64
-mamo to jest moja korepetytorka i koleżanka. Nie jest moją dziewczyną. Ma narzeczonego - wziął moją rękę i pokazał mamie pierścionek - i do tego jest zaręczona z ulubionym artystą naszej Windy.
-O matko-powiedziała - bardzo przepraszam cię nie chciałam cie urazić
-nic się nie stało
-dobra idziemy się uczyć - powiedział i pociągnął mnie za sobą na piętro. Poszliśmy do pokoju i usiedliśmy przy stoliku. Pokój był dość duży miał łóżko stół do bilarda telewizor stolik. Balkon też posiadał. Mniejszy był napewno niż mój pokoju w LA ale ten był też mega fajny.
-kto to Windy? - zapytałam
-moja młodsza siostra ma 15 lat kocha Harrego planowała z nim ślub - zaśmiał się
-Ej no nie śmiej się z siostry ma marzenia to jest ważne może się nie spełnią ale i tak trzeba miąć nadzieję
-Ja chciałem być z Debby ale nie wyszło nasze drogi się rozeszły - zaśmiał się
Po naszej pogadance pouczyliśmy się ponad godzinę i zadzwoniłam do Harrego i przyjechał po mnie nie chciała ciągać Erazma. A i tak z Harrym mieliśmy jechać kupić jedzenie i jeszcze wstąpić na obiad do restauracji. Po obiedzie pojechaliśmy do mojego domu pod którym jak zaparkowaliśmy stało jeszcze jedno auto. Weszliśmy po cichu do domu i zobaczyłam mojego ojca krzyczącego na mamę. Weszlam i odrazu odepchnęłam go od niej. Nie chciałam żeby zrobił jej krzywdę bo wiem do czego on jest zdolny.
-Odsun się i wyjdź z tego domu. Natychmiast! - krzyknęłam
-No chyba śnisz córeczko - Harry został w drzwiach żeby zobaczyć co się stanie jak sama wejdę. Mój ojciec podszedł do mnie i złapał mnie za rękę.
-Myślisz że ci pozwolę nas skrzywdzić - powiedziałam i kopnelam go prosto w tak zwane klejnoty. Skrzywił się ale pociągnął mnie do siebie i dotknął mnie po cyckach a wtedy do kuchni wszedł Harry i przywalił mu prosto w szczękę aż poleciała mu krew z ust. Nie było to groźne ale mocne. Wziął go za rękę i wyprowadził do jego auta krzyknął coś i wrócił do nas
-wszystko w porządku? - zapytał mojej mamy bo widział że u mnie jest okey
-On chcial pieniędzy. Jak mu powiedziałam że mu nic nie dam to uderzył mnie w twarz potem powiedział że nikt mi nie pomoże. - powiedziała obolała i przytuliła nas - dziękuję że przyjechaliście i uratowaliście mnie.
-Trzeba to zgłosić mamo - powiedziałam
-No nie wiem jeszcze - powiedziałam - wiesz że wy jako świadkowie to mało wiarygodne a po drugie Harry go uderzył on też to może zgłosić.
-ja pierdole on jest pojebany - krzyknęłam z bezsilności
-Kochanie uspokoj się - uśmiechnął się nieśmiało Harry i mnie przytulił.
-Chciałabym żeby on się od nas wszystkich odbierdolil. - powiedziałam i łzy bezsilności poleciały mi z oczu.
-Chcialabym wyjechać do cioci Izy do Francji - powiedziała mama ciocią Iza to jej starsza siostra jest wdową z trójką dzieci czyli moich kuzynek Luisy Marisy i Poli
-Na jak długo?
-postanowiłyśmy na starość razem zostać - powiedziała i uśmiechnęła się
-A co z Matim?
-on ma swój świat, dom zostawię wam. Zrobicie co zechcecie. - powiedziała - mam już bilet na następny weekend.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro