Prolog
Szłam brzegiem Californijskiej plaży, wpatrując się w słońce, które powoli chyliło się ku dołowi. Niebo utrzymywało się w odcieniach pomarańczy, różu i fioletu, co dodawało krajobrazowi magii.
Zatrzymałam się na chwilę, by zaciągnąć się słoną bryzą, która tak bardzo mnie relaksowała i oczyszczała mój umysł. Mimo, iż był już wieczór, temperatura wody dalej była wysoka.
Zrobiłam krok w przód, tak, że teraz stałam w zbiorniku już po kostki. Jeszcze jeden krok i jeszcze jeden.
Moje dżinsowe szorty, były już lekko mokre, tak samo jak moja koszulka, która przez swój za duży rozmiar sięgała mi nieco za uda. Wsłuchiwałam się w szum fal, przymykając oczy.
Stałam tak przez jakiś czas, aż do momentu, w którym zauważyłam, że słońce już całkowicie zaszło, a niebo lśni gwiazdami.
Powolnym krokiem wyszłam z powrotem na plażę i udałam się w stronę mojego domu. Miałam ogromne szczęście. Mój dom, znajdował się wystarczająco blisko oceanu, bym mogła słyszeć szum fal, oraz bym mogła o każdej porze dnia wpatrywać się w krajobraz morski.
Szłam po zimnym piasku, zostawiając za sobą ślady dwóch nie za dużych stóp.
Zatrzymałam się tuż przed schodami do drzwi wejściowych i ostatni raz, zanim zasnę, spojrzałam w kierunku oceanu. Woda mieniła się światłem, a gwiazdy mrugały, jakby chciały coś do mnie powiedzieć.
Zaraz przed tym, jak miałam odwracać głowę, jedna z miliona gwiazd spadła.
Uśmiechnęłam się i pomyślałam życzenie.
Spadająca gwiazda, kojarzyła mi się nie tylko z spełniającymi się życzeniami, ale również z czymś smutnym.
Ponoć zawsze, gdy spadła gwiazda, jakiś człowiek umierał.
~~~
Cześć! Chciałbym powitać Was w nowych opowiadaniu, Into The Waves. Mam nadzieję, że Wam się spodoba, więc dajcie znać co sądzicie o prologu. Wszystkie komentarze i głosy to dla mnie ogromna motywacja!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro