64.
Jungkook Pov
Nawet nie zdążyłem dokładnie spojrzeć na osobę, która krzyczała w moją stronę i już poczułem pięści na mojej twarzy.
''Dlaczego to zrobiłeś skurwielu?! Ty jebana męska suko!''
Ok, dalej nie wiedziałem o co chodziło, a już leżałem na ziemi dostając mocne kopniaki w okolice brzucha. Podniosłem wzrok by zobaczyć kto to.
Daehyun...
Szybko wstałem, rzucając się na niego. Teraz to on kasował moje ciosy. W tym samy czasie otoczyła nas grupka uczniów, którzy zbiegli się wkoło, wyczuwając jakąś grubszą akcję. Niektórzy z nich nas dopingowali, inni darli się by przestać.
Właśnie do tej drugiej grupy należeli moi przyjaciele i koledzy Daehyuna.
''Zostaw mnie Namjoon!'' Próbowałem wyszarpać się z żelaznego chwytu bruneta ''Ten typek za dużo sobie powala, no to by zrujnować moją przepiękną i niewinną twarz!''
''Niewinna!?'' Odfuknął Dae ''Ostatniej nocy wyruchałeś mojego faceta palancie!''
Teraz to już sam nie wiem. Myślałem że Minho jest z Tae- ''Ach tak! Chodzi ci o Youngjae? Musiałem się zastanowić o którą z moich ofiar wczorajszej nocy ci chodzi.''
''Zabiję cię gnoju!''
I znów rzuciliśmy się na siebie.
''Ludzie uspokójcie się!'' Powiedział Jin próbując jakoś opanować sytuację. Cholera. Totalnie o nim zapomniałem, znów się nasłucham wykładów jak wrócimy do dormu. Zajebiście.
W końcu naszym kumplom udało się nas rozdzielić. Ciężko dyszą otarłem dłonią stróżkę krwi cieknąca z moich ust.
''Rozjeść się!'' Zawołał Seokjin ''Widowisko się skończyło.'' A ponieważ w szkole nasza grupa miał autorytet, rzeczywiście większość uczniów się rozeszła, oprócz Dae i jeszcze dwóch osób...
... Minho i Youngjae.
Obaj wyglądali na zszokowanych.
Mój wzrok wędrował pomiędzy twarzami tej dwójki, aż znów padł na Daehyuna. ''Och, nieeee...'' zacząłem się prowokująco śmiać. ''Czy ta biedna słodka para z sobą zerwała, tylko dlatego że Youngjae zdradził tak idealnego Daehyuna?''
Znów popatrzyłem na drobnego chłopaka ''No co? Rzeczywiście myślałeś, że mi na tobie zależy?'' I znów poczułem na sobie te standardowe spojrzenia, które dostaję gdy daję komuś kosza. ''Youngjae ty mała naiwna istotko. Myślisz że jak cię zerżnąłem, to możesz teraz zostawić Dae i udawać ze mną szczęśliwie zakochaną parkę? No dobra, teoretycznie możesz go olać, mi to obojętne, ale nie musisz od razu przylecieć z tym do mnie. Nie potrzebuję czegoś takiego jak 'miłość' bo to uczucie nie istnieje!''
''Zamknij mordę!''
Znów obróciłem się w stronę Dae ''Przestań go bronić, przecież cię zdradził. O boże, jesteś bardziej naiwny niż na to wygląda.''
''A-ale Jungkook, ja myślałem-'' Wydukał blondyn.
''Jeśli się ze mną zadaje, to nie powinno się myśleć, tylko wiedzieć Youngjae. Podkreślam wiedzieć! Ponieważ prawie każdy w tej szkole wie, że związki mnie nie kręcą. Możesz zwalić winę na alkohol. Przeleciałem cię tylko dlatego, że sam mi się zaoferowałeś, gdy piłem wczoraj w barze. Jak nie ja, to by ewentualnie poderwałeś kogoś innego. Ech... '' Westchnąłem ''Czemu zawsze trzeba wszystkim wszystko dokładnie tłumaczyć, bo samo do łba nie chce wejść.'' Zerknąłem na Minho ''Nie patrz tak na mnie, ciebie też się to tyczy, nie obchodzi mnie to jak rozwiążecie ten problem z waszymi chłopakami. Ok, ex-chłopakami.''
''Jungkook zamknij już ten pysk!'' Wydarł się Jin Hyung, co spowodowało że moje ciało drgnęło. Och, tak bardzo się wkurzyłem, że totalnie zapomniałem o moim otoczeniu.
I rzeczywiście zamknąłem mordę. Jin chwycił mnie za ramię i pociągnął za sobą, reszta podążyła za nami. Zatrzymaliśmy się na korytarzu, koło naszych szafek.
''Ty tak na serio Kook? Jak długo to ma jeszcze trwać?!'' Powiedział mój braciszek.
Wyprostowałem się i poprawiłem swój mundurek.
''Przestań mnie prowokować Jungkook albo-''
''Albo co?! Co zrobisz?!'' Po tych słowach Jin zbulwersował się jeszcze bardziej, nigdy się wobec niego tak nie zachowałem, zawsze respektowałem swojego Hyunga, ale teraz miałem wszystko gdzieś, nie panowałem nad sobą ''Zostawcie mnie w spokoju! Wy i wasze denne pierdolenie o miłości!'' Obróciłem się, wyciągnąłem książki z szafki które potrzebowałem na tą godzinę i poszedłem do klasy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro