Koszmar.
[ADRIEN P.R.W.]
W samochodzie nie mogłem przestać patrzeć na Marinette, sam nie wiem czemu. Dlatego gdy tylko nasza limuzyna zatrzymała się przed naszą chatą, poszedłem do pokoju, zostawiając Mari i moich rodziców samych.
Oczywiście Plagg musiał wyrazić swoje zdanie jaki to ja jestem zły, gdy tylko znalazłem się w pokoju.
- Dzieciaku o co ci chodzi? Dlaczego ich tam zostawiłeś? Nawet nie pomogłeś.
- Plagg ona ma tu mieszkać minimalnie przez dwa tygodnie! Ja..ja..eh ja nie chcę aby ona tu była rozumiesz!-sam nie wiem.
- Ale dlaczego?
- A co jeśli..a co jeśli znów obdarze ją uczuciem?-a sam nie wiem czy kiedykolwiek przestałem ją darzyć.
- Przecież tego chcesz tak?
- Nie, nie rozumiesz!? Ja ją pokocham ona mnie nie!
- Kochała cię ale ty wtedy..
- Tak czułem coś do Biedronki i to było chyba kurwa zauroczenie!-przerwałem mu.
- A później ty poczułeś coś do Marinette..
- Tak, a ona do Czarnego Kota-zabawne.
- Czyli do ciebie! Więc w czym tkwi problem?-zaczął jeść ten śmierdzący ser.
- Problem polega na tym że nawet jeśli zakocha się w Czarnym Kocie, to i tak się dowie że to ja, Adrien Agrest'e, a wtedy mnie już znienawidzi..-Plagg tylko się schował.
Miałem już się pytać czemu się chowa, ale po chwili usłyszałem ciche pukanie do drzwi. Wstałem otworzyć.
- Hej..przeszkadzam?-Marinette jest urocza gdy jest nieśmiała..NIE. PRZESTAŃ!!
- Nie. Wejdź-otworzyłem szerzej drzwi- Co cię do mnie sprowadza Marinette?
- Em..no..aż głupio mówić to do Ciebie ale..em pokażesz mi gdzie..no..mam spać?-głupio mówić do mnie? A to dlaczego?
- Jasne.
Zaprowadziłem ciemnowłosą przed drzwi do jej pokoju, który znajdował się na przeciwko mojego.
- Dzięki.
- Poradzisz już sobie czy mam ci jeszcze pokazać jak się światło zapala?-pewnie mi powie coś chamskiego.
- Haha nie nie trzeba-spojrzała na drzwi.-to co? Wchodzimy.
- Boisz się sama?
- Nie. Dzięki. Chciałam być miła ale dla ciebie się nie da!-ajć.
- Czemu te drzwi są zamknięte?-zapytała gdy chciała wejść do pokoju.
- Wchodzę z tobą Księżniczko.
- Ok.-y ok.
[MARINETTE P.R.W.]
- Wchodzę z tobą Księżniczko.-serio? Księżniczko? Yhh.
- Ok.
Weszliśmy a w pokoju panował mrok, w końcu jest po 22 to się nie dziwię. Staliśmy tak po ciemku chwilę, gdy nagle Adrien zapalił światło, a moim oczom ukazał się piękny, średniej wielkości pokój.
Ściany były koloru jasnego pudru, widać że świeżo malowane. Łóżko obok okna z białą pościelą, a obok niego szafka nocną, na której znajdowała się mała lampka. Duża biała szafa z lustrem. Na podłodze znajdował się nie duży szary dywan.
- I jak ci się podoba?-zapytał z uśmiechem na twarzy.
- Jest cudny.
- Cieszę się że ci się podoba, tam masz łazienkę.-wskazał na drzwi koło szafy.
Od razu tam poszłam, a on za mną. Łazienka była mała ale ładna. Miała wszystko co było jej trzeba do jej uroku.
- Trochę mała ale myślę że ci starczy.
- O to się nie martw.-zaśmiałam się.
- Wiesz, zawsze możesz przyjść się do mojej łazienki wykąpać-spojrzał na mnie wzrokiem zboczeńca.
- Taa, pewnie masz tam kamery-zaśmiał się.
- Ej kurwa skąd wiedziałaś?
Zaśmialiśmy się, a po chwili służący Agrest'ów przyniósł moje bagaże.
- Pomóc ci się rozpakować?-nagle ten debil zapytał.
- Jak chcesz.-wsm ja chcę.
Zaczęliśmy rozpakować moje rzeczy. Gdy skończyliśmy było po 23. Adrien najwyraźniej był zmęczony.
- Dzięki-powiedziałam.
- Spoko. Ja idę do siebie.
- Okej, ja idę pod prysznic jeszcze-uśmiechłam się.
Kiwną głową i wyszedł, a ja wzięłam piżamę i poszłam się umyć.
Wyszłam spod prysznica po 30 minutach. Umyłam zęby, wyszuszyłam lekko włosy i położyłam się spać.
[ADRIEN P.R.W.]
Gdy wyszedłem z pokoju Mari, udałem się do siebie i poszedłem szybko pod prysznic. Wyszedłem umyty, umyłem zęby i położyłem się. Długo nie mogłem zasnąć. Spojrzałem na telefon, który podłączyłem do ładowarki. Było 46 minut po północy. Położyłem się na brzuch i już zasypiałem, kiedy nagle usłyszałem krzyki.
Od razu wstałem z łóżka i nasłuchiwałem.
- Co się dzieje!?-podleciał do mnie Plagg.
- Nie wiem, czyżby władca ciem wrócił?
- Wątpię, nie czuję akumy.
Wyszedłem z pokoju, krzyki dochodziły z pokoju Marinette. Natychmiast tam pobiegłem.
Wszedłem do ciemnego pokoju i zapaliłem światło. Marinette wierciła się po łóżku i krzyczała.
- Ej Marinette!-krzykłem ale dziewczyna nie przestała.
- Mari!-podszedłem do niej.
Była cała zapłakana i rozpalona.
[MARINETTE P.R.W.]
"Siedziałam w pokoju, który przygotowali mi rodzicie Adriena i czytałam książkę. Nagle zgasło światło.
- Halo? Halo jest tu ktoś!-zapytałam.
Nikt nie odpowiadał. Wstałam z łóżka i miałam zamiar zapalić światło ale ktoś złapał mnie za rękę i przyciągną do siebie. Zaczęłam krzyczeć, wyrywać się ale to nic nie pomagało.
- No witaj, Marinette..-przywitał się dobrze mi znany głos.
- Czego chcesz!? Jak mnie znalazłeś!?
- Chce dokończyć to co zacząłem.
- NIEEE!!!
Znów zaczęłam się wyrywać, udało mi się ale dobrze znana mi osoba szła do mnie.
- Nie zbliżaj się!-krzykłam i rzuciłam się do drzwi. Były zamknięte.
- Co się stało? Drzwi zamknięte?-spojrzał na mnie tym swoim obrzydliwym wzrokiem.
Zaczęłam uciekać po pokoju, a on za mną. Rozwalał wszystko co rzucałam mu pod nogi. Książki, poduszki, ubrania..
Zatrzymałam się przed oknem, otworzyłam je. Już chciałam skakać i uciec od niego ale on mnie złapał w talii i rzucił na łóżko. Chciałam się szybko podnieść ale on był szybszy.
- I co? Myślałaś że cię nie dorwę? Suko!
- Zostaw mnie!-krzyczałam przez płacz.
On się zaśmiał i uderzył mnie z otwartej ręki w twarz...
Zaczął zrywać ze mnie ubrania. Byłam już w samym staniku. Uderzyłam go,a on tylko jeszcze mocniej chwycił moje ręce jedną ręką a drugą zaczynał zdejmować spodnie. Byłam bezsilna, naplułam mu w twarz.
- O ty zdziro!-zdjął mi już całe spodnie. Zostałam w samej bieliźnie.
- Puść! Zostaw! Nie dodtykaj mnie!
- Marinette..
- Nieeee!
- Marinette! Obudź się to ja.
- Co?"-otworzyłam oczy.
Byłam w pokoju, a to był tylko sen. Adrien coś do mnie gadał, ale ja go olałam i pobiegłam do łazienki zamykając się tam. Zaczęłam płakać.
- Marinette! Co się dzieje!? Wyjdź z łazienki, pogadajmy..
- Zostaw mnie samą!
Nie odpuszczał, nadal się dobijał.
Spojrzałam do lustra, wyglądałam jak potwór. Pukanie do drzwi po chwili ustało. Wyszłam, ale to był zły pomysł. Gdy tylko wyszłam, Adrien podbiegł do mnie i wziął mnie tak jak Shrek Fionę i zaniósł na łóżko.
- A teraz gadaj! Co się stało, dlaczego płakałaś i darłaś się przez sen?
Spojrzałam na drzwi do łazienki, są otwarte. ~To moja szansa~pomyślałam i zaczęłam biec do łazienki, udało się.
- Mari możesz wyjść? Proszę..-w jego głosie wyczułam chyba troskę, ale czemu?
- Nie bo wyglądam jak potwór-zaśmiał się a ja cicho po nim.
- Dla mnie zawsze jesteś śliczna.-y co?
- Nie bajeruj bo i tak nie zaliczysz.-zaśmiał się.
- Wyjdziesz?
Zastanawiałam się czy wyjść czy nie, aż w końcu wyszłam. Adrien mnie przytulił.
- Adrien możesz mnie puścić?
- Noo.
Poszłam i położyłam się na miękkim łóżku. Przykryłam się kołdrą i obróciłam na bok, ale światło nie gasło.
- Dzięki Adrien, ale możesz już iść.-powiedziałam nie patrząc na niego.
- Nie idę.-usiadł na skraju łóżka.
- O co ci chodzi?-zapytałam zmieniając moją pozę z leżącej na siedzącą.
- Powiesz mi?
- Haha o czym-sztuczny śmiech level Mari.
- Dlaczego krzyczałaś przez sen, a do tego płakałaś?
- Nie.-nie powiem mu.
- Dlaczego?
- Adrien chcę iść spać-poczułam łzy w oczach.-idź już.
- Mari..
- Idź!
Wstał powoli i wyszedł. Płacz, znów zaczęłam płakać. Ten sen był tak realistyczny...
Nie dałam rady zasnąć, zadzwoniłam do Jake'a.
-(Haalooo?)-odebrał po piątym sygnale cały zaspany.
- Em hej, obudziłam cię?-głupio pytam.
-(Nie no co ty. Jest po 1 w nocy ale nie coś ty)-wyczuwam sarkazm.
- A dobra, nie przeszkadzam. Śpij dobrze chociaż ty!- rozłączyłam się, wiem jak dziecko..
Jake od razu zaczął oddzwaniać, nie odbieram. Wyciszyłam telefon i udałam się do kuchni.
Będąc w niej nalałam sobie szklankę wody.
- To tylko sen, to tylko sen.-powtarzałam po cichu.
Rozglądam się i piję całą szklankę wody na raz, po czym od razu nalewam następną. Zrobiłam tak 3 razy.
Gdy już byłam napojona, umyłam szklankę. Nie wróciłam do pokoju tylko opierałam się o blat kuchenny.
- Co się kurwa ze mną dzieje?-zapytałam sama siebie po cichu.-i dlaczego ten sen śnił mi się akurat tutaj? W tym domu?-pojedyncza łza mi poleciała.
Uderzyłam pięścią,z całych sił w szafkę, i znowu, i znowu. Wpadłam w trans, musiałam się odstresować, tym bardziej że rodziców Adriena nie ma bo poszli, z tego co mi wiadomo, na imprezę.
- Kurwa co się tak tłuczesz?-zapytał zaspany Adrien debil Agrest'e,zapalając główne światło w pomieszczeniu. Tak, ja siedziałam przy świetle nad umywalką.
Nie odpowiedziałam tylko jebłam jeszcze raz i udałam się do "swojego" pokoju.
1405 słów ❤️💫
⭐=motywacja
💬=motywacja
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro