58
Skoczyłam na niego i zaczęłam go bić pięściami wtedy usłyszałam strzał do drzwi i ktoś wszedł była to duża grupa ludzi z karabinami w czarnych strojach.
-na ziemię! - krzykneli a Patric złapał mnie za ręke i przyłożył mi broń do głowy
-wyjdzcie albo ją zastrzelę.
-mamy przewagę jak ona zginie to i ty zginiesz
-ale wam chodzi o dziewczynę a nie o mnie - powiedział drwiąc sobie z nich -Nawet jak mnie zabijecie to i tak mam jeszcze ludzi
Wtedy usłyszałam strzał i facet obok mnie upadł na ziemię tym samym strzelając do mnie ostatkami siły strzelił mi w brzuch. Słabo mi się zrobiło. Wtedy zobaczyłam mojego chłopaka. Zaczęłam spadać w dół a on mnie złapał
Obudziłam się na białej sali obok jakiejś dzieczyny. Leżałam i patrzyłam na blondynkę a ona na mnie i zaczęła krzyczeć
-lekarza! Lekarza!
Wtedy do sali wbiegł facet i zaczęli mnie badac
-wie pani gdzie pani jest? - zapytal lekarz
-w szpitalu?
-A jak pani się nazywa?
-Chloe Martinez
-Dobrze to niech pani odpocznie.
-mogę wiedzieć co mi się stało?
-zostały pani wstrzyknięte narkotyki i one się wchłoneły. Udało się złapać tych ludzi co pani to zrobili bo nie zatrzymali się na kontroli drogowej tylko uciekali. Nie zdążyli uciec poprostu byli nieuważni.
-A co z postrzeleniem? - zapytałam
-nie było nic takiego może miała pani omamy senne. To jest możliwe po tak dużej dawce narkotyków. Zapadła pani wtedy w śpiączkę i była pani pod urządzeniami utrzymującymi funkcje życiowe. To jest cud że wyszła pani z tego.
-Jak długo tu jestem?
-Około miesiąca ale jeszcze z tydzień zadzwonić po kogoś z rodziny?
-Jakby mógł Pan. - powiedział a ja położyłam się na łóżku i zaczęłam myśleć co się stało tamtego dnia. Nie pamiętam wiele ale wiem że coś mi wstrzyknęli i obudziłam się w tym pokoju.
Po 30 minutach na salę wbiegł Mati i mama.
-Harry jest z Jackiem na zewnątrz bo możemy wejść po dwie osoby - powiedział Mati przytulając mnie
-Dzięki Bogu że żyjesz mieliśmy najgorsze obawy. - powiedziała mama
-spokojnie jeszcze was powkurwiam - powiedziałam
Pogadałam z mamą ta dziewczyna z łóżka obok poszła na badania wtedy poprosiłam żeby mama wyszła bo chciałam pogadać z Matim.
-No co jest?
-Ten facet co mnie z Patrickiem porwali to był ten sam co był u ciebie co usłyszałam waszą rozmowę o narkotykach pamiętasz?
-No wiem o kogo ci chodzi - powiedział - skurwysyna zabije
-Spokojnie nie narażaj się bo jeszcze ty trafisz do więzienia a ja tego nie chce. - powiedziałam i go przytuliłam łezka poleciała mi z oka
-zawołałam twojego Hazza bo on najwięcej przy tobie czuwał
Gdy mój brat wyszedł do sali wszedł mój przystojniak jak mnie zobaczył to poprostu rozpłakał się jak dziecko. To takie kochane.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro