55.
Jin Pov
''Już mnie do cholery zostaw Hyung!''
Chciałem tylko uspokoić Jungkooka, lecz on odrzucał moją pomoc.
''Proszę Kookie. Przestań płakać.'' Przytuliłem go wbrew jego woli. Im bardziej się wyrywał, tym bardziej się martwiłem i nie chciałem go puścić.
W końcu chłopak przestał się szarpać i pozwolił mi się ukołysać delikatnie do snu. Jego wybuchy złości i płaczu, pozbawiły go całkowicie energii. Cały czas głaskałem go po kruczoczarnych włosach, wiedziałem, że ten gest zawsze łagodzi jego nerwy.
Dlaczego Jungkook tak wrażliwie zareagował na słowa Yoongiego?
No cóż...
Trudno mi było się z tym pogodzić, ale Min miał rację. Jungkook nigdy, w żaden sposób, praktycznie przez większość swojego życia, nie zaznał miłości i czułości w jakiejkolwiek formie, dopóki...
... nie został zaadoptowany przez moich rodziców.
Tak dokładnie. Kookie jest moim bratem, nawet jeśli nie łączą nas więzi krwi, kocham go jak rodzonego. I wiem, że do mnie czuje to samo, tylko tak bardzo tego nie pokazuje.
Jedyne co dostał od swoich biologicznych rodziców, było codzienne znieważanie i bicie. Do dziesiątego roku życia Jungkooka, nikt tego nie zauważył, bo jego rodzice zadawali ciosy w 'odpowiednich' miejscach. Tak, że nic nie było widać.
Kiedy jednak w pewnym momencie, przez przypadek, wyszło to na jaw, od razu zawiadomiono policję i kuratora. Tak chłopak znalazł się w domu dziecka. Właśnie tam moi rodzice poznali Jeona Jungkooka i postanowili go zaadoptować, nie zmieniając jego nazwiska i tym samym tożsamości.
Wiele osób dopytywało się dlaczego wzięli na wychowanie obce dziecko, skoro mieli jedno swoje, rodzone. 'Dlaczego nie zrobili sobie drugiego?' takie pytania zadawali niektórzy znajomi i sąsiedzi.
Moim zdaniem powinno ich to gówno obchodzić.
Moja mama, ze względów zdrowotnych, musiała poddać się operacji. Nie mogła mieć już dzieci. A ja zawsze marzyłem o młodszym braciszku, dlatego pewnego dnia podjęli odważną decyzję adoptując małego chłopca. Jungkooka.
Zawsze, gdy myślę o tym wstecz, na moich ustach pojawia się uśmiech. Mogliśmy tej małej, zagubionej, duszyczce podarować lepsze życie. Droga była pełna wzlotów i upadków, ale w końcu udało nam się rozkruszyć mur, którego chłopak zbudował wokół siebie.
Ale jednego nie potrafiliśmy dokonać, a mianowicie kompletnie pozbyć się tych wszystkich złych wspomnie z przeszłości bruneta. To odcisnęło na nim swoje negatywne piętno. Wiedzieliśmy, że on nas kocha. Pokazywał to na swój sposób, nawet jeśli zdarzało się to bardzo rzadko.
Niestety blokował każdy rodzaj miłości , którą dostawał od innych, po prostu w nią nie wierzył. Cały czas mówił mi że nie zasługuje na 'miłość', więc dlaczego powinien odwzajemniać miłość innych wobec niego, skoro latami było mu wpajane, że nie zasłużył na pozytywne uczucia?
Nie dopuścił do siebie nikogo, jeżeli chodziło o miłość.
Nikogo... oprócz rodziny która go adoptowała, czyli moich rodziców i mnie.
Seks nie był dla niego miłością, dla niego było to tylko czysto fizycznym zaspokojeniem.
To wszystko może wydawać się zagmatwane, niestety przyczyną jego zachowania i dzisiejszego wybuchu agresji, była gorzka przeszłość Jungkooka, która cały czas go brutalnie ściga.
Pomimo tego wciąż mam nadzieję, że pewnego dnia spotka osobę, która przekona go do zmiany zachowania, osobę która 'pokaże' mu miłość.
Kimkolwiek jesteś, proszę, pośpiesz się. Błagam przyjdź i udowodnij Jungkookwi, że on również zasługuje na miłość i sympatię.
Nie trwało długo, kiedy i mnie znużył smutek i bezsilność, sprawiając że w końcu zasnąłem.
Rąbek tajemnicy odkryty...
Nie wiem dlaczego, ale dzisiaj strasznie śpiąca jestem 😅
I need energy XD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro