Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dzień Kariery

Peter Pov.

Ostatnia lekcja już prawie się skończyła i już pakowaliśmy swoje rzeczy, kiedy pan Harrington chciał coś ogłosić.

-Przypominam wam uczniowie, że jutro mamy dzień kariery. Przyprowadźcie ze sobą swoich rodziców lub opiekunów, aby opowiedzieli o swoich zawodach.

Zamarłem na te słowa. Zupełnie zapomniałem o dniu kariery. Kompletnie się przeraziłem.

-Wszystko w porządku stary ?- zapytał mnie Ned.

Jakoś się otrząsnąłem.

-Tak, chodźmy- odpowiedziałem i wyszliśmy z klasy.

Poszliśmy do szafek i zauważyłem, że Ned jest bardzo podekscytowany.

-Dlaczego się tak ekscytujesz ?- spytałem go.

-Jak to dlaczego ? Jutro jest dzień kariery, więc twój tata przyjdzie do szkoły ! Nie mogę się doczekać, aż wszystkim miny zrzedną. To będzie niesamowite !- Ned mówił z wielkim entuzjazmem.

-Co ty ! Tata nie przyjedzie na dzień kariery. W zasadzie nawet o nim nie wie- powiedziałem.

-Co ?! Dlaczego ?!- krzyknął zdezorientowany Ned.

-No… wiem, że jak przyjdzie to na pewno mnie zawstydzi, a jak potwierdzi, że jestem jego "stażystą" to bank Flash nie będzie trzymał języka za zębami i powie coś co go wkurzy. Nie chcę, żeby tak się stało. Poza tym na pewno mają ciekawsze rzeczy do roboty.

Ned mnie zrozumiał.

-Masz rację stary, ale jeśli twój tata przyjdzie to nikt nie przyjdzie.

Miał rację. Dopiero co ciocia May odeszła, tata nie mógł wiedzieć, nikt inny z mojej rodziny też nie mógł wiedzieć, bo od razu by się dowiedział.

-Widocznie pójdę sam…

Wyszliśmy ze szkoły, pożegnałem się z Nedem i poszedłem do jednego z samochodów taty zaparkowanego za szkołą. Byłem pewny, że spotkam tam Happy'ego, a jednak był tam wujek Steve.

-Hej wujku, co ty tutaj robisz ?- zapytałem.

-Cóż, musiałem coś załatwić na mieście, a twój ojciec powiedział, że pożyczy mi auto, jeśli cię odbiorę- odpowiedział.

Ok, znam moją rodzinę, bardzo dobrze i wiem kiedy ktoś z nich ściemnia i teraz jestem niemal pewny, że wujek Steve to robi.

Dojechaliśmy do wieży, przywitałem się ze wszystkimi i poszedłem do swojego pokoju odrobić lekcję.

Tony Pov.

Gdy tylko Pete poszedł do swojego pokoju czekaliśmy na wiadomości od Steve'a.

-I co ? Powiedzieli ci coś ?- zapytała Natasha.

-W zasadzie nie musieli. Już na korytarzu zobaczyłem baner z napisem "Dzień Kariery już jutro"- odpowiedział Rogers.

I wtedy wszystko stało się jasne. Kilka dni temu Peter był dość smutny i nie chciał powiedzieć dlaczego, więc postanowiliśmy wysłać Steve'a do szkoły, żeby się czegoś dowiedział. I okazuje się, że Pete nie powiedział nam o dniu kariery. No to teraz odpłacimy mu pięknym za nadobne. Czas kogoś zawstydzić.

Peter Pov.

Następnego dnia tata podwiózł mnie do szkoły. Wyglądał jakby coś ukrywał i naprawdę bałem się co wymyśli. Błagam niech to nie będzie związane z dniem kariery. Samochód zatrzymał się pod szkołą i wysiadłem z niego.

-Miłego dnia synu.

-Dzięki tato.

Poszedłem do szkoły i gdy zobaczyłem uczniów w towarzystwie swoich rodziców, trochę mnie to przebiło. Chwilę później spotkałem Neda.

-Myślałem, że zmienisz zdanie- powiedział.

-Jak widać nie- dodałem.

Poszliśmy do klasy i rodzice uczniów zaczęli mówić o swoich zawodach. Nie bardzo tego słuchałem. W pewnej chwili nadeszła kolej na mnie.

-A z tobą nikt nie przyszedł Peter ?- zapytał pan Harrington.

-Nie…

I wtedy ktoś otworzył drzwi. Gdy zobaczyłem kto, myślałem, że śnię. To był tata !

-Przepraszam, chyba się nie spóźniliśmy- powiedział.

MY ??!!!

-Panie Stark ? Co pan tu robi ?- spytał zdezorientowany nauczyciel.

-Jak to co ? Przyszedłem na dzień kariery do mojego dziecka- zaczął przeszukiwać salę, aż znalazł mnie. -Hej Pete ! Chyba nie sądziłeś, że opuścimy tak ważny dzień.

Zapytam jeszcze raz... MY ??!!!

-Chodźcie !- zawołał zza drzwi.

No i wtedy to się stało. Do klasy tuż za tatą weszli wujek Steve, ciocia Nat, wujek Bruce, wujek Thor, wujek Clint, Wanda, wujek Bucky, wujek Stephen, wujek Sam, a nawet wujek Scott i ciocia Hope. No wbiło mnie w krzesło.

-No to chyba możemy zaczynać- powiedział tata.

Pan Harrington tylko pokiwał głową, raczej nie wiedząc co powiedzieć. I wtedy moja rodzina zaczęła opowiadać o tym co robią. O swoich misjach, przygodach, nawet wydarzeniach zanim zostali superbohaterami. Potem "koniecznie" musieli dodać coś o swoich supermocach i gadżetach. Gdy już skończyli wszyscy podeszli do mnie z ogromnymi uśmiechami na twarzach.

-Skąd do diabła wiedzieliście ?- zapytałem po cichu.

-Mamy swoje sposoby- odszepnął tata.

Miałem ogromną nadzieję, że ten dzień zaraz się spokojnie skończy.

-Nie ma mowy, żeby Penis Parker znał Avengers !

Pomyliłem się. Moja rodzina chwyciła broń i skierowała ją na Flasha. Wyglądali jakby chcieli go zabić i tak niestety było.

-Jak właśnie nazwałeś Petera !- krzyknęła ciocia Nat.

-Mówię, że to jest niemożliwe, że taka bezwartościowa i głupia sierota jak Penis może znać kogoś takiego jak wy.

Flash nie wie kiedy powinien się zamknąć. Tata użył nanotechnologii i wytworzył na sobie zbroję. Potem chwycił Flasha.

-Posłuchaj mnie ty tępy gnojku. Jeśli jeszcze raz, kiedykolwiek skrzywdzisz mojego syna, dopilnuję żebyś nie dożył do osiemnastki. Rozumiesz mnie !- groził tata.

Flash szybko pokiwał głową przerażony. Tata go puścił i razem z resztą zaczęli wychodzić.

-Idziemy do domu synu- powiedział.

Szybko spakowałem swoje rzeczy i poszedłem za nimi. Zauważyłem, że wszyscy w klasie są kompletnie zszokowani. Gdy już miałem wyjść zobaczyłem jak Ned uśmiecha się i pokazuje mi kciuki w górę. Zrobiłem to samo i wyszedłem.

Na korytarzu nie mogłem się powstrzymać od zadania jednego pytania.

-Naprawdę musieliście przyjść ?

Wszyscy spojrzeli na mnie ze zdezorientowaniem.

-Oczywiście, że tak. Dlaczego byśmy nie mieli ?- powiedział wujek Steve.

-Myślałem, że jesteście zbyt zajęci, aby przyjść- stwierdziłem.

-Nigdy nie będziemy zajęci jeśli chodzi o ciebie.Nie mogliśmy przegapić tak ważnego dla ciebie dnia- rzekła ciocia Nat.

-Jesteś dla nas najważniejszy- powiedział wujek Thor.

-Zawsze będziesz mały Avengerze- zażartował wujek Clint.

-Nawet nie waż się myśleć, że kiedykolwiek będzie inaczej- powiedział tata i mocno mnie przytulił.

A po chwili wszyscy inni się dołączyli i staliśmy w ogromnym grupowym uścisku. Muszę przyznać, że dni kariery nie są takie złe jak myślałem. Jeśli spędza się go z taką rodziną jak moja.

~~~~~~~~~~~
Postaram się wstawiać więcej one-shotów.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro