Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

95.

Jimin:

TaeTae mianhae. Proszę wróć do dormu...

Yoongi:

Tak, proszę wracaj do nas. Przepraszamy

Jin:

I widzicie co wynikło z tego waszego wspaniałego pomysłu!

Taehyungie~ wróć martwię się o ciebie...

Namjoon:

Widzimy że odczytujesz nasze wiadomości, proszę nie ignoruj nas

Hoseok:

Proszę powiedz przynajmniej gdzie jesteś


Przeczytałem wszystkie wiadomości. Oczywiście wiedziałem iż widzą to, że  je odczytuję i było mi wszystko jedno. Miałem nadzieję że będzie ich zżerać jeszcze większe poczucie winy.

Właśnie siedziałem na ławce, jak ostatnia ofiara losu, ocierając rękawem płynące słone łzy. Siedziałem tu już od dobrej półtorej godziny, a mój nastrój nie poprawił się ani odrobinę. Liczyłem że z nowym startem tutaj, moje życie stanie się szczęśliwsze. Życie w którym nikt nie będzie mnie oceniać pod kątem mojej seksualności. Moi przyjaciele, przynajmniej tak mi się wydawało, zaakceptowali to.

Cieszyłem się że mogłem uciec z Daegu, ponieważ moi byli znajomi postanowili mnie dręczyć za to że podobają mi się chłopcy.

I wtedy przypomnieli mi się moi rodzice. Zadzwoniłem do nich, mając nadzieję że dadzą radę wyciągnąć mnie z tej parszywej dziury, ale jak na złość odzywała się tylko poczta głosowa. Prawdopodobnie znów jakaś podróż służbowa. Wzdychając, szybko rozłączyłem połączenie nie nagrywając się na pocztę.

Ponownie przeczytałem wszystkie wiadomości na grupie. Prawie każdy coś do mnie napisał, tylko nie ta osoba na której mi najbardziej zależało. Ale na co ja liczyłem? Po co miałby mi pisać? Przecież na niego nawrzeszczałem, wyzwałem od najgorszych, a teraz chciałem by największy playboy szkoły dalej za mną ganiał?

Wszystko mnie po prostu przerosło, dlatego zacząłem głośno szlochać. Nie mogłem już dłużej tego wytrzymać. Z jednej strony chciałem Jungkooka z drugiej nienawidziłem go za to co zrobił. Gdybym tylko go olał, gdybym tylko się w nim nie zakochał, gdybym tylko zamknął swoją mordę i nie wyznał mu tej głupiej miłości... 

Niestety nie dokończyłem mojego wewnętrznego monologu, ponieważ przeszkodził mi głos. Głos zbyt dobrze znanej mi osoby.

''No, no spójrzmy kogo tu mamy. Jaki ten świat mały, znów się spotkaliśmy Taeś.''

Zaskoczony podniosłem wzrok spoglądając w twarze, których już nigdy nie chciałem zobaczyć. ''Co wy tu robicie?'' Wydyszałem drżącym, z strachu, głosem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro