Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

# 4

Dotarłam do kawiarni w ekspresowym tempie. Byłam tak rozemocjonowana, że aż mną nosiło. Od razu zobaczyłam Eri siedzącą przy jednym ze stolików, pijącą bodajże sok pomarańczowy. Jak jej tego zaraz nie powiem, to chyba głowa mi eksploduje.

- Czekaj jeszcze chwilę. Idę po coś do picia - rzuciłam w stronę przyjaciółki, po czym weszłam do budynku. Zamówiłam shake'a truskawkowego. Kiedy był już gotowy, wzięłam go i poszłam do stolika zajętego przez Eri, znajdującego sie na zewnątrz.

Kurde, dlaczego zamówiłam akurat truskawkowego? Mogłam wziąć o smaku kiwi. Albo brzoskwiniowy lub bananowy. Przeklęte truskawki. Kojarzą mi się z Tsukishimą.

Usiadłam na przeciwko przyjaciółki, stawiając shake'a przed sobą na stoliku.

- Gdzie byłaś? Pobiegłaś przed siebie jakbyś zobaczyła jakąś gwiazdę filmową. Zachowywałaś się jak paparazzi - przywitała mnie, pomiędzy łykami soku.

- Jak ci powiem to padniesz. No może przesadziłam. Nie padniesz, ale będziesz zdziwiona. Zdziwiona też nie będziesz, bo go w końcu nie znasz, ale na pewno...

- Stop. Zacznij od początku, bo nic nie rozumiem. Zrób głęboki wdech i zacznij powoli mówić.

Odetchnęłam, chwilę poczekałam aż się uspokoję i układając sobie wszystko powoli w głowie, zaczęłam relację z wydarzeń sprzed chwili.

- Nie zgadniesz kogo widziałam.

- Brada Pitta? - zapytała podekscytowana.

- Nie, to nikt sławny. Dobra, powiem sama. Keia.

- Kogo? - Była strasznie zdziwiona, bo była nastawiona na kogoś bardziej znanego.

- Tsukishima Kei. Mój "były". - Podkreśliłam słowo "były", aby nie było, że łączy nas coś trwalszego. 

- Aaa... Już wiem. Rozmawiałaś z nim. Co u niego? - Ożywiła się, bo lubiła kiedy o nim opowiadam, przez co w jej głowie pewnie utworzył się obraz idealnego chłopaka.

- Tak rozmawiałam. - Jeśli da się to nazwać rozmową. - I nie wiem co u niego.

- Jak to, nie wiesz? Musiał strasznie za tobą tęsknić - rozmarzyła się.

- I tu zaczyna się zabawa. Tak strasznie za mną tęsknił, że znalazł sobie inną dziewczynę.

- Nie! - krzyknęła Eri, stawiając szklankę z połową soku na stół tak głośno, że myślałam, że pęknie.

- Tak. Ale to nie koniec. Udaje, że mnie nie zna.

- A to cham. I co ty na to? - dopytywała, również lekko nabuzowana, nawet chyba bardziej ode mnie.

- Nic. Na początku byłam zdziwiona. Pomyślałam, że jak mu opowiem skąd mnie zna, to może sobie przypomni, ale gdzie tam. Ten się jeszcze oburzył i powiedział, że jestem walnięta.

- Nie możliwe. A opowiadałaś mi o nim w samych superlatywach. To znaczy nie zawsze, ale często. A tu takie rzeczy. Nie poznaję go - odparła, jakby naprawdę go znała osobiście.

- Ja też nie. - Spojrzała na swoje shake'a. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że mieszam w nim słomką tak zamaszystymi ruchami, że połowa była wylana na stolik.

- Choć z drugiej strony masz Chikarę, więc po co ci Tsukki. - Eri chciała mnie tym uspokoić i udało jej się. Kiedy słyszę o moim Enno-chanie to czuję się tak, jakby jego spokój przechodził na mnie.

- Masz całkowitą rację. I właśnie dlatego nie robiłam mu żadnej wielkiej awantury. Jakbym nie miała chłopaka i nie zrywałabym całkowitych kontaktów z Keiem, i dołączyłabym do tego ten list co mi go wysłał, to on tak całkiem samodzielnie nie chodziłby po ulicy. Trzeba by go nosić na noszach, prosto do karetki. - Mówiłam wycierając jednocześnie rozlany napój. Dobrze, że na każdym stoliku są serwetki.

- Bez przesady. Nic byś mu nie zrobiła. Nogi by ci zmiękły i tyle.

- Tak sądzisz? Jak go zobaczyłam z tą... Nawet nie wiem, jak się nazywa. Nie przedstawiła się. Ale miałam ochotę przywalić jej, a na końcu jemu.

- A może to nie był on - rzekła zamyślona Eri, wpatrując się w swoją prawie pustą szklankę.

- Jak nie on. Krzyknęłam "Kei". Odwrócił się. A ta..., nazwała go Tsukki. Nie ma mowy o pomyłce. Poza tym ma te same okulary.

- Słyszałam, że każdy ma gdzieś na świecie sobowtóra. Może spotkałaś przypadkiem jego klona. - Przyjaciółka próbowała wymyślić jakąś teorię, ale nie za bardzo jej to wychodziło. 

- Teraz to już przesadzasz. - Machnęłam ręką. - Skończmy już tą rozmowę, bo nie mam siły. Lepiej opowiedz, co ciekawego kupiłaś.

- Dobrze, że pytasz - powiedziała podekscytowana, biorąc torby z ziemi. - Zobacz co znalazłam. Była przeceniona o połowę...

Monolog będzie trwał jeszcze jakiś czas, mogę w tym czasie pomyśleć o czymś innym. Dopiero teraz do mnie dotarło, że spotkałam Tsukkiego. To takie... nierealne. Stał kilka kroków ode mnie. Był na wyciągnięcie ręki. Gdybym nie zobaczyła go na własne oczy, nie uwierzyłabym, że to on. Przywołał tyle wspomnień. A najbardziej utkwiło mi w pamięci moment, kiedy siedziałam w pociągu i wyjeżdżałam już ze stacji, a on biegł, krzycząc i wymachując rękami. Pewnie chciał, abym wysiadła, została w mieście. Muszę przestać o tym myśleć, bo zaraz się poryczę.

Czy on naprawdę mnie nie pamięta? Jeśli tak, musiało się coś stać, tylko dlaczego Yamaguchi nic mi nie powiedział? A propos Tadashiego. On również zaczyna studia, ale do tej pory nie pojawił się w Tokio, nie mówiąc już o tym, że ma mieszkać w akademiku, w którym również go nie widziałam. Miał przyjechać jeszcze w tamtym tygodniu, a nadal go nie ma. Kiedy wrócę do pokoju, to do niego napiszę.

Oprócz niego nie miałam z nikim innym kontaktu. Słyszałam tylko o tym, że Akika wyjechała za granicę. Nie wiem do jakiego kraju, ale domyślam się, że do Ameryki, a konkretnie do Stanów Zjednoczonych. Mówiła mi kiedyś, że chce stworzyć własną markę ubrać, więc pewnie w USA się szkoli. O innych nic nie wiem.

- Znowu myślisz o Keiu?- Głos Eri wyrwał mnie z zamyśleń.

- Poniekąd tak. - Znowu mieszałam shake'a słomkę, ale tym razem z nudów. I tak go już nie wypiję. Nie mam ochoty na nic truskawkowego.

- Ja też kiedyś nie mogłam zapomnieć o jednym chłopaku.

- I co zrobiłaś? - zapytałam z ciekawością.

- Od razu mi przeszło, kiedy zobaczyłam go w łóżku razem z moją starsza siostrą.

- U mnie to raczej nie będzie możliwe. Mam tylko starszego brata. A trudno mi jest wyobrazić sobie Keia w łóżku Sougo. - Roześmiałam się, kiedy dotarło do mnie co powiedziałam.

Siedziałyśmy i rozmawiałyśmy jeszcze chwilę. Eri jest świetną przyjaciółką, choć trochę zakręconą.


Co sądzicie o tym rozdziale? Mi osobiście nie za bardzo się podoba :-/

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro