Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nie ma to jak rodzeństwo cz. 1

Około południa jak zwykle większość Avengers przesiadują w swoich pokojach albo w salonie. Jedynie Tony Stark siedział i pracował w swoim laboratorium. Wszystko wydawało się spokojne, dopóki najmłodszy mieszkaniec wieży nie wpadł do laboratorium swojego ojca.

-A tobie co ?- zapytał zdezorientowany Stark widząc zdenerwowanego syna.

-Później ci wyjaśnię. Nie mów im że tu byłem- odpowiedział szybko Peter.

Chłopak wskoczył na sufit, otworzył klapę od wentylacji i wczołgał się do niej, zamykając za sobą wejście. Tony patrzył na to wszystko ze zdezorientowaniem. Już miał zapytać Friday co takiego nabroił jego syn, kiedy do jego laboratorium znowu ktoś wpadł. Tym razem były to Kate i Wanda. Obie wyglądały na wściekłe. Stark zauważył też, że obie mają mokre włosy

-Gdzie jest Peter ?!- zawołała prawie czerwona ze złości Bishop.

-Nie wiem- skłamał Stark.

-Nie kłam. Wiemy, że go kryjesz !- krzyknęła Maximoff.

-Naprawdę nie wiem. Uwierzcie, że gdybym wiedział to bym wam powiedział, ale nie wiem.

Obie superbohaterki wiedziały, że Tony kłamie.

-Nawet bez przeszukiwania ci głowy wiemy, że tu był- powiedziała Wanda.

-Na pewno nie uciekł daleko. Idziemy !- dodała Kate.

Obie szybko wybiegł z laboratorium.

-Chyba tracę formę- powiedział do siebie ze zdezorientowaniem Tony.

Stark opuścił laboratorium i skierował się do salonu. Tam już byli Steve i Natasha.

-Wiecie może co dzisiaj wyprawia nasza młodzież ?- zapytał.

-Mieliśmy cię zapytać o to samo- odpowiedziała Natasha.

-Tak, przed chwilą były tu Kate i Wanda. Były strasznie wkurzone. Pytały czy nie widzieliśmy Petera- mówił Steve.

-Powiedzieliśmy im, że może być u ciebie w laboratorium- dodała Romanoff.

-I mieliście rację. Peter wpadł do mnie, a potem bez wytłumaczenia wczołgał się do wentylacji. Potem wpadły dziewczyny. Powiedziałem, że go nie widziałem, ale nie uwierzyły i uciekły- wytłumaczył Stark.

-Co on takiego zrobił, że są aż tak wkurzone ?- zapytała Romanoff.

-Tego nie wiem, ale znając tę trójkę, Pete się na nich za coś odgrywa- powiedział Rogers.

-To na pewno- stwierdził Tony.

Wtem w salonie pojawił się Clint.

-I jak dorwały go ?

Tym pytaniem nieco oszołomił trójkę Avengers.

-Wiesz o co poszło ?- spytała Natasha.

-Jasne. Mam pokój niedaleko i słyszałem krzyki dziewczyn- odpowiedział Hawkeye.

-Co Pete narobił ?- zapytał Stark.

-Ustawił w pokojach dziewczyn bomby z wodą, które wybuchły. Oba są całkowicie przemoczone. Dziewczyny szybko się domyśliły i były tak wściekłe, że mówiły że go zabiją- powiedział Barton.

Cała czwórka postanowiła zostawić tą sprawę do załatwienia młodzieży. Jakąś godzinę później dalej przesiadywali w salonie.

-Myślicie, że go dorwały ?- zapytała Natasha.

-Oby nie. A jak już to mam nadzieję, że go nie skrzywdzą za bardzo- powiedział Steve.

-Znając te dwie… różnie może być- dodał Clint.

Nagle w całej wieży rozległ się krzyk Petera.

-Dorwały go…- powiedział Tony.

~~~~~~~~~~~~~~~~
Druga część już wkrótce ! Mam nadzieję, że pierwsza się podobała.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro