Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

71

-Musimy poczekać na informacje - powiedziała równie zdenerwowana mama Harrego. Wtedy do domu wpadł Mati

-Słyszeliście o tym samolocie? To nie ten sam co Harry nim leciał?-dopytywał

-nie mamy jeszcze żadnych informacji - powiedział Robin

Siedzieliśmy tak przy stole godzinę potem oparłam się głową o ramię Jacka i zasnęłam. Jak się obudziłam leżałam na kanapie w pokoju oparta głową na udach mojego przyjaciela.

-Która godzina? - zapytałam

-juz 17

-są jakieś informacje? - zapytałam

-Nic nie mówili - powiedział

Wtedy usłyszałam swój telefon podbiegłam do niego jak poparzona. Odebrałam go bez patrzenia na to kto dzwoni.

-Halo

-Hej misiu -powiedział Harry a ja się rozpłakałam ze szczęścia-co się stało?

-W radiu mówili że samolot który miał lądować w Niemczech spadł do oceanu i myśleliśmy  że to ten twój. - powiedziałam dalej płacząc

-kocham cie skarbie - powiedział

-ja ciebie też

-Wybacz mi teraz ale położę się spać zadzwonię jak będzie u ciebie rano - powiedział

-dobrze

Podbieglam do Jacka i się do niego przytuliłam. Zbiegłam po schodach i krzyknęłam

-Harry żyje to nie ten samolot.- Anne ulżyło a w oczach Robina widziałam łzy radości. Widać,  że go kochają.

Postanowiłam pojechać po 18 do Erazma bo się z nim umówiłam ale całkiem o tym zapomniałam dopiero przypomnienie mi przypomniało o tym.

Gdy dojechałam pod dom mojego znajomego wjechałam na podjazd bo brama była otwarta zaparkowałam i wysiadłam z auta. Wzięłam książki i torebkę i zapukałam do drzwi. Otwarła mi ciemnowłosa dziewczynka pewnie to Windy tak na oko 14 lat.

-hejka - powiedziała - pewnie do mojego brata przyszłaś

-hej tak mam na imię Chloe

-Windy - uśmiechnęła się - chodź zaprowadzę cie do niego

Dziewczyna odprowadziła mnie do pokoju Erazma. Weszlam i zobaczyłam chłopaka bez koszulki. Zrobiło mi się ciepło. Miał on świetnie umięśniony brzuch. I do tego mokre włosy.

-hej piękna

-Hej - powiedziałam jak po chwili jak się przestałam patrzeć na jego ciało.

-Spokojnie możesz patrzeć - zaśmiał sie

-nie po to tu przyszłam - powiedziałam mu i usiadłam przy stoliku

-No to zaczynajmy - powiedzial

-najpierw ubierz się była bym wdzięczna - powiedziałam patrząc na jego uśmieszek.

-No dobrze królowo - ubrał bialą koszulkę i usiadł obok mnie pouczyliśmy się do 20 i musiałam iść już do domu bo chciałam odpocząć i pogadać z moim narzeczonym.

Wchodząc do domu Harrego czułam się trochę nieswojo tak jakby nie u siebie. Bo jego nie było. Bez niego ten dom jest taki pusty.

-Hej Chloe- powiedziała mama Harrego

-hej - weszłam do kuchni skąd dobiegał jej głos

-i jak tam zajęcia

-coraz bardziej owocne. W sumie nieźle mu idzie - Uśmiechnęłam się a Kobieta dala mi szklankę z napojem.

Po rozmowie z mamą mojego narzeczonego poszłam do pokoju i zadzwoniłam do niego na wideo czacie. Pogadaliśmy 2 h trochę popłakałam ale koniec końców poszłam spać. Z rana ubrałam się w jeansy białą koszulkę i czarno biała koszule w kratę. Wzięłam rzeczy i pojechałam do szkoły.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro