9
Podał mi rękę więc przyjęłam jego pomoc. Zaczęłam jechać w stronę domu ale on złapał mnie.
-Chloe - powiedział - przepraszam cię chodź nie wiem za co
-Zostaw mnie w spokoju - powiedziałam
-ale czemu? - podszedł bliżej
-Czego ty odemnie oczekujesz? - zapytałam
-Chcę żebyśmy pogadali-zaśmiałam się mu w twarz
- przecież gadamy
-Ale tak na normalnym gruncie
-Sorry koleś ale ja nie muszę z tobą gadać nawet cie nie znam
-To... - przerwałam mu
-I nie chce cie poznawać - powiedzialam
-Chloe ale czemu - dopytywal był tak blisko mnie patrzylismy sobie w oczy.
-Nie potrafię Ci zaufać-powiedziałam - poprostu nie potrafię - Harry się zbliżył i pocałował mnie a ja oddałam pocałunek pragnęłam go odkąd go zobaczyłam. Popatrzyłam na niego i postanowiłam go zostawić w tym miejscu szybko pojechałam do domu.
Czemu ja to zrobiłam weszłam do kuchni i zrobiłam sobie sheka i przy okazji zawołałam brata.
-Mati!
-co się stało? - zapytal
-chcesz shaka?
-No pewnie zaraz przyjdę tylko wyłączę laptopa
Nalałam do dwóch szklanek napój i usiadłam przy wyspie kuchennej. Terax będę kurwa na okrągło myśleć o tym pocałunku.
-Siostra co cię gryzie?-wzięłam wdech
-bo już ci mówiłam że jest taki Harry.
-No ten z sąsiedztwa, namolny.
-Pocałował mnie dziś
-O kurwa
-Wiem nie powinnam się mu dawać ale no...
-Skodki jest tak? - przytaknełam mu głową - ja wszystko rozumiem ale jak cie skrzywdzić to może tego nie przeżyć. Lepiej mu to powiedz.
-Chciałabym żebym nigdy go nie spotkała. - powiedziałam
-Nie możesz tamtego kutasa sobie przypominać i wszystkich chłopaków przypisywać do czarnej listy bo kurwa oszalejesz i zostaniesz starą panną z dziesięcioma kotami-zaśmiałam się
-nie lubię kotów
-Nie o to mi kurwa chodziło
-Synu nie przeklinaj-mama weszła do kuchni
-Sorki mama - powiedział - lecę do kumpla
-mogę iść z tobą - powiedziałam a on na mnie popatrzył zagubiony wzrokiem - to znaczy nie do twojego kumpla tylko czy podrzucisz mnie do Emily?
-No dobra to wskakuj do auta - powiedział i po 15 minutach byłam u Emily
Nie mówiłam jej że przyjdę. Zauważyłam ją na ulicy w towarzystwie jakiegos chłopaka dość przystojnego Blondyna wysokiego. Szli w przeciwną stronę niż ja stałam. Postanowiłam oddalać się w stronę mojego domu w sumie spacer mi dobrze zrobi. Tak sobie spacerowalam i doszłam do skate parku. Postanowiłam zadzwonić do Jacka.
-Masz czas?
-Niezbyt
-No oki
-A coś się stało?
-Nie tylko chciałam się spotkać
-To mogę przyjść wieczorem
- no oki to pa
-pa
I posiedziałam trochę w pewnym momencie ktoś się do mnie dosiadł a był to Harry.
-Proszę zostań i porozmawiajmy
-Czemu mam z tobą rozmawiać? - wywróciłam oczami
-nie przerwacaj oczami- zrobiłam to ponownie
-Chloe nie rób tego bo się doigrasz - zaśmiałam się i zrobiłam to ponownie, a on zaczął mnie łaskotać
-Przestań... Proszę... Harrry
-Jak pogadasz ze mną to przestanę - dalej mnie łaskotał nie chciałam z nim rozmawiać ale nienawidze jak ktoś mnie łaskocze.
-Dobra niech Ci będzie - przestał mnie łaskotać - to wytłumacz mi czemu się uwziołeś na gadanie ze mną?
-Wiesz co po pierwsze jestes ładna-zaśmiałam się - po drugie poprostu wydajesz się sympatyczna ale ja jestem głupi i zepsułem nasz kontakt na początku a teraz chce to naprawić
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro