Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

45.

Nie minęło długo i już usłyszeliśmy, jak drzwi frontowe się otworzyły. Wyraźnie dało się wychwycić odgłos, mlaskania całujących się ust.

Moje serce rozdzierało się na kawałki.

''Mhm~ Jungkook.'' Jęknęła czule, ta podła lafirynda.

Nawet jej jeszcze nie zobaczyłem, a już znienawidziłem do szpiku kości.

''Gdzie twój pokój?'' Zapiszczał przesłodzony głos.

''Chodź za mną kochanie.''

Jeon ciągnął ją za sobą w stronę naszego pokoju. Czy naprawdę musiał być taki bezpośredni?

''STOP!'' Wykrzyczał Jin w stronę pary, która właśnie zjadała sobie wzajemnie  twarze.

Momentalnie oboje się wzdrygnęli i skierowali wzrok w stronę Kima. W sumie słysząc wkurwiony głos Jina, nam też przeszły po plecach ciary.

Po ich wyrazie twarzy było  widać, że dopiero teraz zorientowali się, że  przez cały czas znajdywali się na celowniku.

''J-Jin Hyung.''

Wow.

A jednak Jeon również umie się jąkać. To coś nowego. 

Musi strasznie się bać naszej Eommy. No dobra ok, w tej chwili też mam niezłego stracha chociaż nic złego nie zrobiłem.

Zakochana para nadal stała w futrynie kuchennych drzwi, obok której musieli przejść by dostać się do 'łoża rozpusty'.

Blond dziwka zarumieniła się, ale nie puściła dłoni Jungkooka, co mnie jeszcze bardziej wkurwiło. 

O dziwo Jeon wszedł z nią do kuchni ''Ehm, t-to jest...''

Serio Kookie? Naprawdę dopiero teraz zastanawiasz się jak ta szmata ma na imię?

Ja pierdolę!

W sumie, wszystko mi jedno. Przynajmniej moje imię zapamiętał. Jedna z niewielu zalet bycia jego współlokatorem.

''Chaerin, Jungkook! Chae-rin! Ile jeszcze?'' Widać, że dziewczyna była wkurzona.

Bawiło mnie to, miałem nadzieję, że w końcu ta głupia dziewuch da nogę i się stąd zmyje.

Czarnowłosy przewrócił oczami ''Kochanie, nie ma się czym tak denerwować.'' Pogładził jej policzek, jego piękną i delikatną dłonią. Tym małym gestem znów zawinął sobie tą wywłokę wokół palca.

Czy ktoś mi powie co to do kurwy nędzy ma być?

''W porządku, chodźmy już-''

''Ani mi się waż!'' Znów zadrżeliśmy z powodu poważnego głosu Jina. ''Chaerin, proszę wyjdź. Jungkook i ja mamy coś do wyjaśnienia!''    

''Hyung, szanuję cię, ale jestem wystarczająco dorosły, by wiedzieć co robię!'' Teraz to Kookie powoli się wkurzył. Pfff dobrze mu tak. Pabo!

Ok, ok... zajebisty pabo...

Gdy tych dwoje wdało się w intensywną dyskusję, ja musiałem się opanować, aby  przypadkiem się nie poślinić. W końcu, przedtem, tej idiotce udało się rozpiąć kilka górnych guzików koszuli bruneta, tym samym sponsorując mi widok na jego nagą, śnieżnobiałą, grzeszną,  skórę. 

Byłem tak bardzo zafascynowany tym widokiem, że dopiero po chwili doszło do mnie poirytowane westchnienie playboya, skierowane do lafiryndy ''Czy możesz uprzejmie stąd spadać? Mój kutas wypełni cię kiedyś indziej.''

Oczywiście że Chaerin to się nie spodobało, dlatego przypierdoliła mu, soczyście, prosto z liścia, w jego krzywy wizaż.

No dobra, już dobra, niekrzywy... no ale w sumie teraz to może być troszku spłaszczony...

Ale muszę przyznać, iż nawet mi ten widok zrobił dobrze.

Ok, wróćmy do powagi. 

Chwila zgrozy. Wszyscy wzięli głęboki oddech, Jungkook posłał jej mordercze spojrzenie, ale nic nie powiedział. Kiedy dziewczyna poszła w siną dal, czarnowłosy znów obrócił się w stronę Jina.

''Świetnie Hyung, naprawdę świetnie. Teraz muszę sam przyłożyć sobie rękę! Albo~'' Jungkook przerwał swoją wypowiedź.

Nagle spojrzał na mnie.

O nie...

...czy o tak?



No i koniec na dzisiaj, wrócę tu jutro moje skarby, całuski 😘😘😘💜💜💜

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro