69
-okey zgadzam się - powiedział Harry i mnie pocałował - ale nie ma seksu z innym fecetem niż ja - powiedział groźnie
-A ty z inną laska - powiedziałam i zawisłam nad nim i pocałowałam go w usta. Poszliśmy na całość. Kocham go. Trochę będzie nam ciężko ale czaty i skype może pomoże nam skrócić ten dystans.
Następnego dnia pomogłam się pakować Harremu postanowiłam spakować mu do torby mój naszyjnik który nosiłam od dzieciństwa. Chciałam żeby wiedział że jestem zawsze blisko niego. Schowałam go do pudełeczka i włożyłam tam karteczkę.
"Moje serce zawsze jest przy tobie nie ważne co się stanie to zawsze tylko ciebie będę kochać. Twoja Loe ❤️"
To nasz ostatni dzień razem. Teraz już wiem czemu Harry miał przyjechać do LA na weekend. Ma lot o 5 rano w poniedziałek czyli jutro. To już tak niewiele czasu.
-Kochanie chodź do mnie - powiedział Harry poatrzac na mnie stojąca przy oknie i prawie płaczącą - Chcę powiedzieć ci co czuje, że gdy widzę cię mój świat wiruje. Kocham cie najmocniej na świecie jesteś moim dniem i nocą mój piękny kwiecie. - przytuliłam go gdy to zaśpiewał dla mnie. To takie urocze będę sobie to wspominać jak będę czuła się samotna.
Poniedziałek 4.30
-Dzien dobry moi kochani to niezbyt dobry dzień. Jest 4.30 stoimy na lotnisku. Harry właśnie dziś wylatuje na dłuższy czas za granicę i nie będziemy się widzieć życzcie nam powodzenia.
Stałam wtulona w Harrego. Płakałam.
-Kochanie kocham cię
-ja ciebie też - pocałowałam go i ostatni raz zatopiliśmy się w swoich spojzeniach. Chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie.
-pora na mnie skarbie - pocałował mnie ten ostatni raz i zostawił mnie przy swoim przyjacielu Niallu. Patrzyłam jak mój chłopak odchodzi - do zobaczenia Loe! - krzyknął
-do zobaczenia Hazz-odpowiedziałam i rozpłakałam się jeszcze bardziej
Po 10 minutach pojechaliśmy z Niallem do domu. Odwiozl mnie bo nie przyjechałam autem.
-Napewno w porządku? - zapytał mnie za nim odjechał
-Tak jest naprawdę w porządku - powiedziałam i przytuliłam go na odchodne
-przyjedz z kimś w weekend do nas
-napewno będę
-pamiętaj, że my jesteśmy rodziną - powiedział i wsiadł do auta ucieszyłam się że właśnie on to powiedział
Weszlam do domu Harrego bo tam mieszkałam. Poszłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Postanowiłam iść na 2 lekcje, jakoś nie mam zbytnio ochoty wogole tam iść.
W końcu wstałam z łóżka i zeszłam do kuchni i zauważyłam tam mamę Harrego.
-Jak tam kochanie? - zapytała mnie a ja tylko lekko się Uśmiechnęłam - dasz radę nam też będzie bez niego ciężko ale te 3 miesiące może nawet nie całe minął szybko. - podeszła do mnie i mnie przytuliła
-Dziękuję pani - powiedziałam
-mów mi Anne-powiedziała
-Dobrze pro... Anne-Uśmiechnęłam się - wybacz ale idę już do szkoły zribie dziś obiad
-dobrze a o której wrócisz?
-będę o 13 mam skrócone lekcje
Zeszłam do garażu i wyjechałam z niego. Zajechałam pod szkołę. Pierwszy raz czułam się tak strasznie przybita że sama do niej wchodzę. Może dlatego że wiem iż będę tu przez 3 miesiące sama przychodzić.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro