawidzę cię.. NIENAWIDZĘ.-wyszła z trzaskiem.
- Pięknie kurwa znów zajebałem-jebłem pięścią w ścianę.
- Nie dziwię jej się dzieciaku.
- Plagg zamknij się.
- Okej,ale chodź już do domu, jest po 18.
Kiedy wyszłem ze szkoły zaczął padać deszcz. Zauważyłem Marinette pod drzewem, poszedłem w jej kierunku ale to był zły pomysł...
2479 słów ❤️💫
No to do następnego 😎😅🖤
⭐=motywacja
💬=motywacja
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro