Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Gdzie jest Peter ?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej ! Tęskniliście ?

To mój pierwszy one-shot po długiej przerwie. Mam nadzieję, że dobrze wyszedł i się wam spodoba.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Tony Pov.

Podjechałem pod szkołę chwilę przed końcem zajęć Petera. Przez całą drogę tutaj, myślałem nad tym co działo się w ciągu ostatnich kilku tygodni.

Razem z drużyną zauważyliśmy, że Peter chyba coś ukrywa. Przesiaduje kilka godzin u siebie w pokoju i nikogo nie wpuszcza. Natasha raz podsłuchała jak rozmawia z kimś, nie wiedziała dokładnie o czym rozmawiali, ale nie poznała głosu.

Nie mieliśmy pojęcia kto to może być. Zawsze jak go o to pytaliśmy udawał, że nie wie o co chodzi. Pytaliśmy też jego przyjaciela Neda i dziewczynę MJ i oboje nie mieli pojęcia kto to może być. Zaczynaliśmy się martwić w co się wpakował.

Chwilę później usłyszałem dzwonek i grupa dzieciaków wyszła ze szkoły. Sam wyszedłem z samochodu i zobaczyłem dwójkę wspomnianych nastolatków, ale… bez Petera. Od razu podszedłem do nich.

-Hej młodzi- powiedziałem.

-Dzień dobry Panie Stark- odpowiedział Ned.

-Hejka Stark- dodała MJ.

-Gdzie jest Peter ?- zapytałem od razu.

Obydwoje wyglądali na trochę zmieszanych.

-No co ?- spytałem.

-No… on jest…- wyjąkał Ned.

-Już poszedł do domu !- wykrzyknęła nagle MJ.

-Co ? Przecież dopiero co skończyliście lekcję- powiedziałem.

-No, ale on zwolnił się z ostatniej lekcji, mówił że się źle czuję i sam poszedł do domu- odparł Ned.

To jedna z najgorszych wymówek jakie w życiu słyszałem. Podejrzewałem, że dzieciaki kryją Petera albo starają się go kryć nie wiedząc co sam ukrywa. Druga opcja wydawała się bardziej prawdopodobna.

-No dobra, pewnie już czeka w domu. Na razie dzieciaki- powiedziałem odchodząc.

-Do widzenia !- zawołali oboje.

Od razu chwyciłem za telefon i zadzwoniłem do mojego syna, ale miał wyłączony telefon. Coraz bardziej zły włączyłem namierzanie stroju Petera, ale program nie zadziałał.

-Friday włącz namierzanie kostiumu Petera- powiedziałem.

-Nie ma takiej możliwości szefie- odpowiedziała moja sztuczna inteligencja.

-Że co ?!- zawołałem.

-Peter zablokował opcję namierzania.

-Jak i Kiedy ?

-Peter prosił przekazać "Nie interesuj się".

O nie. Ktoś zasłużył na długi szlaban. Nie czekając ani chwili wsiadłem w samochód i pojechałem z powrotem do wieży.

Około pół godziny później byłem już na miejscu. Wszedłem do salonu gdzie jak zwykle była większość drużyny.

-Hej, gdzie jest młody ?- zapytał Clint.

-Cóż, wygląda na to, że zwiał- odpowiedziałem.

-Co masz na myśli mówiąc, że zwiał- spytał Steve.

-Ned i MJ powiedzieli, że zwolnił się z ostatniej lekcji i przyszedł do domu- powiedziałem.

-Petera nie ma na terenie wieży- odezwała się Friday.

-Wiem, dlatego włączyłem namierzanie, ale smarkacz je zablokował- mówiłem.

-Myślisz, że w coś się wpakował ?- zapytał mnie Steve.

-Nie wykluczam tego. Musimy go znaleźć- powiedziałem.

-Ja chyba mam pomysł- oznajmiła Natasha.

-Jaki ?- spytałem.

-Spodziewałam się takiej sytuacji, że Peter zniknie, a my nie będziemy wiedzieli gdzie on jest, więc postanowiłam po tajemnie włożyć do jego stroju małe urządzenie namierzające- powiedziała.

Nat pokazała mi telefon, na którym widać było lokalizację Petera.

-Jest… w jednym z opuszczonych magazynów w Queens- powiedziałem.

-To nie mamy na co czekać. Idziemy po niego- mówił Steve.

Ja, on, Natasha, Clint i Wanda uzbrojeni pobiegliśmy w wyznaczone miejsce.

Stojąc przy drzwiach magazynu usłyszeliśmy głos Petera... i jakiś dwóch facetów. Nie czekając wyważyliśmy drzwi. Na ziemi nikogo nie było, za to na górze był Peter i... dwóch innych Spider-Manów !

Peter Pov.

Kiedy tylko drzwi do magazynu zostały wyważone podejrzewałem kto za tym stoi. Oczywiście moja wścibska rodzina nie dała mi utrzymać chodź jednej rzeczy w tajemnicy.

-Wpadłeś- zaśmiał się Peter 3.

-Cicho bądź- warknąłem.

Całą trójką zeszliśmy na dół i podeszliśmy do mojej wciąż oszołomionej rodziny.

-Czy zdarzy się taki dzień, że nie będziecie się wtrącać do moich spraw prywatnych ?!- zawołałem.

-Peter… dlaczego ciebie jest trzech ?- zapytał zaskoczony tata.

-Cóż to trochę długa historia- powiedział Peter 2.

-Jakiś czas temu wujek Stephen opowiedział mi o multiwersum. Zdarzały się z nim różne problemy, więc jest trochę nie stabilne, ale nikomu nie zagraża- zacząłem.

-I ta niestabilność przeniosła nas tutaj. Poznaliśmy się i od razu polubiliśmy- powiedział Peter 3.

-Mimo, że wujek Stephen wysłał ich spowrotem dał nam możliwość kontaktowania się ze sobą- mówiłem.

-Postanowiliśmy spotykać się raz na jakiś czas. Jakoś trudno nam przestać ze sobą rozmawiać- dodał Peter 2.

-Za dobrze się ze sobą dogadujemy- stwierdziłem.

Avengers patrzyli na nas wciąż oszołomieni.

-Ale dlaczego nic nam nie powiedziałeś ?- zapytał nagle tata.

-Cóż… a uwierzylibyście mi ?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro