Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

# 26

Nareszcie nadeszły, upragnione przez wszystkich, wakacje. Egzaminy, jakimś cudem bez pomocy Yamaguciego, zaliczyłam. Cieszę się z tego powodu jak małe dziecko, po otrzymaniu prezentu. Ale dosyć rozmyślań o szkole.

Aktualnie siedzę w pociągu i jestem w drodze do Kioto. Jest to na drugim końcu Japonii, ale czego się nie robi, aby tylko przez całe wakacje nie siedzieć w domu. Akiko pojechała z rodzicami nad morze, a Yamaguchi z Keiem są na obozie siatkarskim. Jedynym wyjściem z tej sytuacji pozostał wyjazd do mojego wstrętnego brata Sougo, który jest policjantem w owym mieście. Dlaczego wstrętny? Ano dlatego. Jest ode mnie starszy o 5 lat. Zawsze, kiedy coś zrobił zrzucał na mnie, a nawet jeśli rodzice go przyłapali, to i tak uchodziło mu to na sucho. Pamiętam, jak na zakończenie liceum, zrobił jakąś podejrzana mieszankę w pracowni chemicznej. Po jakimś czasie to coś wybuchło i zadymiło większość szkoły. Dobrze, że wszyscy byli wtedy na zewnątrz.  Wiem, bo był z tego dumny jak paw. To w ogóle dziwne, że tego również nie zrzucił na młodszą siostrę, czyli mnie.

Jakim cudem on pracuje w policji, nie wiem do dziś. Ale radzi sobie całkiem nieźle, a przynajmniej tak opowiada. Mam nadzieje, że sobie ze mnie nie żartował, kiedy mówił, że ma już podwładnych.

Rozejrzałam się po przedziale. Jak na początek lata jest całkiem pusto, ale przynajmniej mam spokój. Następnie wyjrzałam przez okno. Słońce okropnie grzeje już od rana. Na pewno jest około trzydziestu stopni. Uwielbiam, kiedy jest ciepło, ale bez przesady. Spociłam się samym siedzeniem.

Nagle zauważyłam, że zbliżamy się do jakiś zabudowań. Chciała bym, żeby to było już Kioto, bo ogromnie mi się nudzi. Pociąg powoli zaczął spowalniać, a z głośników usłyszałam maszynistę.

Następny przystanek: Kioto

Nareszcie. Wstałam pośpiesznie, po czym, z wielkim trudem, wyciągnęłam swoją niebieską walizkę z półki, która znajdowała się nad moja głową. Czasami bycie niskim jest na prawdę uciążliwe. W takich sytuacjach przydało by się te metr osiemdziesiąt.

Kiedy pociąg całkowicie się zatrzymał, wyszłam z przedziału i skierowałam się w stronę wyjścia. Na szczęście tłumu nie było również tutaj. Wyszłam na zewnątrz i podeszłam trochę przed siebie. Nigdzie nie widzę tego kanalii Sougo. Mogę się założyć o ostatnią paczkę żelek, że o mnie zapomniał. A przecież jeszcze rano wysłałam mu, o której i gdzie będę wysiadać. Chyba, że nie przyjechał specjalnie, albo ma ważną interwencję. Trudno, poczekam chwilę.

Skierowałam się w stronę ławek. Usiadłam na jednej z nich, a walizkę postawiłam obok, po czym spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Żadnej wiadomości. W porządku, przecież nigdzie mi się nie spieszy. Musiało go zatrzymać coś ważnego.

Czekałam, czekałam, czekałam...

Spóźnia się już dwie godziny. Zaraz wyjdę z siebie. Kiedy tylko go dorwę, nogi mu z dupy powyrywam. Jeśli sobie o mnie przypomni i tutaj przyjdzie,  oczywiście. Trzeba było jednak zostać w domu. Ciekawe, co ja mam robić w obcym mieście.

- Przepraszam.

Obróciłam się. Za mną stał jakiś chłopak, w wieku mojego brata, ubrany w mundur. Domyślam się, że to policjant.

- Czego? - odpowiedziałam niezbyt uprzejmie. A niech mnie zamkną. Przynajmniej nie będę tutaj dłużej siedzieć i wakacje spędzę w ciekawym miejscu.

- Przysyła mnie Sougo - mówiąc to, uśmiech nie znika mu z twarzy. - Ty musisz być Sakura. Przyjechałem po ciebie.

- Okej. Niech będzie - odparłam, obojętnie wzruszając ramionami. Wstałam, z zamiarem wzięcia walizki do ręki, lecz on mnie uprzedził.

- Ja poniosę.

- Jak chcesz, ale jest trochę ciężka.

- Nic nie szkodzi. Chodź za mną.

Ruszyłam, więc za nim. Ukradkiem przyjrzałam mu się. Strasznie mi kogoś przypomina. Hmmm... Już wiem. Z niego jest wykapany Yamaguchi. Różnica jest tylko taka, że ten tutaj nie ma piegów oraz jest o jakieś dwadzieścia centymetrów niższy. Ale to i tak nie mógłby być on, bo przecież ten piegus jest na obozie.

- Nie przedstawiłeś się - upomniałam go.

- Wybacz. Jestem Yamazaki Sagaru. Do usług.

- Gdzie Sougo?

Chwila ciszy.

- Eee... Ma ważną sprawę do załatwienia. Kiedy tylko sobie o tobie przypomniał, niezwłocznie rozkazał, abym przyjechał.

- On i te jego sprawy - westchnęłam.

Po chwili dotarliśmy do auta, a tak konkretnie, radiowozu.

- Świetnie, dlaczego przyjechałeś tym czymś?

- To pierwszy pojazd jaki miałem pod ręką. Wsiadaj, jeśli chcesz włączę górę - uśmiechną się przy tym przyjaźnie.

Wydaje mi się, że te wakacje nie będą takie złe. Ciekawe, co słychać u Keia?


W tym rozdziale nie występuje Kei, ani żaden inny siatkarz.Nie wiem jak wam, ale mi się on i tak podoba. Dla osób, którzy tęsknią za Karasuno, wstawiam zdjęcie z ich szatni ^_^ Do zobaczenia niebawem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro