Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

22.

Levi Pov

Miło było zobaczyć jak blondyn, znów autentycznie się uśmiecha. Odetchnąłem z ulgą. Odpychając się rękoma od jego łóżka, wstałem i obróciłem w stronę Armina. ''No chodź już, na co czekasz.''

Arlert spojrzał na mnie pytająco.

''Chcemy razem obejrzeć filmi i jeśli chcesz się załapać na popcorn, to radzę ci ruszyć te twoje cztery litery.'' Powiedziałem śmiejąc się głośno.

Chwyciłem zdezorientowanego przyjaciela za nadgarstki i przyciągnąłem go do siebie. ''Nie może ciebie zabraknąć, jak wszyscy to wszyscy.''

Chłopak posyłając mi zadziorne spojrzenie chwycił moje policzki w dłonie i zaczął je tarmosić. ''Awww Levi~ jakie to słodkie z twojej strony, że tak się o mnie martwisz~''

''Mhm, przestań nie jestem małym dzieckiem.'' Nadal się śmiejąc, próbowałem skarcić starszego o kilka miesięcy licealistę.

''Jeszcze raz ci dziękuję Levi. Wyciągnąłeś mnie z dołka, a już myślałem, że popadnę w deprechę.''

''Zero tematu. Więc mam rozumieć że idziemy?''

Chłopak radośnie przytaknął głową. ''Możesz już iść, zaraz do was dołączę tylko wskoczę w jakieś bardziej wygodne ciuchy.''

''Ok.'' Chwyciłem za klamkę i otworzyłem drzwi, jednak jeszcze obróciłem się ostatni raz w stronę Armina, który już zdążył zdjąć koszule i paradował po pokoju bez górnej części garderoby.

I do jednego muszę się wam przyznać. Ten obrazek był naprawdę gorący. Jednakże nie napalał mnie tak, jak widok który zafundował mi wczoraj Eren. Jego wygląd był po prostu, cholernie z piekła rodem. Chyba będę musiał obmyć ślepia w wodzie święconej, by wytępić go z mojej głowy,  ale tym zajmę się nieco później...

''Jeśli już się nażarłeś tym widokiem Ackerman, to z miłą chęcią chciałbym przejść.''

Słysząc chłodny głos, odwróciłem się, a moje spojrzenie skrzyżowało się z wyciekłymi tęczówkami Jeana. Głośno przełknąłem ślinę. Dlaczego Kirstein zawsze ma taką przerażając aurę, gdy do mnie mówi?

Wzrok wyższego chłopaka z mojej twarzy powędrował na Armina, który stał w miejscu sparaliżowany strachem. Dlaczego się tak boi? Przecież tylko sobie na niego chwilę popatrzyłem i do tego tylko przypadkowo, no co niemożna? Jean i Armin wcale nie są razem, więc z mojej strony nie widzę tutaj żadnego problemu.

''Co wy tutaj wyrabialiście?'' Od czterech ścian odbił się lodowaty głos nowo przybyłego.

''J-Jean to n-nie tak jak myślisz.'' Chłopak nie potrafił opanować drżenia swoich warg. Czyżby aż tak się bał? Na przemian, patrzyłem na współlokatorów, pytającym wzrokiem.

''L-Levi. Wyjdź proszę.'' Momentalnie moje tęczówki zatrzymują się na bladej twarzyczce Armina. 

''Dobrze. Do zaraz.'' Po prostu postanowiłem nie kwestionować ich zachowania, wydawało mi się to najlepszym wyborem w tej sytuacji.

''Tak, do zaraz.'' Arlert znów posłał mi smutne spojrzenie, jego nastrój zmieniła się wraz z przybyciem Kirsteina.

Przypadek?

Nie sądzę.

Jeśli naprawdę ten chłopak ma coś wspólnego z tym, że mój przyjaciel w jednym momencie, zmienił się z szczęśliwej osoby w wystraszoną kupkę nieszczęścia, to przysięgam, własnoręcznie wydrapię temu kolesiowi oczy.

''Nie Levi. Przekaż innym, że ani ja, ani Armin, nie będziemy uczestniczyć w waszej prywatnej kinowej imprezce.'' Kierując do mnie te słowa, Jean chwycił mnie, dosłownie za szmaty i siłą wypchnął z pokoju, zatrzaskując mi drzwi przed nosem. W głuchej ciszy, mogłem tylko usłyszeć dźwięk przekręcanego kluczyka w zamku.

Coraz bardziej zastanawiam się nad relacją tych dwojga... 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro