Dzień Kariery
Peter Pov.
Ostatnia lekcja już prawie się skończyła i już pakowaliśmy swoje rzeczy, kiedy pan Harrington chciał coś ogłosić.
-Przypominam wam uczniowie, że jutro mamy dzień kariery. Przyprowadźcie ze sobą swoich rodziców lub opiekunów, aby opowiedzieli o swoich zawodach.
Zamarłem na te słowa. Zupełnie zapomniałem o dniu kariery. Kompletnie się przeraziłem.
-Wszystko w porządku stary ?- zapytał mnie Ned.
Jakoś się otrząsnąłem.
-Tak, chodźmy- odpowiedziałem i wyszliśmy z klasy.
Poszliśmy do szafek i zauważyłem, że Ned jest bardzo podekscytowany.
-Dlaczego się tak ekscytujesz ?- spytałem go.
-Jak to dlaczego ? Jutro jest dzień kariery, więc twój tata przyjdzie do szkoły ! Nie mogę się doczekać, aż wszystkim miny zrzedną. To będzie niesamowite !- Ned mówił z wielkim entuzjazmem.
-Co ty ! Tata nie przyjedzie na dzień kariery. W zasadzie nawet o nim nie wie- powiedziałem.
-Co ?! Dlaczego ?!- krzyknął zdezorientowany Ned.
-No… wiem, że jak przyjdzie to na pewno mnie zawstydzi, a jak potwierdzi, że jestem jego "stażystą" to bank Flash nie będzie trzymał języka za zębami i powie coś co go wkurzy. Nie chcę, żeby tak się stało. Poza tym na pewno mają ciekawsze rzeczy do roboty.
Ned mnie zrozumiał.
-Masz rację stary, ale jeśli twój tata przyjdzie to nikt nie przyjdzie.
Miał rację. Dopiero co ciocia May odeszła, tata nie mógł wiedzieć, nikt inny z mojej rodziny też nie mógł wiedzieć, bo od razu by się dowiedział.
-Widocznie pójdę sam…
Wyszliśmy ze szkoły, pożegnałem się z Nedem i poszedłem do jednego z samochodów taty zaparkowanego za szkołą. Byłem pewny, że spotkam tam Happy'ego, a jednak był tam wujek Steve.
-Hej wujku, co ty tutaj robisz ?- zapytałem.
-Cóż, musiałem coś załatwić na mieście, a twój ojciec powiedział, że pożyczy mi auto, jeśli cię odbiorę- odpowiedział.
Ok, znam moją rodzinę, bardzo dobrze i wiem kiedy ktoś z nich ściemnia i teraz jestem niemal pewny, że wujek Steve to robi.
Dojechaliśmy do wieży, przywitałem się ze wszystkimi i poszedłem do swojego pokoju odrobić lekcję.
Tony Pov.
Gdy tylko Pete poszedł do swojego pokoju czekaliśmy na wiadomości od Steve'a.
-I co ? Powiedzieli ci coś ?- zapytała Natasha.
-W zasadzie nie musieli. Już na korytarzu zobaczyłem baner z napisem "Dzień Kariery już jutro"- odpowiedział Rogers.
I wtedy wszystko stało się jasne. Kilka dni temu Peter był dość smutny i nie chciał powiedzieć dlaczego, więc postanowiliśmy wysłać Steve'a do szkoły, żeby się czegoś dowiedział. I okazuje się, że Pete nie powiedział nam o dniu kariery. No to teraz odpłacimy mu pięknym za nadobne. Czas kogoś zawstydzić.
Peter Pov.
Następnego dnia tata podwiózł mnie do szkoły. Wyglądał jakby coś ukrywał i naprawdę bałem się co wymyśli. Błagam niech to nie będzie związane z dniem kariery. Samochód zatrzymał się pod szkołą i wysiadłem z niego.
-Miłego dnia synu.
-Dzięki tato.
Poszedłem do szkoły i gdy zobaczyłem uczniów w towarzystwie swoich rodziców, trochę mnie to przebiło. Chwilę później spotkałem Neda.
-Myślałem, że zmienisz zdanie- powiedział.
-Jak widać nie- dodałem.
Poszliśmy do klasy i rodzice uczniów zaczęli mówić o swoich zawodach. Nie bardzo tego słuchałem. W pewnej chwili nadeszła kolej na mnie.
-A z tobą nikt nie przyszedł Peter ?- zapytał pan Harrington.
-Nie…
I wtedy ktoś otworzył drzwi. Gdy zobaczyłem kto, myślałem, że śnię. To był tata !
-Przepraszam, chyba się nie spóźniliśmy- powiedział.
MY ??!!!
-Panie Stark ? Co pan tu robi ?- spytał zdezorientowany nauczyciel.
-Jak to co ? Przyszedłem na dzień kariery do mojego dziecka- zaczął przeszukiwać salę, aż znalazł mnie. -Hej Pete ! Chyba nie sądziłeś, że opuścimy tak ważny dzień.
Zapytam jeszcze raz... MY ??!!!
-Chodźcie !- zawołał zza drzwi.
No i wtedy to się stało. Do klasy tuż za tatą weszli wujek Steve, ciocia Nat, wujek Bruce, wujek Thor, wujek Clint, Wanda, wujek Bucky, wujek Stephen, wujek Sam, a nawet wujek Scott i ciocia Hope. No wbiło mnie w krzesło.
-No to chyba możemy zaczynać- powiedział tata.
Pan Harrington tylko pokiwał głową, raczej nie wiedząc co powiedzieć. I wtedy moja rodzina zaczęła opowiadać o tym co robią. O swoich misjach, przygodach, nawet wydarzeniach zanim zostali superbohaterami. Potem "koniecznie" musieli dodać coś o swoich supermocach i gadżetach. Gdy już skończyli wszyscy podeszli do mnie z ogromnymi uśmiechami na twarzach.
-Skąd do diabła wiedzieliście ?- zapytałem po cichu.
-Mamy swoje sposoby- odszepnął tata.
Miałem ogromną nadzieję, że ten dzień zaraz się spokojnie skończy.
-Nie ma mowy, żeby Penis Parker znał Avengers !
Pomyliłem się. Moja rodzina chwyciła broń i skierowała ją na Flasha. Wyglądali jakby chcieli go zabić i tak niestety było.
-Jak właśnie nazwałeś Petera !- krzyknęła ciocia Nat.
-Mówię, że to jest niemożliwe, że taka bezwartościowa i głupia sierota jak Penis może znać kogoś takiego jak wy.
Flash nie wie kiedy powinien się zamknąć. Tata użył nanotechnologii i wytworzył na sobie zbroję. Potem chwycił Flasha.
-Posłuchaj mnie ty tępy gnojku. Jeśli jeszcze raz, kiedykolwiek skrzywdzisz mojego syna, dopilnuję żebyś nie dożył do osiemnastki. Rozumiesz mnie !- groził tata.
Flash szybko pokiwał głową przerażony. Tata go puścił i razem z resztą zaczęli wychodzić.
-Idziemy do domu synu- powiedział.
Szybko spakowałem swoje rzeczy i poszedłem za nimi. Zauważyłem, że wszyscy w klasie są kompletnie zszokowani. Gdy już miałem wyjść zobaczyłem jak Ned uśmiecha się i pokazuje mi kciuki w górę. Zrobiłem to samo i wyszedłem.
Na korytarzu nie mogłem się powstrzymać od zadania jednego pytania.
-Naprawdę musieliście przyjść ?
Wszyscy spojrzeli na mnie ze zdezorientowaniem.
-Oczywiście, że tak. Dlaczego byśmy nie mieli ?- powiedział wujek Steve.
-Myślałem, że jesteście zbyt zajęci, aby przyjść- stwierdziłem.
-Nigdy nie będziemy zajęci jeśli chodzi o ciebie.Nie mogliśmy przegapić tak ważnego dla ciebie dnia- rzekła ciocia Nat.
-Jesteś dla nas najważniejszy- powiedział wujek Thor.
-Zawsze będziesz mały Avengerze- zażartował wujek Clint.
-Nawet nie waż się myśleć, że kiedykolwiek będzie inaczej- powiedział tata i mocno mnie przytulił.
A po chwili wszyscy inni się dołączyli i staliśmy w ogromnym grupowym uścisku. Muszę przyznać, że dni kariery nie są takie złe jak myślałem. Jeśli spędza się go z taką rodziną jak moja.
~~~~~~~~~~~
Postaram się wstawiać więcej one-shotów.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro