Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Śmierć nie powstrzyma miłości rodziny cz. 3

Peter Pov.

Znów położyła rękę na moim ramieniu i przenieśliśmy się pod laboratorium mojego taty. Mama stała przed nim.

-Tony proszę ! Musisz w końcu stamtąd wyjść !- błagała.

Wtedy dotknęły mnie najgorsze obawy.

-Chodź ze mną- poprosiła Frigga.

Przeszliśmy przez ścianę prosto do laboratorium, które było w kompletnym bałaganie. Wszędzie walały się zniszczone sprzęty i gadżety. Zacząłem się rozglądać, aż w końcu zobaczyłem tatę siedzącego w kącie pokoju. Na twarzy miał ślady łez. W rękach trzymał ramkę i przyglądał się zdjęciu. Naszemu wspólnemu zdjęciu.

-Wybacz mi Pete… obiecałem ci, że będę silny… ale nie mogę… Jestem za słaby… nie chcę żyć w świecie, w którym ciebie nie ma. To wszystko moja wina. Gdybym był tam wcześniej… przepraszam… Tak bardzo cię kocham synku… tak bardzo… 

Teraz to byłem w kompletnej rozsypce.

-To nie była twoja wina tato. To nie była niczyja wina.

Popatrzyłem na Friggę.

-Ja muszę do nich wrócić. Oni mnie potrzebują…

-Wiem Peter… dlatego dostaniesz kolejną szansę…

Nawet nie zdążyłem zapytać o co chodzi kiedy moje ciało zaczęło świecić i wróciło do normalnego stanu. Obejrzałem się dokładnie. Znów byłem… żywy. Obejrzałem się i zobaczyłem jak tata przygląda mi się z ogromnym szokiem.

-Hej tato…- powiedziałem.

Nagle podbiegł do mnie i mocno przytulił.

-Peter ! To naprawdę ty ?!

-Oczywiście, że ja.

-Ale jak ? Przecież umarłeś. Dzisiaj był twój pogrzeb. Skąd się tu wziąłeś i jak ?

-Cóż… spotkałem…

Nie było mi dane dokończyć zdania, kiedy drzwi od laboratorium otworzyły się z impetem i do środka wpadła cała moja rodzina i złapała mnie w mocnym grupowym uścisku.

-Peter ! Friday nam wszystko powiedziała !- zawołał wujek Steve.

-Wróciłeś mój Mały Pająku ! Wróciłeś !- krzyknęła ciocia Nat.

-Jesteś ! Żyjesz !- wrzasnął wujek Clint.

-Dobra spokojnie, bo go udusicie- tata ich uspokajał.

-Jakim cudem wróciłeś ?- zapytał mnie wujek Thor.

-Cóż… powiedzmy, że pewna osoba mi bardzo pomogła. Wszystko wyjaśnię wam później- odpowiedziałem.

Wszyscy zaczęli wychodzić. Tata cały czas obejmował mnie ramieniem i powtarzał, że już nigdy mnie nie puści. Nie miałem nic przeciwko temu.

Dziękuję Friggo… za kolejną szansę...

~~~~~~~~~~~~
Ok ! To ostatnia część. Mam nadzieję, że się wam podobała.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro