Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

78

Jak to usłyszałam to zdębiałam. Odsunął się odemnie i wtedy telefon mi zadzwonił był to Jack.

-Przepraszam muszę odebrać - powiedział i odebrałam - halo

-gdzie jesteś?

-Uczyłam Erazma - odrzekłam - będę zaraz wracać daj mi 15 minut

-to wpadne do ciebie

-No spoczko to będę czekać

Rozłączył się a ja spojrzałam na chłopaka.

-Erazm nie wiem co powiedzieć. Jesteś moim dobrym kolegą ale nie chce żebyś sobie wyobrażał za dużo. Odwieziesz mnie?

-no spoczko chodź. - uśmiechnął sie moze nie miał mi tego za złe.

Byłam pod domem po 10 minutach, wysiadłam z auta i poszłam do furtki chłopak uchylił szybę i powiedział.

-Chloe dziękuję nauczyłaś mnie nie tylko hiszpańskiego ale też tego, że mam uczucia i mogę mieć prawdziwych przyjaciół. Jesteś wyjątkową kocham cię jak przyjaciółkę. Do zobaczenia. - uśmiechnal się zasunal szybę i odjechał, a ja powiedział bezgłośnie

-nie masz za co dziękować.

-co tak tu stoisz? - zapytał Jack

-nic, chodź do środka - usmiechnelam się i poszliśmy do pokoju.

-jak ci dzień minął?

-byłam w kinie z Erazmem gadałam chwilkę z Harrym i potem pouczyłam Erazma ale powiedział mi, że mu się podobam.

-Co ci powiedział?! - chłopak krzyknął prawie

-No to

-i co z tym zrobiłaś?

-powiedział mu tylko kilka słów nie chce mieć z nim spiny i tyle. Nie kocham go więc nie ma nic do gadania więcej

-Aj no tak. Ty masz Harrego.

-Powiem Ci że strasznie tesknie za nim patrzę na te nasze zdjęcia na szybach i poprostu przypominają mi się wszystkie nasze chwile.-usmiechnelam się spoglądając na zdjęcia.

-jeszcze tylko 2 miesiące codzienne gadanie napewno wam pomaga.

-no tak ale chciałabym mieć go przy sobie a nie tyle kilometrów od siebie. Muszę w ten weekend jechać do LA chcesz jechać ze mną?

-no mogę jechać. - uśmiechnal się

-Chloe! - usłyszałam głos ojczyma Harrego z kuchni napewno więc wyszłam z pokoju i stanęłam na takiej jakby antresoli

-co się stało?

-Chcecie kawy się z nami napić? - zapytał z uśmiecham

-oczywiście za chwilę zejdziemy - weszłam do pokoju wzoelam telefon i zeszliśmy z Jackiem na kawę.

Weekend
Po szkole w piątek wzięłam małą walizkę do LA i pojechaliśmy z Jackiem. Tym razem on prowadził bo ja musiałam wykonać kilka telefonów i poodpisywac na maile.

-dzień dobry z tej strony Chloe Marinez  ktoś z tego numeru próbował się ze mną skontaktować. W czym mogę pomóc. - powiedziałam i wtedy męski głos zabrzmiał w słuchawce.

-Dzień dobry tu mówi z tej strony pan Kluzę chcialabym się z panią spotkać. Miałaby pani może ochotę?

-Oczywiście obecnie jadę do Los Angeles - przeral mi

-o to super akurat jestem z córką w tym mieście moglibyśmy się jutro spotkać w godzinach popołudniowych?

-oczywiście to proszę mi napisać gdzie i podać godzinę

-super dziękuję dowidzenia

-dowidzenia

-nie wierzysz - powiedziałam do Jacka

-Dzwonil ojciec Roxy chcą się ze mną jutro spotkać. Musimy jutro iść tam gdzie wskarza

-No pewnie może uda się z nią zaprzyjaźnić - uśmiechnął się

Dojechaliśmy do domu i poszłam odrazu wziąść kąpiel. Po tym ubrałam się w spodenki i bluzę mojego chłopaka poszłam na balkon włączyłam laptopa i zadzwoniłam do Harrego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro