Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Strzelanina w szkole

Peter Pov.

Ja i Ned siedzieliśmy na lekcji chemii. Nie mogłem się skupić, mój pajęczy zmysł zwariował. Nie miałem pojęcia przed czym mnie ostrzega. Po chwili zdałem sobie sprawę o co chodzi. Zszedłem z krzesła i podbiegłem do okna. Zobaczyłem tam mężczyznę z bronią. Nie miałem pojęcia co robić. Musiałem go powstrzymać, ale wtedy inni odkryliby moją tożsamość. Wysłałem sygnał ostrzegawczy do mojej rodziny.

-Panie Parker, w tej chwili wracaj na miejsce- powiedział mój nauczyciel.

-Na zewnątrz jest mężczyzna z bronią !- krzyknąłem.

Na szczęście nauczyciel mi uwierzył i kazał się uczynią schować pod ławkami. Wtedy ktoś zaczął wyważać drzwi i do klasy wpadł uzbrojony bandyta. Od razu złapał jednego z uczniów i przystawił spluwę do jego skroni.

-Nie ruszać się albo dzieciak dostanie kulkę !- wykrzyczał wyraźnie wściekły.

-Puść go. Nie musisz tego robić- nauczyciel próbował załagodzić sytuację.

On tylko prychnął. Wiedziałem, że muszę coś zrobić. Wyszedłem z ukrycia z rękami do góry.

-Zostaw go i wejść mnie !

Bandyta tylko się uśmiechnął wypuścił ucznia i złapał mnie, przyłożył mi pistolet. Reszta klasy była wyraźnie zdezorientowana. Nauczyciel dalej starał się go przekonać.

-Błagam zostaw go !

-Ani mi się śni ! Jeden krok i dzieciak jest martwy.

Dotarło do mnie, że tylko sekundy dzielą go od strzału. Udało mi się wyrwać mu pistolet. Zacząłem z nim walczyć. Był bardzo silny, ale dzięki mojej super sile walka była wyrównana. Nauczyciel chciał coś zrobić ale był wyraźnie w szoku.

-Uciekajcie i nie ważcie się wracać !- krzyknąłem na całą salę.

Klasa zaczęła wychodzić. Nawet nie zauważyłem kiedy bandyta wyrwał mi pistolet. Rozległy się 3 strzały i niestety przyjąłem wszystkie. Za nim padłem na ziemię uderzyłem go w tył głowy z całą swoją siłą i stracił przytomność. Ned podbiegł do mnie. W zasadzie był jedyny, bo reszta albo była w szoku albo nagrywała całe zdarzenie. Ned wziął moją bluzę i uciskał ranę. Próbowałem jak najdłużej być przytomny. Nagle przez okno wskoczyli mój tata, ciocia Natasha i wujek Steve w swoich strojach. Tata podbiegł do mnie.

-Pete, co się stało ?!- zapytał przerażony.

-Tu był strzelec….. musiałem go... powstrzymać.

-Nie martw się wszystko będzie dobrze.

Nim straciłem przytomność, zobaczyłem wujka Steve'a i ciocię Nat jak obezwładnili bandytę.

Obudziłem się w centrum medycznym w Stark Tower. Zobaczyłem na swoim brzuchu bandaże i zaschniętą krew. Obok mojego łóżka na krześle, spał mój tata i trzymał mnie za rękę, a reszta mojej rodziny spała na kanapie w sali. Uśmiechnąłem się.

-Friday zrób zdjęcie i wyślij mi je- poprosiłem słabym głosem.

-Oczywiście Peter- odpowiedziała AI.

Lekko potrząsnąłem ręką, żeby obudzić tatę. Gdy otworzył oczy na jego twarzy pojawił się uśmiech. Pogładził mnie po włosach.

-Hej Bambi, jak się czujesz ?

-Bywało lepiej.

Tata się zaśmiał.

-Jestem z ciebie dumny.

-Dziękuje.

-Nie dziękuj mi. Jesteś bohaterem Peter.

Byłem szczęśliwy z jego słów, ale wtedy coś mnie dotknęło.

-Czy wszyscy wiedzą kim jestem ?

-Tak, ale będą milczeć. Inaczej Avengers ich dorwą.

Wtedy reszta się obudziła. I podeszła do nas.

-Dziękuje za bycie najlepszą rodziną na świecie. Kocham was.

-My też cię kochamy- odpowiedział tata.

Nigdy nie mógłbym prosić o lepszą rodzinę. Moja nadrodzina.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro