4.
Jeden głos, drugi głos i jeszcze jeden. Rozmowa. Otępiałe zmysły nie pozwalające w słyszeniu wszystkiego. Denerwujące uczucie, przez które może coś ci coś ważnego umknąć. Nagle słowa,"Ona... Potęga...zabić". Słowa które pobudzą nawet kogoś kto jest w śpiączce. Powoli przypominała sobie co się stało przed straceniem przytomności. Walka, Uchiha, rasengan i przebicie. Po walce miała nadzieje na zaufanie tej organizacji. Akatsuki. Po co ją stworzono? Żeby sprowadzić pokój na ziemie, no tak ale po co? Przecież niezgoda to w przetłumaczeniu natura ludzka. Tak samo jak zazdrość czy słabość. To wszystko jest naturalne, i to wszystko tez prowadzi do jednego. Morderstwa. I żeby tego uniknąć trzeba zamordować ludzi, ale to też to samo. Więc jak to będzie działać? Co to tak właściwie jest pokój? Z zamyśleń wyrwał ją skrzypienie drzwi.
-Kakazu już ją pozszywał?- Zapytał donośny głos. Mashiko już wiedziała kto to jest.
- Tak Lider-sama. Niestety można było się spodziewać że zażąda zapłaty. Na szczęście znalazłam u niej w torbie portfel i zapłaciłam mu stówę.
-COOOO?! Kto wam pozwolił ruszyć moje rzeczy?!-Poderwała się nagle dziewczyna. W tym czasie w jej stronę obróciły się zdziwione 4 pary oczu.
-Od jak dawna nie śpisz?!- zapytała dziewczyna o której istnieniu nie wiedziałam aż do walki.
-Od około 2 minut.- gładko skłamała wiało-włosa.
-Ach, nie ważne. W sumie dobrze, że się obudziłaś. Możesz wstać?
-Chyba, z resztą zaraz się przekonamy.- Powiedziała dziewczyna, powoli wstając. Kiedy już była na nogach, lekko się zachwiała, ale potem od razy odzyskała równowagę i normalnie chodziła. Jednak dopiero teraz zwróciła uwagę na swój strój. Liczne podarcia i zakrwawione kawałki materiału. No i wielka dziura po przebiciu w miejscu brzucha. Normalnie wymarzony strój każdej kobiety (ten sarkazm xD). -Czy mogę wiedzieć gdzie jest moja torba? Bo chciałabym się przebrać.
-Zaraz ci ją przyniosę.- po raz pierwszy odezwała się druga kobieta o pięknych bursztynowych oczach i niebieskich włosach, po czym wyszła a za nią Lider. W pokoju zostałam tylko ja i dziewczyna. Nie powiem całkiem ładna, jej czarne włosy fajnie komponowały się z zielonymi oczami oraz maską przeciw gazową.
-Fajna maska. -Powiedziała Mashiko po chwili niezręcznego milczenia.
-Dzienki i sorry że bez pytania grzebałam w twojej torbie ale raczej trudno rozmawiać z nie przytomnym człowiekiem. Tam na marginesie, Sora jestem.
-Po pierwsze- wybaczam, a po drugie- jestem Mashiko.
-Wiem. Ja i jeszcze dwaj inni członkowie organizacji zaproponowali żeby to ciebie przyjąć do Akatsuki.
-Dziękuje za zepsucie mi życia.-na te słowa dziewczyna troszkę posmutniała- Ej, nie smuć się,przecież żartowałam- w sumie dziewczyna nie wierzyła w to co mówi, bo mogła żyć spokojnie na łonie natury a tym czasem zwerbowano ją do organizacji przestępczej zbiegłych ninja klasy S. Jednak od utonięcia w jej myślach uratowało ją skrzypienie drzwi w których stała kobieta o bursztynowych oczach.
-Twoje rzeczy. -powiedziała i rzuciła je w moją stronę- Jeśli chcesz mieć trochę prywatności choć za mną. A i o mało nie zapomniałam, nazywam się Konan. Białowłosa skinęła głową na znak powitania jak i na powiedzenie coś w stylu "Pójdę za tobą". Niebiesko-włosa wyszła już z pokoju więc Mashiko pobiegła za nią. Słyszała też jak Sora również wychodzi i podbiega w ich stronę.
-To może od razu cię w skrócie zapoznam gdzie co jest.- powiedziała zielono-oka.
-W sęsie, oprowadzanie.
-Tak a teraz uważaj. Najbliższe 12 pokoi należy do członków Akatsuki. O a tam jest kuchnia na marginesie połączony jest z nią salon, z tej strony jest biblioteka a na wprost gabinet Pain'a, jeśli skręcisz tam na prawo znajdziesz wejścia na pola treningowe...
-Chwila, moment powiedziałaś pola. Czyli jest ich kilka. A tak dokładnie to ile?
-Tak dokładnie to jest ich 8. Na marginesie każde ponumerowane. A jeśli pozwolisz będę kontynuować.
-OK.
-No więc jak teraz skręciłyśmy w lewo, jak pójdziesz na przód to znajdziesz wyjście z siedziby, potem pokaże ci pieczęcie żeby zapieczętować i odpieczętować wyjście. No i tutaj jest gabinet Sasori'ego i inne pokoje rozrywki. I po tej stronie są łazienki, po lewej męska, a po prawej damska. A teraz idź się przebrać i pójdziemy do salonu przedstawić resztę.
-Dobra *O Mój Boże, tak się rozgadała*-Powiedziała Mash (zdrobnienie imienia głównej bohaterki). Dziewczyna zaczęła poszukiwać w torbie ładnych i poręcznych ciuchów na wszelki wypadek. W końcu zdecydowałaś się na [Kolor] bluzkę i krótkie spodenki do tego sandały Shinobi i twoje bez palcowe rękawiczki, na jednej z nich miałaś przekreślony znak Konoha. Kiedy byłaś już gotowa wyszłaś do dziewczyn, które skomplementowały twój strój. Wchodziłyście do salonu wszystkie oczy zwróciły się na was, wśród członków Akatsuki dostrzegłaś Itachi'ego, miał bandaż na głowie.
- Na oklaski czekacie, przedstawiać się i to migiem. Tylko po kolei- zachęciła Sora- Zaczniemy od tego pana.- wskazała na czerwono-włosego.
-Jestem Sasori i sztuka to coś wiecznego.- fioleto-oka kojarzyła ten głos tylko nie pamiętała z kąt.
-Ja jestem Deidara, a i nie słuchaj Sasori'ego bo sztuka to eksplozja, hm.
-Ja jestem Kisame.
-Mnie już znasz no chyba że ci przypomnieć, Itachi.
-Zetsu - Zetsu- o boże gadający roślin XD.
-Kakazu- to imię też kojarzyła.
-Hidan jestem, Kórwa i wyznaje Joshin'a.
-Ja jestem Tobi i Tobi dobry chłopiec.
- Mam na imię Mashiko.- Po zakończeniu formalności Mash poprosiła Sore żeby pokazała jej swój pokój bo jest trochę zmęczona...
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - --
TAM, TARA, TAM witam po długiej przerwie. Stęskniliście się za mną?*Nie* Eee no dobra tak czy inaczej ja się stęskniłam i za wami i za wattpad'em. Tak czy inaczej, mam nadzieję że rozdział wam się podobał. PS: Nowa koleżanka Mashiko jest zainspirowana moją przyjaciółkom której trochę zmodyfikowałyśmy imię. A wiec do następnego, trzymajcie się i cześć.
~Mashiko
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro