Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog





Szpilki potwornie ją obgryzały. To samo tyczyło się sztywnej sukni, w którą została wciśnięta za kulisami i w której, z obawy przed zniszczeniem, nie mogła się swobodnie poruszać. Miała również wrażenie, że gdy spróbuje zmyć lakier, który w ilościach hurtowych miała na głowie, wypadną jej wszystkie włosy.

Lou nerwowo kręciła się w rządku pozostałych modelek i tylko sekundy dzieliły ją od zwariowania przez to ich głupie szczebiotanie. Gdy była już bliska mordu wszystkich ludzi naokoło, muzyka zadudniła w głośnikach nad nimi. Głosy ucichły i powoli, jedna za drugą, modelki wychodziły na wybieg.

Gdyby Lou modliła się do jakiś bogów, z pewnością teraz na klęczkach klepałaby formułki, ale że była niepoprawną realistką, zdenerwowanie skończyło się tępym czekaniem na swoją kolej. Gdy ta w końcu nadeszła, wywlokła się na wąski, rozświetlony pas i z przerażenia liczyła tempo kroków w myślach. Starała się zachować obojętny, profesjonalny wyraz twarzy, kiedy powoli docierała na koniec wybiegu.

Ponad rzędem kamer o pękatych obiektywach zauważyła błysk. Charakterystyczny uśmiech, który rozpoznałaby choćby w przeciągu ułamka sekundy gdzieś na zatłoczonej ulicy.

G-Dragon przyglądał się jej ze swojego miejsca, oparłszy głowę o dłoń. Był z siebie naprawdę zadowolony.

Lou przystanęła na chwilę... przynajmniej taką miała nadzieję.. że zrobi to rzeczywiście "na chwilę". Coś jednak w jego hipnotyzującym spojrzeniu sprawiło, że nie była w stanie ruszyć się z miejsca. Wrosła w ziemię, jakby dosłownie przed sekundą zapuściła korzenie, wgryzła się w podłoże. Cała zdrętwiała, do tego miała wrażenie, że serce zatrzymało się w jej piersi.

A on, siedział tam na widowni, zadowolony, że znowu wszystko wywrócił do góry nogami. Że ponownie skomplikował już wcześniej skomplikowaną przez niego rzecz w życiu Lou. Nawet samo to stwierdzenie brzmiało skomplikowanie. I pomimo tego, że w Lou szalało wiele sprzeczny uczuć i najchętniej rozszarpałaby G-Dragona na oczach wszystkich tu zebranych, złapała się na tym, że podobał się jej sposób, w jaki na nią patrzy. Nawet jeśli na początku ją to denerwowało. 







=====================================================================================

Jakoś tak się złożyło, że miałam nieodpartą ochotę napisać coś nowego - coś oprócz Capitals i All you've got. Bardzo prawdopodobne, że nieźle wkopałam się w pisanie 3 opowiadań naraz, ale nic nie poradzę na to, że tak dobrze mi się to pisze xD na pytanie dlaczego znowu G-Dragon - hm... chyba po prostu uwielbiam układać historie z bardzo pewnymi siebie, denerwująco kpiącymi postaciami, a tak się składa, że on idealnie pasuje do takiego opisu. Przynajmniej według mnie. Może trochę podobna historia jak w Capitals, ale tutaj nie będę rozpraszana przez miliony wątków pobocznych i na pewno inaczej rozegra się akcja. No cóż... do usłyszenia :'D

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro