11.
Jungkook Pov
Mój wzrok podążał za blondynem, aż w końcu Tae zniknął w łazience. Szybko rozebrałem się do naga i wybrałem numer, którego przed chwilą wysłała mi dziewczyna, poznana kilka dni temu w kawiarence.
Czwarty sygnał, a ona dalej nie odbiera. A więc tak chce się zabawiać udając niedostępną. Na moje usta wpełznął cyniczny uśmieszek.
No w końcu odebrała.
''A-annyeong''
''Hey, baby''
Tak jak przypuszczałem, nieśmiałe niewiniątko. Gdy z nią pisałem również długo trwało zanim nawiązaliśmy jako taki kontakt. No cóż, nienadaremno jestem najlepszym podrywaczem w szkole.
Nie miałem ochoty na zbędną gadaninę, więc od razu przeszedłem do rzeczy.
''Leżysz w łóżku?''
''T-tak.''
''So Rin?''
''T-tak Jungkook?''
''Bądź grzeczną dziewczynką i się rozbierz.''
Usłyszałem jak szatynka przełknęła głośno ślinę. Och kochanie, jeśli chcesz możesz połknąć coś zupełnie innego ode mnie...
''No skarbie, pośpiesz się.''
Odłożyła telefon, później było słychać szelest ubrań. Boże. Wystarczą tylko dwa miłe zdrobnienia, a te dziewczyny od razu robią to co im się każe. Jak bardzo jest ona naiwna. Po chwili So Rin znów chwyta za telefon.
''Co jeszcze masz na sobie?''
''T-tylko majteczki i stanik.''
''Kochanie, samo twoje wyobrażenie doprowadź mnie do granicy wytrzymałości. Proszę zdejmij również biustonosz.''
''K-kookie~''
Kilka sekund później wykonała moje życzenie.
Przez kolejne dziesięć minut prowadziliśmy dirty talk, w końcu, po przyłożeniu ręki, doszedłem trzymając swojego penisa w dłoni. Niestety większa ilość spermy wylądowała na mojej nagiej górnej części ciała.
I właśnie w tym momencie usłyszałem jak ktoś wziął ostro głęboki wdech. Mój wzrok powędrował w tamtą stronę i zobaczyłem zszokowanego Taehyunga, który właśnie wychodził z łazienki.
Cholera... smukłe i długie nogi, aksamitna śniada skóra, delikatny brzuszek, różowiutkie pełne usta i te kusząco wystające obojczyki aż się proszą by przyozdobić je malinkami... jego ciało jest po prostu rewelacyjne do wyruchania. Na sam widok Taehyunga mój 'mały kookie' mógłby kolejny raz stanąć na baczność, chociażby zaraz.
''C-co ty robisz?'' Zapytał mnie chłopak z wystraszona minką.
Zasygnalizowałem mu dłonią, że przez chwilę ma być cicho.
''K-kookie, jesteś tam jeszcze?''
''Jestem, jestem. Posłuchaj mnie maleńka. Muszę kończyć, ok?''
''A-ale-''
''Kochanie możesz zadzwonić do mnie inny razem. Możemy to powtórzyć. Bye.''
Rozłączyłem rozmowę nawet nie czekając na odpowiedz dziewczyny. Wciąż wpatrując się w zakłopotanego blondyna, lubieżnie przejechałem językiem po wardze, świdrując wzrokiem postać drobnego chłopca.
Jego widok mnie nakręca, on jest taki zajebisty...
Jeszcze nieźle się zabawimy Taeś.
Obiecuję ci to...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro