63
-A czy ja proponowałem randkę? - zapytał Evans - ja zaprosiłem na kawę żeby się lepiej poznać lepiej będzie Ci mnie uczyć jak mnie trochę poznasz - uśmiechnął się i szliśmy przez parking
-No dobrze niech będzie - powiedziałam
-Zapraszam - powiedział otwierając drzwi swojego mustanga bogaty był poprostu
-Dziękuję - wsiadłam i zamknął za mną je
-To jakie masz zainteresowania? - zapytał mnie Evans
-Projektowanie, śpiewanie i robię zdjęcia. A ty Erazm?
-możesz mówić do mnie Er. Będzie prościej. - zaśmiał się miał mega powalający głos i taki męski śmiech pasował do niego - ja lubię auta i motory ale poza tym to kocham gotować.
-uuu to co kiedy mi zrobisz coś do jedzenia? - zapytałam dla podtrzymania rozmowy
-A na następne nasze zajęcia ci coś przyniosę. -powiedział
-No dobrze
Po wypiciu kawy Erazm odwiozl mnie pod dom mojego chłopaka.
-Dziękuję za kawę - powiedziałam i już miałam wysiadac
-to co jutro pouczymy się u mnie? - zapytal
-Jak ci wygodnie
-to będę czekal na ciebie po lekcjach - powiedział - pa Chloe
-Pa Evans.
Poszłam do domu i weszłam odrazu do pokoju mojego chłopaka siedział i patrzył przez okno.
-kto to był?- zapytał z wyrzutem
-Erazm ten chłopak którego będę uczyć - powiedziałam i podeszłam do niego
-masz uważać na niego okey?
-No dobrze kochanie może mnie nie zgwałci - powiedziałam i pocałowałam mojego chłopaka
-dobrze spróbuję trochę przyhamować Zazdrość.
-pasowało by bo nie ma powodów abys był zazdrosny - powiedziałam i pocałowałam go.
Następnego dnia z rana wstałam Harry poszedł zrobić śniadanie a ja ubrałam się. Założyłam sukienkę i katanę bo stwierdziłam że prosty Look lepiej będzie wyglądał.
Pojechaliśmy do szkoły autem Hazza bo potem i tak ma po mnie przyjechać albo Eraz mnie odwiezie.
Poszłam na lekcje. Nie wiem czemu ale miałam wrażenie że ktoś za mną idzie. Szybkim ruchem się Obróciłam i miałam rację był to Evans.
-hej - powiedziałam i mój chłopak popatrzył na niego teraz
-hej-powiedział do mnie i zwrócił się do mojego faceta - siema jestem Erazm-podał mu rękę
-Harry narzeczony Chloe - powiedział i uścisnął mu dłoń - nie wiem czemu ale poczułam że mogą się zakumplować ale no może to tylko moje złudzenie.
Chwilę pogadaliśmy aż dzwonek nam przerwał. Poszliśmy na lekcje.
Po wszystkich zajęciach poszłam na parking pożegnała się z moimi przyjaciółmi i pojechałam z Erazmem do niego. Podjechalismy pod wielki dom miał dwa piętra. Wyglądał na nowoczesny. Miał biało czarną elewacje a dokookla domu był ogród. Usłyszałam jak pies szczęka i biegnie. Był to mały labrador w kolorze biszkoptowym.
-Nela uspokoj się - powiedział do niej Er, a ja przykucnęłam i pogłaskałam pieska. Chwilę sie z nim pobawiłam.
Potem weszliśmy do domu i Erazm powiedział głośno
-Mamo jestem. Mam koleżankę i idziemy się uczyć. - usłyszałam trzask drzwi i przyszła kobieta w miej więcej wieku 50 lat. Muska rude włosy do ramion kręcone.
-Dzien dobry jestem mamą Erazma - powiedziała i podała mi rękę
-To jest Chloe moja...-nie dała mu dokonczyc tylko powiedziała swoje
-dziewczyna ładnie razem wyglądacie pasujecie do siebie tak się cieszę że poznałam cie w końcu
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro