7
Że Jack jest we mnie zakochany. To nie może być prawda. Emily odeszła a ja postanowiłam pogadać z moim przyjacielem bo nie mogę go zwodzic.
-Jack musimy pogadać - powiedziałam
-No oki to chodź - widział moja poważna minę.
Wyszliśmy na dziedziniec szkoły i usiedlismy na ławce.
-Przepraszam nie chciałam cie zwodzic. Nic do ciebie nie czuje i nie chce żebyś cierpiał. Kocham cie ale jako przyjaciela.
-Ja to wiem ja nie chcę nic od ciebie nie kocham cie spokojnie. Kto ci takich rzeczy nagadal - zapytał a ja spaliłam buraka.
-kurwa Emily mi nagadala.- się wkurzyłam co za cipa
-To teraz w sekrecie ci powiem że ja kocham Emily a nie ciebie - dał mi buziaka w policzek
Weszlam do szkoły. I poszłam pod klasę.
-Kurwa Emily ty cipo jedna! - krzyknęłam
-byłam ciekawa kiedy przyjdziesz - zaczęła się śmiać jak głupia a ja byłam tak wkurwiona na nią że chciałam jej poprostu przyjebac, ale wtedy popatrzyłam w stronę schodów gdzie był on.
Ten brunet o ciemnych oczach. Patrzylismy na siebie jak zahipnotyzowani ale szybko się obrocilam. Dobra to nie było szybko. Emily to zauważyła ale nic nie powiedziała bo wiedziała że i tak to nie zmieni nic.
Po 3 lekcjach stwierdziłam że nie chce mi się siedzieć w szkole i poszłam sobie na most. Lubiłam patrzeć na wodę ale tam był ON znowu ON. Byliśmy od siebie kilka metrów patrzyłam na niego a on na mnie. Miał smutny wzrok ja też. Nie wiem czemu byłam taka smutna ale też nie wiedziałam czemu. Lekarz by powiedział że to takie przejściowe ale nie mam to od ponad roku nic mi wtedy nie pomaga. Chcę być poprostu sama i nie chce żeby on był tu teraz. Patrzyłam na niego a on na mnie nadal. Nasze spojrzenia przenikaly się na wzajem czułam, że jego coś boli.
Podszedł krok do przodu ja za to się cofnełam. On szybko podszedł nie zdążyłam zareagować. Zbliżył się był tylko kilka centymetrów odemnie. Zbliżył swoją twarz do mojej. Pocałował mnie trwało to kilka sekund oddałam pocałunek ale po chwili się ocknełam. Uderzyłam go w twarz i pobiegłam w stronę domu. Nie obracalam się wiedziałam że to nie ma sensu.
Wbieglam do domu i przeszłam przez kuchni i skierowałam się do pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz i osunełam się po drzwiach plecami. Rozpłakałam się ale teraz naprawdę nie wiem czemu. Zakochałam się? Czy to możliwe żeby Chloe Martinez zakochała się w palancie Harrym Stylesie?
-Ja pierdole! - krzyknęłam dobrze że nie ma nikogo w domu.
Terax pewnie zastanawiacie się czemu nie oddać się uczuciu?
Nie potrafię zapomnieć. Nie umiem zapomnieć jego... Tylko jego był ważny ale był świnią taką jaką może okazać się Harry. Nie Chcę znowu cierpieć.
**********************************
Dziękuję za gwiazdki z góry i proszę o komentowanie czy wam się podoba...
❤️😁
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro