50.
Armin Pov
*Flashback*
''Muszę na chwilę zahaczyć o mój pokój, a potem zobaczę gdzie podziewają się inni.'' Westchnąłem.
Axel skinął głową.
''Co ci jest? Widać że posmutniałeś.''
Ach...
''W porządku muszę tylko coś wyjaśnić z moim tatusiem.'' Wymsknęło mi się niechcący, czego od razu pożałowałem.
''Och, ok. Rozumiem. Pozdrów twoich rodziców.'' Powiedział chłopak z uśmiechem.
Poważnie? Nie zaczaił?
Wow... ale zaskoczenie. W końcu przyjaźni się z Erenem od lat.
Szybko potruchtałem do pokoju, gdzie już na mnie czekał wkurzony Jean.
''Co to miało być?!'' Od razu dostałem zjeba, a nawet nie wiedziałem za co.
''O co ci chodzi?'' Wygląda na to, że nawet on może dostać okres.
''Dlaczego podrywałeś rudzielca?''
Nie wierzyłem własnym uszom. On jest chyba jakiś niepoważny. ''Że co? Niby kiedy?''
''PRZED CHWILĄ W KUCHNI!''
''Tylko z nim rozmawiałem!''
''Zabraniam ci!''
Teraz to naprawdę się wkurwiłem.
''PO PIERWSZE NIE JESTEM TWOJĄ WŁASNOŚCIĄ BYŚ MÓGŁ MI TEGO ZABRONIĆ, A TYM BARDZIEJ ŻE NAWET NIE JESTEŚ MOIM CHŁOPAKIEM!''
W następnej chwili poczułem mocny uścisk na przedramieniu i zostałem agresywnie przyparty do ściany. ''Puść mnie!''
''Od kiedy wydajesz mi rozkazy?''
''Puść mnie! Zostaw mnie, chyba cię popierdoliło Kirstein!''
Chłopak zacisnął dłoń jeszcze mocniej ''Nigdzie nie pójdziesz!''
''MASZ ZOSTAWIĆ MNIE W SPOKOJU!''
*Flashback End*
Wszyscy posyłali nam pytające spojrzenia. Uwolniłem się z uścisku chłopaka, odpychając go od siebie.
''Nic się nie stało.'' Powiedział opryskliwie Jean.
Łzy napłynęły mi do oczu ''To nazywasz niczym?!''
Ominąłem Jeana i obróciłem się do niego plecami. ''Masz rację, to nic, zawsze tak mówisz. Nic. Co do mnie czujesz? Nic. Ale jak wygłupiam się z przyjaciółmi, albo zwieram nowe znajomości tak jak na przykład z Levim, to oczywiście wszystkich podrywam!'' Zacząłem szlochać. ''Jeśli naprawdę nic do mnie nie czujesz, to chcę zakończyć to, co jest między nami.''
''A-ale...A-Armin...''
''Nie ,przestań Jean. Miałeś swoją szansę. Sam jesteś sobie winien, skoro nie umiałeś się przyznać do własnych uczuć, tylko dlatego że jestem chłopakiem, a nie jedną z twoich niezliczonych dziewczyn.''
Odwróciłem się do niego, posyłając mu lodowate spojrzenie ''J-ja, nie mogę nic poradzić na to co czuję ok? Jestem facetem i jestem w tobie zakochany, ale w przeciwieństwie do ciebie, do tego się przyznaję. Kocham cię, ale nie robiłem sobie zbyt wielkiej nadziei. Ciebie rozsadza zazdrość ALE NADAL SIĘ DO TEGO NIE PRZYZNAJESZ!''
Było mi obojętne, że wszyscy się dowiedzieli. Cały czas dusiłem to wszystko w sobie tylko dla Jeana...
Ale co miałem począć z kimś, kto nie wiedział czego chce, ale wykorzystywał każdą nadarzającą się okazję, by zaspokoić swoje seksualne potrzeby.
Zaryczany wybiegłem z pokoju, opuściłem nasz dorm, zostawiając wszystkich za sobą w ogromnym szoku.
Po prostu chciałem stąd zniknąć.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro