Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

O co poszło?

- Pójdzie na mój mecz - warknął Ronaldo.

- Nie pójdzie. Będzie na naszym, a później wróci z nami do hotelu świętować - syknął Lewy.

- Skąd wiesz, że wygracie?- prychnął Portugalczyk.

- A sugerujesz, że nie? - uniósł się mój brat. - Wszystko było dobrze dopóki nie wepchnąłeś się w nasze życie. Nie sądziłem, że Klara mogłaby kiedykolwiek pokochać kogoś takiego egoistycznego jak ty!- krzyknął.

- Kogoś takiego jak ja? Może zna mnie o wiele bardziej niż ty. Po za tym egoistyczny? Kilka razy uratowałem ją - warknął groźnie Ronaldo.

Słyszałaś jak wkrada się jego Portugalski akcent co nie znaczyło nic dobrego.

- Nie zrobiłeś tego charytatywnie. Wyczułeś okazje - odpowiedział na atak Robert.

- No i co z tego?!- krzyknął.

- Co z tego? Ty jebany idioto to moja siostra!- zbliżył się do piłkarza.

- A ją tą twoja siostrę kocham, nie widzisz tego? Bardzo mi zależy żeby jako MOJA DZIEWCZYNA była na meczu - syknął również podchodząc bliżej.

- Chłopaki!- wkroczyłaś do akcji będąc juz blisko nich.

- Jebany kutas - warknął po polsku Robert.

- Vai pro inferno, porra* - burknął pod nosem Ronaldo.

- Chłopaki! - zgromiłam ich głośniej, a oni odsunęli się wreszcie od siebie. - O co poszło? - założyłam dłonie na biodra.

- Nie twój interes - mruknął Lewy.

- Mój, dopóki skaczecie sobie do gardeł. Na litość boską jesteś moim bratem - zwróciłam się do Roberta. - A ty moim chłopakiem - spojrzałam na Cristiano.

- I właśnie o to chodzi. Jestem swoim starszym bratem. Muszę o ciebie dbać i nie pozwolę ci nic zrobić - poklepał się po piersi.

- A ja jestem twoim chłopakiem. Nie mogę się słuchać twojego brata. Powinien wreszcie odpuścić i oddać cie pod moją opiekę. Nie jesteś już małą dziewczynką - wypowiedział się Portugalczyk.

Westchnęłam głośno przymykając oczy. Ile oni kurwa mają lat?

- Czy wy kiedyś się dogadacie? - zapytałam spokojnie. - Mam dwadzieścia pięć lat Robert, nie jestem dzieckiem - zaczęłam, na co Ronaldo po raz kolejny się uśmiechnął triumfalnie. - Co nie oznacza że zwalnia cię to z bycia starszym bratem - ciągnęłaś na co Robert stłumił uśmieszek. - Ale - zaczęłaś powodując ze mężczyźni spoważnieli. - Nie uważacie, że to ja powinnam docydować czego chce a czego nie? - zapytałaś.

- Oczywiście kochanie - odpowiedział natychmiastowo Ronaldo.

- Jak uważasz siostrzyczko - zawtórował mu Robert.

- Boże, daj mi siłę - spojrzałam na sufit. - Po pierwsze przestań przeklinać na niego po polsku - wskazałam na brata. - A ty po portugalsku - wskazałam na wyższego.

- Skąd wiesz, że po Portugalsku? - zapytał Cristiano.

- A jaki jest twój język narodowy? - stanęłam pewnie.

- A skąd wiesz, że go przeklinałem - zainteresował się.

Cholera.

- Chyba da się rozpoznać takie rzeczy Sherlock'u. Po twoim tonie i sytuacji nie mogłeś mu życzyć dobrego - wytłumaczyłam.

Ronaldo przyglądał mi się przez chwilę i podniósł brew ku gorze. Chyba zaczyna się czegoś domyślać.

- Nie ważne - urwałaś. - Nie chce widzieć miedzy wami spin. Odkąd zasłabłam zrobiliście się strasznie wrogo do siebie nastawieni. Przestańcie - powiedziałaś twardo.

Mężczyźni popatrzyli na siebie z wyraźną niechęcią. Nie myślałam, że rzuca się od razu w swoje ramiona ale uścisk dłoni na zgodę mógłby być dobrym początkiem.

Patrzyłam sugestywnie na tą dwójkę mężczyzn, ale żaden nie zrobił ruchu w stronę tego pierwszego.

- Dobra może następnym razem - zainterweniowałam stając pomiędzy nimi kiedy zaczęło się robić zbyt gorąco. - Idziemy Ronaldo - odwróciłam mężczyznę i pchnęłam w stronę stadionu.

*

*idź do piekła, kurwa

Jak zareagowaliście na transfer Ronaldo?

Mnie szczerze jako ogromnego fana zarówno Cristiano jak i Realu zabolało 😭

"Real Madrid zawsze będzie jego domem"

Bayo <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro